Nie jest łatwo w polskiej przestrzeni medialnej opowiadać się za ponadpartyjnym przekazem, którego po prostu nie ma. Nie ma go również w Ameryce, w której mieszkam. „Polaryzacja społeczeństwa jest jego największym zagrożeniem dla polityki bezpieczeństwa państwa” wynika z badań niezależnego think tanku Pew Research Center.
Atak Hamasu na Izrael dobitnie uzmysławia kwestię jak spolaryzowane społeczeństwo może stać się celem dla wrogów danego państwa. Warto więc przemyśleć jak wojna polsko-polska wpływa na destrukcję wspólnych działań Polaków.
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, obecnie wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, opublikował na łamach "Rossijskaja Gazieta" artykuł zatytułowany "Rosja i Polska: notatki z 4 listopada — Polska: megalomania, kompleks niższości i fantomowe bóle upadłego imperium".
Miedwiediew pisze: „wspierając Ukrainę w jej konflikcie z Rosją, Polska przy pomocy parasola NATO i UE dąży do zapewnienia sobie całkowitej dominacji w regionie poprzez przejęcie kontroli nad państwami położonymi pomiędzy Warszawą a Moskwą i wypchnięcia Rosji z Europy".
Dalej Miedwiediew pisze, że „budowa potencjału militarnego Polski… mogłaby wywołać bezpośrednie starcie Polski z Białorusią i Rosją”. Dalej konkluduje, że: „jeżeli awanturnicze działania Polski uzyskają wsparcie NATO, to mogą one mieć niebezpieczne konsekwencje dla całego świata. "Wtedy Polska odegra rolę »hieny Europy«, która rozpęta III wojnę światową" — napisał Miedwiediew.
Tak więc elity zachodnie po raz kolejny są zastraszane przez imperialną Rosję, a narody pasa Europy wschodniej mogą po raz kolejny zostać rzucone, w imię światowego pokoju, rosyjskiemu niedźwiedziowi.
W Ameryce nie brak jest apologetów George’a Kennana i jego „doktryny powstrzymywania”, która może gwarantowała zimnowojenny pokój, ale traktowała narody Europy wschodniej jako dzikusów oddanych w niewolę opresji komunizmu.
Przed krajami Europy Środkowo-Wschodniej, a może nawet znacznie szerzej, dodając do tego kraje skandynawskie i niektóre kraje Europy Południowej, po Turcję w związku z trwającą wojną na Ukrainie, pojawia się okienko możliwości stworzenia projektu geopolitycznego, którego idea żyje ciągle od czasów marszałka Piłsudskiego. Czy nazwiemy ją Międzymorzem czy, nieco szerzej Trójmorzem, to i tak ciągle jest to projekt, który może wydatnie zahamować imperialną politykę Rosji.
To, że można powstrzymać ekspansję imperialnej Rosji dowiedli militarnie Polacy w 1920 r., Finowie w wojnie zimowej w 1940 r., a dziś dowodzą tego Ukraińcy, walcząc za wolną Ukrainę.
Warto w tym miejscu zacytować prof. Tomasza Grzegorza Grosse: „Jesteśmy świadkami procesu, w którym kraje Europy Środkowej przestają orientować się na Zachód czy Wschód, a zaczynają na siebie nawzajem”. Warto więc inwestować w nową, wykształconą elitę, zorientowaną na interes państwa. Partyjność i nepotyzm nie zdały egzaminu, rządy sanacji są tego doskonałym odzwierciedleniem.
Budujmy nową narrację współpracy na linii Północ – Południe w oparciu o NATO, Unię Europejską, wraz ze Stanami Zjednoczonymi. Wymaga to jednak ponadpartyjnej polityki i łączenia wszystkich Polaków. Taka szansa dla Polski zdarza się raz na 300 lat. Budujmy pro polskie think-tanki i polskie lobby w strategicznych dla nas krajach. Budujmy silne państwo i nawiązujmy do Pax Polonica – kraju solidarności i umiłowania wolności.