Przed krajami Europy środkowo-wschodniej — a może nawet znacznie szerzej, dodając do tego kraje skandynawskie i niektóre kraje Europy południowej, aż po Turcję — w związku z trwającą wojną na Ukrainie, pojawia się okienko możliwości stworzenia projektu geopolitycznego, którego idea żyje ciągle od czasów marszałka Piłsudskiego. Czy nazwiemy ją Międzymorzem czy — nieco szerzej — Trójmorzem, to tak ciągle jest to projekt, który może zahamować wydatnie imperialną politykę Rosji. Dowiedli tego militarnie Polacy w 1920, potem Finowie w wojnie zimowej w 1940 roku, a dziś dowodzą tego Ukraińcy, walcząc bohatersko za wolną Ukrainę.
Edward Moskal był Prezesem Kongresu Polonii Amerykańskiej, który miał odwagę powiedzieć co myśli o procesie akcesyjnym Polski do Unii Europejskiej. W 2002 roku wypowiedział następujące, jakże ważne i jakże obecnie prawdziwie brzmiące słowa:
Porozumienie wynegocjowane w Kopenhadze nie zabezpiecza należycie polskich interesów i narusza podstawowe zasady Unii Europejskiej o równości praw i obowiązków wszystkich państw. Uważamy, że akcesja niesie ze sobą daleko idącą utratę suwerenności politycznej. Zagrożony jest polski parlamentaryzm i władza sądownicza. Ustawy i uchwały Sejmu i Senatu pozbawione będą polskiego, narodowego punktu widzenia. Po dołączeniu do Unii, Polacy staną się narodem bez własnego państwa.
Ponieważ nie był on prawnikiem, słowa te pochodziły z analizy ekspertów przygotowanych dla KPA. Dziś polska diaspora w USA nie ma takiego polityka, ale posiada liczne ośrodki skupiające polsko-amerykańską elitę, która jest gotowa na stworzenie propolskiego lobbingu w USA.
Nie można zapominać, że tendencje do pogłębionej federalizacji Unii Europejskiej wynikają bezpośrednio z grup politycznych istniejących wewnątrz europejskiego unijnego establishmentu. Mam na myśli konkretnie Grupę Spinelli, o której szczegółowo pisałem już w 2016 roku. Oto krótki fragment z deklaracji programowej tej grupy:
To nie jest moment dla Europy, aby spowolnić integrację, ale przeciwnie – aby ją przyspieszyć. Historia Unii Europejskiej udowodniła, że to +więcej Europy+, nie mniej, jest odpowiedzią na problemy, przed którymi stoimy. (…) Nacjonalizm jest ideologią przeszłości. Naszym celem jest federalna i postnarodowa Europa, Europa obywateli.
Tendencje te tworzą nadal realne zagrożenie dla polskiej suwerenności w Unii Europejskiej.
Trwa wojna na Ukrainie. Wszyscy analitycy mówią o tym, że zmieni ona obraz Europy. Jak mówi prof. Tomasz Grzegorz Grosse
Jesteśmy świadkami procesu, w którym kraje Europy Środkowej przestają orientować się na Zachód, czy Wschód, a zaczynają na siebie nawzajem. W związku z pogłębiającymi się kłopotami Europy Zachodniej, kraje „nowej unii” są coraz bardziej poza zasięgiem kontroli Berlina i Paryża.
Tak więc, czy powstanie Europa od Władywostoku do Lizbony, czy w ramach Unii Europejskiej powstanie Międzymorze lub — szerzej — Trójmorze, zależy to od polskich elit rozsianych po całym świecie. Przestańmy więc skupiać się tylko na partyjnych klanach. Sięgajmy szerzej i patrzymy na przyszłość Polski w sposób ponadpartyjny. Nie zamykajmy debaty w kręgach oligarchów medialnych, wręcz przeciwnie, otwierajmy ją i poszerzajmy.
Polska musi być przygotowana na taką zmianę. Musimy więc mieć gotowe analizy, strategiczne wizje rozwoju oraz realne, dobrze przygotowane merytorycznie zespoły negocjatorów, które będą w stanie intelektualnie podołać trudnym rozmowom. Nasza polska historia dostarcza nam przykłady, że międzynarodowe negocjacje to nie jest nasza mocna strona. Jest jeszcze czas, aby należycie przygotować się do takich rozmów. Zaktywizujmy naszą dyplomację. Trzeba zerwać z myśleniem zimnowojennych mędrców takich jak John Mearsheimer, czy Henry Kissinger, którzy zawsze będą w swym geopolitycznym myśleniu zostawiali duże pole manewru imperialnej Rosji.
Czas, aby elity państw Europy środkowo-wschodniej rozpoczęły wspólne działania w kierunku wsparcia Waszyngtonu dla projektu Intermarium. Wypowiedział się na ten temat polski geopolityk Jacek Bartosiak, który po raz pierwszy wyraźnie stwierdził, że czas, aby polskie elity polityczne aktywowały w końcu polską diasporę, aby ta dokonała efektywnego wpływu na toczący się w Waszyngtonie dyskurs.
Wysyłajmy czytelne sygnały do krajów środkowo-europejskich, Skandynawów, Amerykanów, do Niemców i Francuzów, a także do Turków. Kierujmy się polską racją stanu mając w pamięci to, że próby reform Rzeczpospolitej od Konstytucji 3 Maja zawsze napotykały na aktywny opór naszych historycznych sąsiadów. Reforma Państwa i polskiej armii to absolutne priorytety. Jeśli będziemy przygotowani na taką zmianę i włożymy w nią realną pracę, a nie tylko wizerunkową propagandę, musi się nam udać.