Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość.”
— George Orwell, „Rok 1984”
Dlaczego pisać historię na nowo?
„Dostrzegamy próby napisania historii od nowa – jako potrzeby chwilowej koniunktury politycznej"- Putin 31 sierpnia 2009. Słowa te wypowiedział w przeddzień 70 rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Wielu polskich publicystów, na czele z Jerzym Markiem Nowakowskim, byłym ambasadorem Polski na Łotwie i w Armenii, twierdzi, że Putin pisząc historię na nowo dąży do odtworzenia imperium rosyjskiego w granicach z 1793 roku. Takiej perspektywy nie można wykluczyć. Uzasadnieniem tego może być aktualna polityka prezydenta Federacji Rosyjskiej, wspierana przez oddany mu świat nauki, kultury i polityków rosyjskich.
W okresie prezydentury Władimira Putina, formuła Michaiła Pokrowskiego, że „historia to polityka robiona wstecz”, stała się w praktyce dewizą władz Rosji. Źródeł współczesnej propagandy historycznej Rosji należy poszukiwać pośrednio w kryzysie lat 90, a bezpośrednio w 2004 r.
Wraz z rozpadem ZSRR Rosja utraciła status mocarstwa. Wobec wszechobecnych problemów gospodarczych i strukturalnych obecnej Rosji, mit „wielkiej wojny ojczyźnianej” odgrywa ogromną rolę, a historia zwycięstwa nad Hitlerem stanowi kluczowy czynnik, jednoczący Rosjan wokół wspólnego dziedzictwa okupionego krwią milionów. Mit ten jest użyteczny przede wszystkim w kraju, ale stanowi również przydatne narzędzie w polityce zagranicznej. Putinowi chodzi o to, żeby podkreślając wspólne z Zachodem zwycięstwo nad III Rzeszą, wywołać u zachodnich przywódców wrażenie, że współpraca z Rosją jest możliwa i może przynosić rzeczywiste owoce.
Jak pisać „Nową historię dziejów Rosji?
Odwoływać się do glorii bojowników w wojnie ojczyźnianej, przekonywać o konieczności pozostawania w gotowości militarnej, fakty przemilczać lub przeinaczać. Trzeba podkreślić, że opracowania naukowców rosyjskich, nowopowstałe stacje telewizyjne (przede wszystkim globalna anglojęzyczna Russia Today) i podręczniki szkolne w Rosji mają jeden cel: jest nim wychować społeczenstwo w duchu wojskowo-patriotycznym, przekonać, że konieczna jest walka z „tymi na zachodzie, którzy probuja lekceważyć rosyjskie zwycięstwa i tkwiący w Rosji potencjał przewodnictwa nad Europą środkowo-wschodnią”.
Kreml tworzy własną historię rozwoju dziejów. Pojawiają się one w promiennym blasku. Rosja zawsze odnosiła „błyskotliwe” zwycięstwa militarne nad najeźdźcami z Zachodu, czy to krzyżowcami, armią Napoleona, czy Wehrmachtem nazistowskich Niemiec. „Wielka wojna ojczyźniana", czyli II wojna światowa, traktowana jest jako sztandarowy przykład niebezpieczeństw grożących z Zachodu, a jednocześnie przywoływana jako dowód patriotyzmu i gotowości ludności do poświęceń oraz konieczności pozostawania w stałej gotowości militarnej.
22 czerwca 2021 w niemieckim dzienniku „Die Zeit” w artykule pt. „Rosja chce partnerstwa, napięcia winą Zachodu” Putin podkreślił swoją dumę z odwagi żołnierzy Armii Czerwonej oraz robotników, „którzy bronili nie tylko niepodległości i godności swej ojczyzny, ale także uratowali Europę i cały świat przed zniewoleniem”. Wyraził tutaj podziw dla Stalina, który jego zdaniem uchodzi za mądrego dowódcę wojskowego i męża stanu. Pomijane są w artykule związane z tym okropności sowieckiej okupacji Polski i krajów bałtyckich oraz wojny napastniczej przeciwko Finlandii w okresie od września 1939 do czerwca 1941 roku. Narzucenie władzy radzieckiej w Polsce i krajach bałtyckich po 1944 roku jest przedstawiane jako "wyzwolenie". W wyżej wymienionym artykule obwinia Europę i USA o rozpętanie konfliktu na Ukrainie, a rosyjską aneksję Krymu w 2014 roku nazywa „wystąpieniem” Krymu z ukraińskiego państwa.
Pisząc historię na nowo, Putin i jego wspólnicy wracają do „korzeni” Rosji. W celu odbudowania dawnego imperium i mocarstwowości utożsamia się władze rosyjskie z Cerkwią oraz głosi się kult jednostki. Obecnie często można zobaczyć Putina razem z jego sojusznikiem Cyrylem, patriarchą Moskwy i Wszechrusi. Tu nadarza się okazja, żeby nadmienić, iż patriarcha posiada: kilka luksusowych rezydencji, jacht za 4 mln dolarów, prywatny odrzutowiec, autopark samochodów sportowych i limuzyn, bizantyjsko urządzony specjalny pociąg do swojej dyspozycji". W owym „powrocie do korzeni” pomocnym ma być z pieczołowitością upamiętnianie przywódców komunistycznych poprzez, np. powstanie nowego muzeum Stalina w Twerze, gdzie niektóre wystawy nazwano takim mianem, jak: „Rola Stalina w odrodzeniu rosyjskiego Kościoła prawosławnego” oraz „Stalin jako symbol sowieckich sukcesów i zwycięstw.”
Polska – obiektem ataku
W propagandzie putinowskiej bardzo silny jest wątek polski: To właśnie konflikt z Polską leży u źródeł współczesnej propagandy historycznej Rosji. Przed rokiem 2019 (rocznica wybuchu II wojny) Rosja podjęła nową kampanię medialną o dominującym antypolskim zabarwieniu, usiłując uprzedzić falę międzynarodowej dyskusji o współodpowiedzialności ZSRR za wybuch II wojny światowej. Bardzo mocno zabrzmiał temat relatywizacji winy NKWD za masakrę polskich oficerów w 1940 r. oraz pomniejszenia rangi polskiego czynu zbrojnego 1939-1945. Podczas spotkania z przywódcami Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej w Sankt Petersburgu (2019) rosyjski prezydent odczytywał bliżej nieokreślone dokumenty dotyczące wydarzeń z lat 1938–1939, podkreślając rolę układu monachijskiego i insynuując, że rozbiór Czechosłowacji to również wina Polski. Zaś uderzenie Stalina na Polskę w 1939 roku było tylko uprzedzeniem zamiaru uderzenia Polski na Ukrainę.
Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej umieściło na swojej oficjalnej stronie internetowej tekst, w którym Polskę obciąża odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny światowej. Tekst ten ukazał się w roku 2009 w dziale "Encyklopedia Wojskowa", w rubryce "Historia - przeciwko kłamstwu i fałszerstwom". Jego autorem jest pułkownik Siergiej N. Kowalow z Insytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony FR. Kowalow pisze: „Wszyscy, którzy bezstronnie studiowali historię II wojny światowej, wiedzą, że rozpoczęła się ona z powodu odmowy Polski spełnienia niemieckich roszczeń. Jednak mniej znane jest to, czego od Warszawy chciał Adolf Hitler".
Intensywniejszą kampanię historyczną przeciwko Polsce podjął Kreml właśnie zwłaszcza od roku 2009. Ta ofensywa propagandowa była częściowo reakcją na postawę Warszawy wobec inwazji Rosji na Gruzję w sierpniu 2008 r. (Prezydent Lech Kaczyński w Gruzji) oraz na postęp w realizacji strategii dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Polski.
W antypolskiej kampanii 2009 r. – podobnie jak pięć lat wcześniej – aktywnie uczestniczyli przedstawiciele państwa rosyjskiego. Atak był wymierzony za to, że państwo polskie otwarcie sprzeciwiało się agresywnej polityce Rosji w regionie i głośno mówiło o prawdziwej roli ZSRS w II wojnie światowej; także za inicjatywę Trójmorza, dywersyfikację energetyczną, zacieśnianie współpracy z USA w regionie i aktywne występowanie na rzecz wzmocnienia wschodniej flanki NATO. Te działania, nie budzą szczególnego entuzjazmu w Moskwie, gdzie pożądany jest dokładnie odwrotny kierunek. Ostatnie reakcje Komisji Europejskiej przeciwko tak zwanemu brakowi praworządności w Polsce daly Putinowi jeszcze większą odwagę, żeby nas atakować.
Wiadomo, że Rosja ma doskonale opanowane techniki wojny informacyjnej, które wymagają bystrości przeciwnika, a jej kłamstwa mogą dotyczyć kwestii, które dotąd zdawały się oczywiste i niepodważalne. Jednak okazuje sie, że Polska nie jest bezbronna i może skutecznie odpowiadać na wrogą dezinformację. Dzięki stanowczej reakcji polskiego rządu i aktywności w kluczowych mediach na świecie, nie udało się „twórcy nowej historii Rosji” przekonać opinii publicznej, kto odpowiadał za hekatombę II wojny światowej. Szczególnie ważna jest jednolita reakcja państw sojuszniczych w ramach NATO i UE, które jasno opowiedziały się po stronie Polski. I mimo. że Rosja ma dekady doświadczeń i profesjonalny aparat zbudowany, by rozsiewać propagandę, tworzyć przyjazne sobie narracje i skłócać przeciwników — nie udało jej się osiagnąć celu.
Kilka przykładów „nowej historii Rosji”
Rosja i Ukraina. Politykę historyczną traktuje Putin jako jedno z głównych narzędzi polityki zagranicznej. Odwołuje się do rosyjskiej historiografii i opiera się na stwierdzeniach, że obszary współczesnej Ukrainy traktuje się jako historyczne terytoria państwa rosyjskiego. Putin powołuje się na teorię, dominującą w imperium rosyjskim od XIX wieku, za panowania Mikołaja II.
W artykule z 12 lipca 2021 roku Putin ogłosił, że ziemie Ukrainy i Rosji to wspólna przestrzeń historyczna i duchowa. Posłużył się koncepcją trójjedynego narodu rosyjskiego. Jej założeniem jest, że naród rosyjski składa się z Wielkorusinów (Rosjan), Biełorusów (Białorusinów) i Małorusinów (Ukraińców); te części składowe mogą różnić się pod względem etnograficznym, ale łączy je wspólnota religii, języka i interesów politycznych. Putin wskazuje: "współczesna Ukraina została w całości stworzona przez Rosję, a dokładniej przez Rosję bolszewicką, komunistyczną" i stawia tezę, że nowoczesna państwowość ukraińska rozpoczyna się od Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Wydarzenia na Ukrainie w 2014 roku określa jako „zamach stanu”, wspierany przez Europę i Stany Zjednoczone, oraz pisze o „powrocie” Krymu do Rosji. Skutki bezpośrednie narzucenia takiej narracji historycznej unaoczniły się od momentu zajęcia Donbasu, Ługańska, przywłaszczenia Krymu. Rosja uznała separatystyczne republiki na Ukrainie i wkroczyła na teren Ukrainy. Dzisiaj leje się tam krew…
O Pakcie Ribbentrop-Mołotow
Wypowiedź Władimira Putina z 22 lutego 2005 r. dla słowackich mediów, poprzedzająca szczyt Rosja-USA w Bratysławie. Rosyjski przywódca, pytany m.in. o ocenę radziecko-niemieckiego układu z 23 sierpnia 1939 r., stwierdził: „Proszę cofnąć się do wydarzeń z września 1938 r., kiedy w Monachium zostało podpisane znane porozumienie między nazistowskimi Niemcami i państwami zachodnioeuropejskimi, później określone jako spisek monachijski. (...) Radziecko-niemiecki dokument został podpisany na o wiele niższym szczeblu – na szczeblu ministrów spraw zagranicznych – po roku, w odpowiedzi na (...) spisek monachijski. (...) Związek Radziecki zdecydował się na podpisanie paktu Mołotow-Ribbentrop z Niemcami” dla zabezpieczenia swoich interesów i zapewnienia swojego bezpieczeństwa na zachodnich rubieżach.
31 sierpnia 2009, Warszawa (PAP/Media) — Putin powiedział: „Pakt Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 r. można potępić „z pełnym uzasadnieniem”, ale ZSRR zdecydował się na jego zawarcie, bo pozostał „sam na sam” z Niemcami, ewentualni sojusznicy już wcześniej podpisali podobne porozumienie z III Rzeszą „(...) „Pakt „był obiektywnie konieczny — był historycznie uzasadnionym aktem racji stanu”.
W zaprezentowanym w roku 2016 podręczniku do historii dla szkół średnich pt. „Niemcy-Rosja. Przystanki wzajemnej historii – miejsca pamięci”, historyk rosyjski Aleksander Czubarjan „przepchnął” taką opinię na temat paktu: „Stalin znalazł się w 1939 roku w sytuacji bez wyjścia i zmuszony był do zawarcia paktu z Hitlerem”. Czubarjan nie zgodził się z, a nawet potępił próby, zrównania działań hitlerowskich Niemiec i ZSRR.
O zwycięstwie ZSRR w II wojnie światowej.
Tytułem do współdecydowania przez Moskwę o porządku międzynarodowym dzisiaj ma być „decydujący wkład ZSRR w zwycięstwo nad III Rzeszą w 1945 r.” Kontrast między mitem bohaterskiego zwycięstwa Armii Czerwonej nad faszystowskimi Niemcami a rzeczywistymi przyczynami i przebiegiem II wojny światowej — to problem dla Rosji. Podkreślajac przy każdej okazji (zwłaszcza podczas parad dziewiątego maja) to „niezwykle bohaterstwo” Kreml chce wykorzystać okazję, by zintegrować społeczeństwo wokół swoich celów i poprawić podupadłe nastroje.
W amerykańskim magazynie „The National Interest” istnieje artykuł historyczny o początkach II wojny światowej, w którym Putin sprzeciwił się tezie, że do wybuchu wojny przyczynił się pakt Hitler-Stalin z sierpnia 1939 roku.
Na początku czerwca 2009 r. na stronach internetowych Ministerstwa Obrony FR opublikowany został artykuł płk. Siergieja Kowaliowa z Instytutu Historii Wojennej Ministerstwa Obrony FR pt. „Wymysły i fałszowanie oceny roli Związku Radzieckiego przed oraz na początku II wojny światowej”. Poświęcony jest on odpowiedzialności Polski za rozpętanie wojny w 1939 r. Kowaliow jako główny argument wybuchu wojny przytacza odmowę Warszawy wobec „umiarkowanych roszczeń” III Rzeszy: włączenia Gdańska do Niemiec i budowy eksterytorialnej autostrady do Prus Wschodnich.
W programie telewizyjnym „Wiesti niedieli”, wyemitowanym w przeddzien 68 rocznicy wybuchu II wojny ukazała się teza jakoby Polska w latach 30-tych zamierzała utworzyć wraz z hitlerowskimi Niemcami i Japonią polityczne przymierze skierowane przeciwko ZSRR. Według rosyjskiej stacji, przed wybuchem II wojny światowej, Polska należała do politycznych sojuszników Hitlera i wraz z nim planowała atak na ZSRR!
O bitwie pod Grunwaldem
Minister kultury Federacji Rosyjskiej Wladimir Medinski oraz Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo-Historyczne, którego jest przewodniczącym, stwierdzili, że w bitwie pod Grundwaldem zwycieżyli Rosjanie, a nie Polacy i Litwini. Na stronie internetowej Towarzystwa opublikowno notatkę pt. „Grundwaldzka bitwa. 15 lipca 1914 r. pamiętna data wojskowej historii Rosji (…). Tego dnia rosyjskie wojska i ich sojusznicy. Litwini, Czesi i Polacy odnieśli zwycięstwo nad niemieckimi rycerzami”
O NATO
Sojusz Północnoatlantycki określa Putin jako relikt zimnej wojny. Wyjaśnia, że „podstawową przyczyną rosnącej wzajemnej nieufności w Europie było przesunięcie się sojuszu wojskowego na wschód, które zresztą rozpoczęło się od faktycznego przekonania przywódców radzieckich do wyrażenia zgody na przystąpienie zjednoczonych Niemiec do NATO. Ówczesne słowne zapewnienia w stylu: »To nie jest skierowane przeciwko wam« lub »Granice bloku nie zbliżą się do was« zostały zbyt szybko zapomniane. Precedens został ustanowiony. W ten sposób od 1999 r. pojawiło się kilka kolejnych »fal« rozszerzenia NATO” — ubolewa Putin.
Rosyjska kinematografia w służbie propagandy
Filmy: „1612”, „Taras Bulba”, „Smiersz” i „Szczęście wywiadowcy” budują jednowymiarowy obraz przeszłości, oparty na manipulacji faktami historycznymi lub na fikcji. Tego rodzaju produkcje filmowe mają uzupełniać wiedzę historyczną, a w praktyce mogą mieć największy wpływ na świadomość obywateli Rosji. To właśnie za pomocą filmów eksponowane są historyczne role „ofiar” i „katów” w sposób całkowicie oderwany od prawdy i ignorujący najnowsze badania naukowe. Rosyjskie produkcje filmowe z gatunku kina historycznego cieszą się finansowym wsparciem instytucji państwowych i oligarchów, zabiegających o przychylność władz.
Rosyjska propaganda historyczna prowadzona jest przy szerokim zastosowaniu technik dezinformacyjnych. W praktyce realizowana jest za pomocą kampanii tematycznych i przy szerokim wykorzystaniu rosyjskich (i wybranych – zachodnich) środków masowego przekazu, w tym internetu. Aktywnie uczestniczą w niej przedstawiciele administracji państwowej, naukowcy–historycy z rosyjskiej akademii nauk, ludzie kultury FR.
Za przejaw instytucjonalizacji rosyjskiej propagandy historycznej można uznać trzy ostatnie posunięcia władzy Federacji Rosyjskiej: propozycje zmian podręcznikowych, powołanie Komisji ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę interesów Federacji Rosyjskiej oraz ustanowienie Dnia Jedności Narodowej, obchodzone 4 listopada (zamiast rewolucji październikowej).
W podręcznikach dla szkół zauważa się nową „interpretację” historii imperium rosyjskiego, którego kontynuatorem był nie kto inny, tylko Józef Stalin (w domyśle: tą rolę spelnia teraz prezydent Putin). Dla rosyjskich uczniów w podręcznikach zawarta jest wskazówka, że państwo rosyjskie musi być mocarstwem i musi być zarządzanie przez silnego władcę. Utożsamia się więc Rosję carską z ZSRR — to są dwie formy istnienia i przetrwania imperium.
Szczególny nacisk w wychowaniu „nowego obywatela Rosji” położono na przedmiot historii. Putin wyraził przekonanie, że nauczanie historii powinno eksponować tylko te fakty, które rozwiną uczucie dumy z własnego kraju. Nie powinno się w tym miejscu zapomnieć niechlubnej postawy wobec takiej roli podręczników do historii, zaprezentowanej przez laureata pokojowej nagrody Nobla – profesora Andreja Sacharowa, gdy w roku 2002 Putin spotkał się z naukowcami Instytutu Historii Rosji rosyjskiej Akademii Nauk (RAN), na czele którego to Instytutu stał profesor Sacharow. Był on też autorem, redaktorem i recenzentem podręczników historii dla uczniów. Noblista–Sacharow wypowiedział się na tym spotkaniu w ten sposób: „stabilizacja wielkiego kraju związana jest zawsze z osobą mądrego przywódcy”.
W grudniu 2007 r. ministerstwo oświaty zatwierdziło nowy podręcznik szkolny historii Rosji 1945-2007 pod redakcją Aleksandra Filippowa, pozytywnie oceniający stalinizm i gloryfikujący niedemokratyczną koncepcję rządów Władimira Putina. W sierpniu 2008 r. przedstawiono nauczycielom wytyczne do podręcznika historii Rosji lat 1900-1945 – tegoż autora. W tym podręczniku usprawiedliwiane są stalinowskie czystki etniczne, mord katyński równoważony jest „okropnymi losami” czerwonoarmistów w polskich obozach jenieckich w 1920 r.
W maju 2009 r. prezydent D. Miedwiediew powołał Komisję ds. przeciwdziałania próbom fałszowania historii na szkodę interesów Federacji Rosyjskiej. W skład 28-osobowego grona pod przewodnictwem szefa administracji prezydenckiej Siergieja Naryszkina weszli przedstawiciele Ministerstwa Obrony, Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Dumy Państwowej, Rosyjskiej Akademii Nauk, organizacji pozarządowych oraz dziennikarze. W Komisji reprezentowani są zarówno przedstawiciele środowisk konserwatywnych (np. Natalia Narocznickaja), jak i demokratycznych (Nikołaj Swanidze). Nazwisko Natalii Narocznickiej zasługuje tu na specjalny komentarz ze względu na szkody, jakie wyrządziła prawdziwej wykładni historii, jak też z tego powodu, że jest ona najmocniejszym filarem, wspierającym „politykę historyczną” Putina. Narocznickaja jest ekonomistką, pracownikiem naukowym Rosyjskiej Akademii Nauk.
2 września 2009 r. podczas 22. Międzynarodowych Targów Książki w Moskwie odbyła się prezentacja zbioru artykułów pod redakcją N. Narocznickiej i W. Falina pt.: „Partytura II wojny światowej”. Narocznickaja zakwestionowała datę 1 września jako początek II wojny światowej i zarzuciła Polsce, że ta od początku marca do końca sierpnia 1939 roku prowadziła rozmowy z Adolfem Hitlerem, aby zostać jego sojusznikiem. Oskarżyła Polskę o "zamorzenie głodem" 100 tys. czerwonoarmistów wziętych do niewoli w 1920 roku „na ziemiach okupowanych przez Piłsudskiego”. „Świadomie ich nie karmiono, przyglądano się jak umierają.” – podkreśliła.
W ocenie Narocznickiej, Polska robi z siebie absolutnie niewinną ofiarę. Stwierdziła, że gdyby nie było paktu Mołotow-Ribbentrop, Hitler nie ruszyłby na Polskę, a jeżeli chodzi o Katyń, to tak powiedziala: „Jest absolutnie niesprawiedliwe, że oni (Polacy) cały czas wytykają nam Katyń, za który przeprosił Borys Jelcyn. Nie mówiąc o tym, że sprawa Katynia nie została wyjaśniona do końca”.
Jej pogląd, że „organizatorem Europy Wschodniej mogą być tylko Rosja albo Niemcy „wykorzystał w swojej polityce i powtórzył Putin w niemieckiej telewizji ARD 06 marca 2015: „Nie pozwolimy, aby przeszłośc łapała nas za rękaw”.
Konkluzje
Putinowska narracja historyczna jest, w istocie, apoteozą stalinowsko-sowieckiej opowieści o II wojnie światowej, lecz bez czystek etnicznych, morderstw polskich oficerów, oddziałów zaporowych NKWD strzelających do wszystkich, którzy chcieliby tylko cofnąć się o krok. Nie ma tam grabieży, masowych rabunków i gwałtów kobiet, nie ma likwidacji opozycji. Cel tej narracji jest jeden: oczyszczenie Związku Sowieckiego i kierownictwa państwa — ze Stalinem na czele — z zarzutu współpracy z Hitlerem i wspólnego wywołania globalnego konfliktu. Miejmy nadzieję, że sytuacje zbrodni wojennych dokonywanych w tej chwili na Ukrainie staną się skalą porównawczą do tego co działo się w czasie II wojny światowej.
W Polsce po przemianach 1989 roku jedynymi strategicznymi celami było członkostwo w NATO i Unii Europejskiej. Niemal wszystkie zagadnienia związane ze stosunkiem do przeszłości pojawiają się w polskiej przestrzeni publicznej i są tam dyskutowane głównie za sprawą osób związanych ze środowiskiem politycznym. Większość tych debat odbywa się w internecie i niektórych mediach. Jednakże walka polityczna pomiędzy najważniejszymi ugrupowaniami upartyjnia tę debatę, co uniemożliwia prowadzenie skutecznej ponadpartyjnej strategii państwa polskiego w tym zakresie.
Od wielu lat prowadzone są badania naukowe, ale naukowcy nie chcą być wciągnięci w żadne wojny polsko-polskie i raczej stronią od upubliczniania wyników tych badań. Nie zadajemy sobie sprawy, że upartyjnienie debat dotyczących Polski jest szkodliwe dla polskiej racji stanu, dając Rosji i innym naszym przeciwnikom miejsce do ataków. Finansowanie badań pozostawia dużo do życzenia. Czasami z niedowierzaniem patrzymy na osoby, które w przeszłości atakowały państwo polskie, a ciągle są finansowane. Stosowanie narzędzi promujących polską narrację historyczną, jest za małe. Ciągle brak jest transparentnego przekazu w języku angielskim. Nudne wykłady profesorów, nigdy nie będą atrakcyjne w zachodnich środowiskach naukowych. Brak jest pomysłów na globalne adresowanie polskiej narracji historycznej w obcych językach. Brak jest też think-tanków i kadry eksperckiej, która mogłaby być zapraszana do zachodnich telewizji, centrów dyskusyjnych i międzynarodowych. Przez ostatnią dekadę nie powstał żaden dobry film o polskiej historii a tematów jest wiele, na przykład Rotmistrz Pilecki, okrzyknięty przez liberalny New York Times największym bohaterem XX wieku. Niemoc w tym zakresie przeraża. A jest tak dużo do zrobienia.
Translated from Polish by Andrew Woźniewicz.