Stalinizm to system rządów państwem. Stworzył go dyktator, który zmarł siedemdziesiąt lat temu. Czym był ten system — z perspektywy historycznej?
Wśród historyków nie ma wątpliwości, że państwo Stalina było państwem totalitarnym i był to totalitaryzm najbardziej rozwinięty i najbardziej represyjny wobec ludności spośród trzech odmian tej formy rządów, jakie poznała Europa. Toczy się oczywiście spór historyków o granice chronologiczne dyktatury Stalina, bo wiadomo, że od śmierci Lenina (styczeń 1924) po rok 1929 trwał swoisty okres przejściowy. Zadekretowanie powszechnej kolektywizacji przymusowej było punktem zwrotnym. Ustanowiło nową fazę dyktatury. To prawda. Należy jednak podkreślić, że państwo sowieckie pod rządami Lenina spełniało już wszystkie cechy państwa totalitarnego: masowy terror, system obozów koncentracyjnych, państwowy monopol propagandy. Państwo nie miało granic swojej władzy.
Kolektywizacja była prawdziwym dopełnieniem rewolucji bolszewickiej. Likwidowała przemocą najliczniejszą klasę społeczną — rosyjskich włościan. W opinii Stalina był to krok niezbędny, aby poddać wieś kontroli państwa, zbudować przemysł ciężki, aby wytwarzać ciężką broń. Chłopi w ZSRR zostali potraktowani wyjątkowo surowo. Ich położenie pokazało fiasko obietnic bolszewickich. Bezlitosna eksploatacja wsi stanowiła podstawę eksperymentu industrializacji. Ta klasa społeczna, która walnie przyczyniła się do zwycięstwa bolszewików w wojnie domowej i przechyliła szalę tego zwycięstwa na ich stronę — zapłaciła za to najwyższą cenę. Była to cena masowego wywłaszczenia, głodu, deportacji do obozów koncentracyjnych.
Dokonane w zupełnie tajemniczych okolicznościach zabójstwo Siergieja Kirowa — szefa organizacji partyjnej w Leningradzie — 1 grudnia 1934 r. uruchomiło lawinę posunięć Stalina, których konsekwencji nikt sobie nawet nie wyobrażał. Wydarzenie to dało początek Wielkiemu Terrorowi, który ustanowił jedynowładztwo Stalina. Trzy wielkie procesy pokazowe przyniosły egzekucje funkcjonariuszy elity bolszewickiej w latach 1936–1938. Wbrew pozorom, Wielki Terror nie był tylko erupcją barbarzyństwa, ale i zastosowaniem najbardziej skutecznej metody rządzenia w rozumieniu Stalina. W tym sensie terror był racjonalny — służył wielkiej wymianie kadr, aby została usunięta stara bolszewicka elita komunistyczna.
Można powiedzieć, że za sprawą Wielkiego Terroru, który przeorał partię i armię, nastąpiło niezmiernie ważne podwójne przejście: od w miarę „umiarkowanego” jedynowładztwa Stalina, do jego supremacji jako prawdziwie „ziemskiego boga” i Wielkiego Terroru; oraz od polityki zbliżenia z Polską, do „zimnej wojny” z nią. „Historia naszej planety nie zna drugiego przykładu tak totalnej władzy” – to słowa Aleksandra Weissberga-Cybulskiego o rządach Stalina. Ten najbardziej represyjny system totalitarny, jaki zna historia, stworzył Stalin za cenę niezwykle wielkich ofiar ludzkich. Życie ludzkie dla twórcy sowieckiego supermocarstwa było niebywale tanie. Tu oczywiście miało swoje znaczenie barbarzyńskie oblicze Wschodu, którego był on wyrazicielem.
Pod panowaniem Stalina — co trzeba zaznaczyć — nastąpił nawrót do idei wielkorosyjskiego nacjonalizmu, który nie był w cenie u Lenina. Jedną z istotnych korekt leninowskiego kursu, które przeprowadził Stalin, było postawienie na prymat „państwa przed ideologią”. Silne państwo liczy się nade wszystko. Ideologia ma legitymizować silną władzę — władzę, która nie stawia sobie żadnych granic.
Po leninowskich eksperymentach z utopią komunistyczną przyszedł nawrót do niektórych realistycznych zasad życia zbiorowego. Przede wszystkim rehabilitowano rodzinę, odchodząc od haseł wolnej miłości.
Masowa mobilizacja społeczeństwa wokół „socjalistycznego budownictwa” w dobie pierwszych dwóch „piatiletek” wymagała rozwinięcia propagandy do granic możliwości. Hasło „współzawodnictwa pracy” i ruch stachanowski pozostają tu wymownym przykładem.
Robotnik sowiecki nie stał się bynajmniej przedstawicielem „klasy rządzącej”. Klasę rządzącą w ZSRR stanowiła biurokracja. Społeczeństwo sowieckie wcale nie było bezklasowe — jak najbardziej miało dwie klasy, biurokrację (nową klasę) i pozbawioną wszelkich praw resztę ludności kraju, mimo przepisów konstytucji z 1936 r., która przyznawała obywatelowi sowieckiemu nawet prawo skargi na władzę (sic!).
W sprawach zagranicznych Stalin stawiał na Niemcy, ale spotkała go niespodzianka, tj. zwycięstwo Hitlera i narodowych socjalistów w walce o władzę w Niemczech w roku 1933. System Rapallo legł w gruzach, chociaż nie nastąpiło wyczerpanie wszelkich form np. wymiany handlowej, mimo że propaganda bolszewicka i narodowo-socjalistyczna zwalczały się wzajemnie w sposób niezwykle wytrwały.
Pod względem taktycznym Stalin musiał wycofać się z orientacji na Niemcy, ale pozostał przy marzeniu o porozumieniu z Niemcami, aby dzielić Europę. Wymagało to tylko jednego — ich gotowości. Latem 1939 r. państwo sowieckie osiągnęło znaczący sukces. Było nim znane porozumienie z III Rzeszą z 23 sierpnia tego roku. Pozwoliło zajmować terytoria, do których imperium sowieckie zgłaszało niezmienne aspiracje — wschodniej Polski i państw bałtyckich. Stanowiło wielki zamach na Europę narodów, mający na celu odwrócenie biegu historii. Wszelkie opowieści historyków zachodnich o tym, że Stalin chciał sojuszu z Wielką Brytanią i Francją przeciw Niemcom, ale te nie potrafiły wykorzystać sytuacji — są fałszywe. Po prostu źródła mówią coś diametralnie innego.
Wojna, którą wywołał Hitler, napadając na Polskę 1 września 1939 r., była dla Stalina wymarzonym scenariuszem w stosunkach międzynarodowych. Zwłaszcza usunięcie Polski z mapy Europy bardzo mu odpowiadało. Powiedział o tym jasno przewodniczącemu Międzynarodówki Komunistycznej Georgiemu Dymitrowowi 7 września: „Unicestwienie tego państwa w sprzyjających okolicznościach oznaczałoby jeden burżuazyjno-faszystowski kraj mniej. Cóż byłoby złego, gdybyśmy w rezultacie rozgromienia Polski rozprzestrzenili system socjalistyczny na nowe terytorium i ludność?”.
Wielka Wojna Ojczyźniana z Niemcami była dla Stalina na pewno największym doświadczeniem w sprawowaniu przywództwa. Zwycięstwo, które przyniósł Sowietom rok 1945, pozwoliło im opanować Europę Międzymorza — z wyjątkiem Jugosławii, która wymknęła się spod kontroli, i Grecji, której nie dało się opanować komunistom w drodze krwawej wojny domowej. To opanowanie Europy Międzymorza dokonało się za przyzwoleniem Zachodu i było zapłatą za to, że państwo sowieckie niosło na froncie wschodnim główny ciężar wojny toczonej oczywiście w interesie własnym, ale i w interesie mocarstw anglosaskich. Sowietyzacja Europy Międzymorza była oczywistym celem Stalina, a nie skutkiem wybuchu zimnej wojny w roku 1947. Stalin w wypowiedzi adresowanej do Milovana Dilasa przedstawił swoją prostą dewizę: kto zajmuje dane terytorium, ustanawia tam swój ustrój.
Sowiecki dyktator był niewątpliwie ostrożny w polityce zagranicznej. Polsko-amerykański sowietolog Adam Ulam napisał, że w polityce sowieckiej ekspansja i koegzystencja nie są przeciwieństwami, lecz się „dialektycznie” uzupełniają. Istotnie tak było. Stalin stosował metodę ekspansji i metodę koegzystencji. Na przemian. Uniknął sytuacji, która postawiłaby jego kraj w konfrontacji z Zachodem. Realizował politykę wygrywania przeciwieństw między mocarstwami zagranicznymi, o czym mówił już od 1925 r.
Antyfaszyzm jako ideologia był jedną z głównych koncepcji Stalina. II wojna światowa dostarczyła uzasadnienia tej propagandzie, bo przecież Związek Sowiecki walczył przeciw III Rzeszy i zadał jej decydujący cios. Antyfaszyzm — jak przekonująco dowodził francuski historyk François Furet — przydał komunizmowi w wersji sowieckiej nowej atrakcyjności. Antyfaszyzm umożliwiał usprawiedliwianie zbrodni Stalina wymierzonych we własne społeczeństwo. Tłumaczono to sobie na Zachodzie dość prosto, powtarzając, że mimo wszystkich mankamentów, Związek Sowiecki jest główną siłą stawiającą czoła faszyzmowi.
Wydaje się, że ostatnia faza życia dyktatora w Moskwie przebiegała pod znakiem jego wielkich obaw, aby państwo sowieckie nie doznało jakiegoś kryzysu wewnętrznego, który zagroziłby jedynowładztwu Stalina. Stalin — wszystko na to wskazuje — pragnął wznowić terror, i to na wielką skalę. Sprawa lekarzy kremlowskich była pomyślana jako preludium.
Jakie dziedzictwo zostawił Stalin?
Kiedy dyktator zmarł przed siedemdziesięciu laty, poproszony o komentarz przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa b. ambasador polski w Moskwie Wacław Grzybowski powiedział, że Stalin zostawił państwo jako wielki obóz koncentracyjny oraz stosy ludzkich zwłok. Nie negując tej zasadniczej prawdy, należy dodać, że sowiecki dyktator zostawił jeszcze chore marzenie o tym, by państwo, którym rządził, było wielkie. Było to marzenie chore, bo opierało się tylko na przekonaniu, że należy zniewalać obce narody, nie wnosząc żadnych wartości cywilizacyjnych.
Sowieckie supermocarstwo, którego podwaliny dało zwycięstwo w II wojnie światowej, było jednowymiarowe — sprowadzało się do dysponowania siłą militarną. Stalin istotnie osiągnął w roku 1945 pozycję głównego architekta ładu powojennego. Tak naprawdę to w Jałcie i Poczdamie osiągnął wszystko, co chciał, a decyzje tam popierane — w tym zwłaszcza terytorialne — były jego koncepcjami (dotyczy to w szczególności Polski). Państwo Stalina było gigantycznym więzieniem — powtórzmy w konkluzji, ale owo chore marzenie o wielkości oddziałuje na wyobraźnię Rosjan do dzisiaj.