Chociaż większość ludzi wciąż o niej nie słyszała, Inicjatywa Trójmorza jest najważniejszą inicjatywą polityczną i gospodarczą, jaka pojawiła się w Europie Środkowej i Wschodniej od czasu rozszerzenia Unii Europejskiej i NATO. [6] Jest to międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna, która obecnie skupia dwanaście krajów Unii Europejskiej położonych między Morzem Bałtyckim, Czarnym i Adriatyckim. W skład grupy Trójmorza weszły kraje Europy Środkowej o łącznej liczbie ludności przekraczającej 110 milionów: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, i Węgry. Dodatkowo, Ukraina, i Mołdawia wyraziły już całkiem niedawno (styczeń 2021) zainteresowanie projektem, a Stany Zjednoczone i Niemcy są tzw. „obserwatorami”.
Inicjatywa została ogłoszona przez prezydentów Andrzeja Dudę i Kolindę Grabar–Kitarović z Chorwacji, na spotkaniu — i to jest znamienne — w Nowym Jorku, w 2015 roku — istnieje już więc od bez mała 6 lat. Następnie, 25 i 26 sierpnia 2016 roku przyjęto na pierwszym jej szczycie w Dubrowniku formalną deklarację, w której wskazano cele współpracy. Ma się ona odbywać w dziedzinie energetyki, transportu, komunikacji cyfrowej oraz szeroko rozumianej gospodarki. Europa Środkowa i Wschodnia ma się dzięki tej inicjatywie stać bardziej bezpieczną i bardziej konkurencyjną.
Kraje członkowskie, które - w większości przypadków - od zakończenia II wojny światowej pozostawały w obrębie bloku sowieckiego, a więc za tzw. Żelazną Kurtyną, miałyby w ten sposób dogonić w rozwoju swych zachodnioeuropejskich partnerów w Unii Europejskiej. Ma się to zatem ogólnie przyczynić do wzmocnienia Unii Europejskiej jako całości. [4]
Trójmorze to nie Międzymorze
Inicjatywa Trójmorza nie powinna być mylona z inną koncepcją, która przedstawiana była jeszcze w okresie międzywojennym, między innymi przez geografów o takiej posturze, jak Eugeniusz Romer, a mianowicie z „Międzymorzem” (Intermarium). Wówczas to Polska, jako państwo położone na Nizinie Wschodnioeuropejskiej, rozpościerające się od Morza Bałtyckiego aż po zlewisko Morza Czarnego, chciała odgrywać wiodącą role w integrowaniu krajów i narodów regionu, w dużej mierze, w celu przeciwstawienia się destrukcyjnym wpływom III Rzeszy oraz Związku Sowieckiego. Miała to być alternatywa wobec rosnącej potęgi tychże systemów totalitarnych: tzw. Trzecia Europa. Było to też wielkie i romantyzujące marzenie emigracji polskiej, nawiązujące do czasów świetności Rzeczpospolitej Obojga Narodów, które w różnych formach, przetrwało aż do dziś, a wręcz przeżyło swój renesans za czasów III Rzeczpospollitej, zgodnie z typowo polskim mesjanizmem i poczuciem wyjątkowości.
Koncepcja Intermarium była inicjatywą czysto polską, kojarzoną z Józefem Piłsudskim i jego obozem politycznym, czyli Sanacją, opartą o wizję Polski „od morza do morza” oraz wiodącą jej rolą wśród narodów Europy Środkowej. Przez to spotyka się z — delikatnie mówiąc — sceptycyzmem w innych krajach regionu. Jest często postrzegana jako przejaw dawnych, mocarstwowych ambicji Polski.
Tymczasem w rzeczywistości, Polska jest dziś krajem tylko nadbałtyckim, położonym na Nizinie Środkowoeuropejskiej, dalekim od pozycji „mocarstwa” i dostępu do zlewiska Dniepru, a więc prosta analiza geopolityczna powinna wyjaśnić, że marzenia snute w okresie II RP utraciły swoją rację bytu. Dzisiejsza Europa Środkowa, to zbiór niezależnych, raczej małych państw, z których część jest członkami Unii Europejskiej, ale każdy z nich ma swoją własną rację stanu i swoje historycznie uwarunkowane poglądy na sytuację geopolityczną regionu, oraz swoje własne strategiczne problemy.
„Gdyby zsumować interesy narodowe wszystkich państw uczestniczących, to zrozumiałym by się stało, że racje stanu w poszczególnych krajów wykluczają się wzajemnie albo przynajmniej nie są ze sobą zbieżne.” [2] Trójmorze z konieczności musi więc być pozbawione elementu politycznego w sensie preferencji jednego kraju członkowskiego względem innych. Musi to być prawdziwie partnerski układ gospodarczy niekoniecznie wymagający wspólnej wizji politycznej.
Jedna charakterystyka jest wspólna dla wszystkich tych krajów: żaden z nich nie jest w stanie w pojedynkę przeciwstawić się mocarstwowym zapędom innych, większych jednostek, a więc wszystkie muszą poszukiwać korzystnych dla siebie sojuszy, które pozwoliłyby na stosunkowo spokojny wzrost gospodarczy i, co za tym idzie, wzrost strategicznej siły.
Nie czas więc dziś na postulaty Międzymorza, ale za to Trójmorze ma ciągle szanse i atuty, których brakowało w ofercie skierowanej w przeszłości do krajów tego regionu: przede wszystkim poparcie wciąż jeszcze bardzo silnego supermocarstwa.
Prawdziwa natura Trójmorza
Prawdziwym inicjatorem i pomysłodawcą nowego pomysłu Trójmorza nie była - wbrew pozorom - Polska czy Chorwacja, a Stany Zjednoczone. Według znanego geopolityka polskiego, Leszka Sykulskiego, Trójmorze jest „instrumentem polityki amerykańskiej, dążącej do rozdzielenia Niemiec i Rosji, oraz stanowiącym element nacisku geopolitycznego na samą Rosję”[1]. Jest zatem, dzięki temu, pewna nadzieja, że - jako instrument polityki amerykańskiej - ma ono jakieś szanse powodzenia tym razem.
Polityczny wymiar tej inicjatywy jest nierozerwalnie związany z gospodarczym. Według słów byłej już teraz prezydent Chorwacji, Kolindy Grabar-Kitarović, „głównym celem inicjatywy Trójmorza jest zapewnienie spójności siatki połączeń i konkurencyjności.” [4] Mówiąc prosto, wzrost gospodarczy i ściślejsza integracja informacyjna i logistyczna regionu ma pozwolić na przyspieszenie wzrostu gospodarczego, a ten z kolei, poprzez zacieśnienie współpracy w regionie, może tylko wzmocnić znaczenie krajów członkowskich na arenie międzynarodowej, oraz podnieść standard życia ich mieszkańców.
Oczywiste więc są korzyści płynące z Inicjatywy Trójmorza dla krajów regionu — nikt przecież nie może mieć wątpliwości, że wszystkie kraje członkowskie mogą dużo skorzystać na zacieśnieniu wzajemnej współpracy, pogłębieniu więzi ekonomicznych, udrożnieniu szlaków handlowych i połączeń telekomunikacyjnych.
Tutaj jednak chcielibyśmy się skupić na tym, dlaczego, w obecnej sytuacji geopolitycznej, inwestycje w Inicjatywę Trójmorza są nie tylko korzystne, ale wręcz strategicznie kluczowe także dla samej Ameryki, oraz dlaczego, w związku z tym, Ameryka powinna popierać i inwestować w Trójmorze o wiele bardziej i więcej niż to robiła dotychczas - ale, dodajmy, inwestować mądrze.
Trójmorze jako inicjatywa ekonomiczna
Trójmorze to przede wszystkim gospodarka, energetyka, ucyfrowienie i transport, oraz zyski, jakie zaangażowanie w tym projekcie może przynieśc nie tylko każdemu z jego członków, ale również handlowym partnerom krajów członkowskich a w tym — a może właśnie przede wszystkim — Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej.
Podczas gdy Stany Zjednoczone muszą stawić czoła wyzwaniu rosyjskiej i chińskiej konkurencji gospodarczej i geopolitycznej tak w Europie, jak i na świecie, Inicjatywa Trójmorza stwarza okazję do wzmocnienia gospodarek sojuszników USA w Europie Środkowo-Wschodniej i zmniejszenia ich zależności gospodarczej, a więc i politycznej, od wpływów Moskwy i Pekinu.
W dziedzinie energii, Inicjatywa będzie się starała wykorzystać nowe terminale skroplonego gazu ziemnego (LNG, Liquified Natural Gas) w Świnoujściu w Polsce, w Kłajpedzie na Litwie, oraz w Krku, w Chorwacji. Wszystkie trzy te terminale zostały już zbudowane a docelowo mają zostać połączone rurociągiem przesyłowym północ-południe, który ma zabezpieczyć energetycznie wszystkie kraje regionu.
Jeśli chodzi o proponowane projekty transportowe, to mają one objąć połączenia autostradowe północ-południe, wsparcie dla nowych i istniejących linii kolejowych między krajami w regionie, oraz plany ukończenia korytarza wodnego między Dunajem, Odrą i Łabą.
Wreszcie w kwestii wzajemnych połączeń cyfrowych i telekomunikacyjnych, projekty obejmują platformy usprawnionego handlu cyfrowego, współpracy badawczej oraz plan „cyfrowej autostrady Trójmorza”, która połączy region za pośrednictwem światłowodów. Docelowo też współpraca ma obejmować technologie związane z wdrażaniem 5G.
W sumie ekspertyza chorwacka z 2016 r wskazuje na to, że w tej części Europy można realizować ponad 150 wielkich projektów infrastrukturalnych.
Via Carpatia, Via Baltica, Baltic Pipe i budowa kolejnego terminala LNG w Świnoujściu, połączenie całej Europy Środkowej trasami szybkiego ruchu a także torami kolejowymi, czyli Rail Baltica, to tylko niektóre przykłady tego, co dwanaście krajów członkowskich mogłoby zdziałać.
Korzyści dla USA
Stany Zjednoczone nie popierają Trójmorza wyłącznie z pobudek humanitarnych i wolnościowych. Hasło walki „za wolność Waszą i naszą” - ale bez wzajemności - to typowo polska przypadłość i zbyt wielu Polaków już straciło przez nie życie. Amerykanie natomiast to pragmatycy i dlatego popierają Trójmorze. Dla nich to po prostu świetny biznes, a przy tym, okazja do wzmocnienia sojuszy, które będą im potrzebne w nadchodzących turbulentnych czasach.
Stany Zjednoczone mają tutaj szansę na wzmocnienie gospodarek kluczowych sojuszników oraz zmniejszenie zależności regionu od importu rosyjskiej energii. Ma to strategiczne znaczenie polityczne, ale również handlowe, tym bardziej, że USA jest teraz wielkim eksporterem energii. „Mamy ogromne zasoby energetyczne, w tej chwili jesteśmy eksporterami energii, dlatego też niezależnie od tego, kiedy jej będziecie potrzebować, po prostu do nas dzwońcie” powiedział prezydent Trump na szczycie Inicjatywy w Warszawie w 2017 r. [4] Kraje Trójmorza muszą gdzieś energię kupować, więc dlaczego by nie z USA?
Drugim czynnikiem motywującym Amerykanów do inwestycji w Trójmorze to perspektywa tworzenia rynków zbytu na inne produkty amerykańskie. Wśród nich, największe chyba znaczenie mają strategiczne zakupy uzbrojenia. Zdaniem prezydenta Trumpa, „USA dysponują najlepszą technologią w tej dziedzinie” [4]. Eksport sprzętu wojskowego jest bardzo ważnym elementem gospodarki Stanów Zjednoczonych i dlatego Trump powiedział też: „Kiedy będziecie kupować sprzęt wojskowy, mam nadzieję, że będziecie myśleć tylko o Stanach Zjednoczonych”. [4]
Po trzecie, kraje Trójmorza to przede wszystkim wysoko wykwalifikowane i wykształcone zasoby ludzkie. Jedną z raczej zaskakujących spuścizn ery komunizmu w Europie Środkowej i Wschodniej były wyjątkowo dobrze funkcjonujące systemy edukacji. Choć próbowano je „ulepszać” na różne sposoby od czasu odzyskania niepodległości przez państwa regionu, to nadal funkcjonują one - powiedziałbym - lepiej niż, na przykład, w Stanach Zjednoczonych. Rezultatem tego jest nasycenie regionu wysoko wykwalifikowanymi specjalistami, którzy bardzo cenieni są zarówno w USA jak i w Europie Zachodniej. Mogą oni stanowić znakomite zaplecze intelektualne i źródło tak potrzebnej innowacyjności dla całego tzw. Zachodu.
Co na to Niemcy?
Początkowo, projekt Trójmorza wzbudził pewien sceptycyzm ze strony Unii Europejskiej i innych zachodnioeuropejskich sąsiadów, ponieważ silne poparcie polityczne ze strony Stanów Zjednoczonych zaniepokoiło Brukselę, że Inicjatywa może być wykorzystywana do podważania autorytetu UE lub jej pozycji w regionie.
Później jednak udało się chyba rozwiać te wątpliwości i Unia Europejska wydaje się być w pełni zaangażowana, czemu dała wyraz poprzez uczestnictwo w szczycie w Bukareszcie w 2018 r. zarówno przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean-Claude Junckera, jak i ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa.
Z polskiej perspektywy, sytuacja w Europie jest dziś zdecydowanie inna niż w okresie międzywojennym, kiedy lansowano koncepcję Międzymorza. Może to wymagać zmiany pewnych orientacji i poglądów na temat rzeczywistych szans i zagrożeń. Niemcy dziś to sojusznik w NATO i największy partner handlowy (28% całego eksportu Polski), a nie napastnik.
„Przekonanie Niemców do tej inicjatywy może być kluczowym czynnikiem, decydującym o pomyślności całej inicjatywy, a także poszczególnych inicjatyw w jej ramach.” [2] W końcu nie da się niczego zrealizować w dzisiejszej Europie bez poparcia i zaangażowania najsilniejszej gospodarki kontynentu.
Podsumowując, Trójmorze mogłoby pomóc tak Polsce, jak i innym krajom regionu zbudować lub zwiększyć swoją potęgę, wzmocnić i lepiej zintegrować Unię Europejską, a Ameryce dać solidną ostoję polityczną oraz rynki zbytu i zaplecze gospodarcze o ogronmym potencjale intelektualnym. Trudno sobie wyobrazić jakikolwiek inny region, który byłby lepszą opcją dla amerykańskich inwestycji.