Izolowanie Rosji



W dzisiejszych wiadomościach z 22 lutego 2022 r. przeczytałem następujący nagłówek: „Wysłannik Moskwy do ONZ otrzymuje powiadomienie o wydaleniu kolejnych 12 pracowników podczas konferencji prasowej”. To mnie uderzyło. Problemy z takim działaniem polegają na tym, że

  • Rosja jest jednym ze stałych członków Rady Bezpieczeństwa.
  • Kraj goszczący ONZ nigdy nie powinien angażować się w politykę ze społecznością światową

Jest to bardzo niebezpieczny ruch mający na celu wyrzucenie Rosji z Rady Bezpieczeństwa lub odebranie jej prawa weta. Jeśli tak się stanie, ONZ przestanie istnieć. Przekształci się w coś nowego. Post-rosyjską ONZ. Ale to już nie będzie ONZ.

Rosja odziedziczyła po Związku Radzieckim miejsce w radzie bezpieczeństwa ONZ zgodnie z zasadą „sukcesji państw”. To racjonalna zasada. To na podstawie tej zasady miejsce zajmuje komunistyczna Chińska Republika Ludowa, a nie Republika Chińska (Tajwan). Na tej zasadzie również Wielka Brytania i Francja zajmują swoje własne miejsca w Radzie Bezpieczeństwa. Miejsce zajmowana przez Wielką Brytanię było pierwotnie miejscem Imperium Brytyjskiego. Miejsce zajmowane przez V Republikę Francuską była pierwotnie zajmowana przez IV Republikę Francuską. Nie widzimy tego, ponieważ zastosowana płynnie zasada „sukcesji państw” jest plastyczna i ani opinia publiczna, ani płytsi historycy nie dostrzegają jej znaczenia. Tylko Stany Zjednoczone Ameryki są jedynym oryginalnym członkiem spośród pięciu stałych, posiadających prawo weta, członków w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Usunięcie Rosji (w kierunku czego zrobiono mały krok poprzez wyrzucenie dyplomatów z rosyjskiej misji ONZ) prowadzi do odrzucenia świata po 1945 r. – czego oczywiście spodziewano się od dawna.

Wszyscy na Zachodzie toczymy z Rosją niebezpieczną grę. Nie ma znaczenia, że mylą się w tak wielu sprawach, włącznie z obecną wojną (za którą też niekoniecznie można tylko ich obwiniać). Liczy się to, dokąd wszyscy zmierzamy. Nam, na Zachodzie, wydaje się, że izolacja Rosji będzie działać na rzecz jakiegoś celu, który ostatecznie przyniesie nam korzyści. Nie będzie. Rosja ma bardzo długą historię samoizolacji, dłuższą niż jakikolwiek inny kraj poza Chinami. Jest nawet dłuższa niż w Japonii.

Japońskie Sakoku rozpoczęło się w 1648 roku w Japonii pod szogunatem Tokugawa i trwało do 1855 roku, kiedy zakończyło się traktatem z Shimoda. Tekst rozkazu Sakoku zaczynał się następującymi słowami:

Żaden japoński statek... ani żaden mieszkaniec Japonii nie ośmieli się opuścić kraju; kto postąpi wbrew temu, umrze, a statek z załogą i towarami za granicą zostanie zarekwirowany do dalszych rozkazów. Wszystkie osoby, które wracają z zagranicy, będą skazywane na śmierć.

Chiny w swojej historii wielokrotnie praktykowały izolację. W epoce cesarskiej i w epoce Mao Tzetunga.

Rosja była zasadniczo radykalnym izolacjonistą od czasów najazdów mongolskich do powstania Iwana Groźnego, ale w praktyce rosyjska izolacja zakończyła się dopiero po Piotrze Wielkim. Tak więc od ok. 1242 do ok. 1700 — w okresie ponad 450 lat — Rosja znajdowała się na innej planecie, planecie Rusi, a nie na Ziemi.

Konsekwencje izolacji społeczno-kulturowej i politycznej są wielowarstwowe. Hiszpańska izolacja (która była znacznie lżejsza niż rosyjska, japońska czy chińska) doprowadziła do zatrzymania rozprzestrzeniania się wszelkich idei oświeceniowych, które często były postrzegane jako protestanckie, a tym samym heretyckie. Ta izolacja doprowadziła ostatecznie do hiszpańskiej wojny domowej i do Franco. Iran był w zasadzie odizolowany od większości zachodniego świata od 1979 roku i widzimy, na jak dobrze nam to wychodzi.

Japońska izolacja zatrzymała rozprzestrzenianie się chrześcijaństwa i pozwoliła Japończykom na dokonanie znaczących reform strukturalnych i modernizacji. To ostatecznie doprowadziło do ponownego pojawienia się Cesarstwa Japonii jako głównej potęgi militarnej na Pacyfiku, która pokonała Imperium Rosyjskie w 1905 roku, a następnie doprowadziła do II wojny światowej.

Chińska izolacja zawsze czyniła reżim silniejszym i bardziej chińskim. Scentralizowała chińską władzę wokół rządzącej elity i do dziś jeszcze bardziej utrudnia zadanie Zachodowi. Rewolucja kulturalna w Chinach była możliwa tylko dzięki izolacji narodu. Możliwe, że Chiny ponownie się odizolują. Zapominamy, że Chiny to nie tylko kraj czy państwo, czy nawet rządzący reżim Han, ale samodzielna cywilizacja, która nas nie potrzebuje na Zachodzie; są przecież Niebiańskim Królestwem.

To jest wgląd potrzebny do zrozumienia przyszłych konsekwencji izolacji Rosji. Rosja jest także samowystarczalną cywilizacją. Rosja różni się od nas językiem (mają własne pismo, które z nimi dzieli tylko garstka krajów nierosyjskich). 85% prawosławnych chrześcijan na świecie to Rosjanie, więc mają głównie własną religię, którą dzielą z bardzo nielicznymi osobami z zewnątrz. Mają własną muzykę, własną sztukę, własne uniwersytety i własny program kosmiczny. Czy naprawdę nas potrzebują? Może potrzebujemy rozwodu z Rosją. Ale jak daleko powinniśmy się posunąć? Wszyscy powinniśmy unikać nieodwracalnych działań. Dlatego morderstwo jest złe. Dlatego używanie broni nuklearnej jest złe. Paradoksalnie: wojny w zasadzie nie są nieodwracalne. Można odbudować zniszczone miasta, a po ludziach, którzy zginęli (którzy zostali zamordowani, ale i tak by zmarli), pojawi się nowe pokolenie. To jest okrutne — wydaje się bezduszne, ale morderstwo i zniszczenie — chyba że atomowe — nie jest nieodwracalne. Niektóre decyzje polityczne są natomiast nieodwracalne.

W 285 roku n.e. cesarz Dioklecjan podzielił Cesarstwo Rzymskie na pół, rzekomo z powodów administracyjnych — imperium stało się zbyt duże, by mógł rządzić nim jeden człowiek, tak rozumował. Ten podział jest podstawą dzisiejszej polityki europejskiej 1737 lat później. Można narysować linię wzdłuż żelaznej kurtyny, lub wzdłuż zachodniej granicy Europy Środkowo-Wschodniej, i dopasować ją do linii Dioklecjana.

16 lipca 1054 r. patriarcha Konstantynopola Michał Cerulariusz został ekskomunikowany przez Biskupa Rzymskiego. Ten podział jest podstawą dzisiejszego chrześcijaństwa zachodniego i wschodniego oraz zmiany alfabetu z łaciny na cyrylicę. (Lenin najwyraźniej zdecydował się zachować cyrylicę zamiast zmienić ją na łacinę podczas rewolucji październikowej).

Powstanie islamu, wynalezienie alfabetu Hangul w Korei, nawrócenie rdzennych mieszkańców Ibero-Ameryki — to podziały, które mają znaczenie. Wojny, wybory polityczne, traktaty to zjawiska powierzchniowe. Prawdziwe podziały to te, które w dłuższej perspektywie wpływają na codzienne życie przeciętnego obywatela. Im dłużej taki podział trwa, albo im głębiej sięga, im głębszy ten podział, tym bardziej obce stają się sobie podzielone grupy w kolejnych latach.

Koreański król Sejong Wielki w 1443 roku wynalazł alfabet Hangul. Pracował w wielkiej tradycji innych wielkich wynalazców alfabetu, takich jak św. Metody, który wynalazł alfabet cyrylicy używany dzisiaj przez Rosję; czy św. Mesrob, który wynalazł dwa alfabety używane dzisiaj przez Armenię i Gruzję (co skutecznie odizolowało je od islamu). Ten wynalazek stworzył wokół nich granicę niezrozumienia.

Mustafa Kemal we współczesnej Turcji (w XX wieku) rozumiał, że zniesienie pisma arabskiego używanego przez Imperium Osmańskie na rzecz alfabetu łacińskiego zintegruje Turków ze światem zachodnim. Sejong w XV wieku zrozumiał, że porzucenie chińskiego pisma na rzecz nowego koreańskiego systemu pisma oswobodzi Koreę poprzez odizolowanie jej od Chin. Efektem końcowym jest to, że w rzeczywistości istnieją dziś Koreańczycy, że Turcy czują się bliżej Paryża niż Mekki, że Serbowie (piszący cyrylicą) czują się bliżej Moskwy niż Chorwaci (piszący alfabetem łacińskim), chociaż oba, Serbski i Chorwacki, to ten sam język mówiony.

Izolując Rosję, naród, który ma tradycję wielowiekowej samoizolacji, nie osiągamy niczego dobrego. Nie można izolować Francji, nie można izolować Polski, nie można izolować Indii. To nie są światy, które dobrze działają w odosobnieniu, one się rosprzestrzeniają, zawsze tak było. Ale można odizolować wyspę.

Rosja to wyspa. Na to nie wygląda, ale tak jest. Jej skupiska ludności są tak daleko od nas, że bez mostów, które starannie budowaliśmy przez ostatnie 322 lata (od śmierci Piotra Wielkiego), oni są jak Brytyjczycy, którzy właśnie odizolowali się od Europy poprzez Brexit. Rosja przetrwa i będzie się rozwijać bez naszego wkładu, a nawet zrozumienia z naszej strony. Kiedy ponownie połączymy się w przyszłości, za jedno, dwa pokolenia, a może więcej, będziemy jeszcze bardziej wyalienowani i obcy sobie nawzajem.

Rosja była pod sowiecką izolacją komunistyczną przez ponad 70 lat — trzy pokolenia. Myślę, że obecny reżim może z łatwością stworzyć (lub już stworzył) system, który może trwać tak samo długo, a może nawet dłużej. Kiedy zerwiemy wszystkie nasze więzi z Rosją, nawet te poprzez ONZ, uwolnimy ich od nas, ale nie będzie to dla nas korzystne. My pozostaniemy zintegrowani, ale oni będą się rozwijać sami, w sposób, który nie uczyni ich słabszymi, ale bardziej rosyjskimi. Dużo bardziej rosyjskimi. Dużo dalej od nas.

Rosjanie trzymają portrety sowieckiego przywódcy Józefa Stalina, gdy zbierają się, by uczcić 139. urodziny Stalina na Placu Czerwonym w Moskwie w 2018 roku. [Kirill Kudryavtsev/AFP]

Uzupełnienie

Zapomniałem wspomnieć w moim eseju o Korei Północnej i ich zasadzie Dżucze. Dżucze oznacza „samowystarczalność” i jest to wyartykułowana koncepcja rozumiana przez wielu ludzi i wiele narodów na całym świecie. Wszyscy rozumiemy prostotę i wagę polegania na sobie. Często słyszę polskie wyrażenie „Umiesz liczyć? Licz na siebie”. Poprzez samoizolację, radykalnie izolacjonistyczny komunistyczny reżim Korei Północnej usprawiedliwiał swoje działania zgodnie z zasadą Dżucze.

Rosja ma silną tendencję samowystarczalności, podobnie jak ludzie w Teksasie (więc jest to uniwersalne). Pomysł, że izolowanie kogoś działa, opiera się na założeniu, że jest więcej korzyści z bycia ze sobą połączonym, niż z braku połączenia. Ale to założenie ignoruje „samodzielność”. Traktuje „samodzielność” jako „autonomię”.

Dorosłe dziecko ma być autonomiczne – a zatem „samodzielne” – ale nie odłączone od swoich rodziców i dalszej rodziny. Jednak bardzo często konsekwencją porzucenia jest „samodzielność”. Sieroty, zwłaszcza w czasie wojny lub w sytuacjach klęsk żywiołowych, muszą szybko rozwinąć umiejętność „samodzielności”. Ten rodzaj „samodzielności” nie jest jedynie autonomią — jest formą wyrzeczenia. Samodzielne poruszanie się po świecie nie jest wyborem, kiedy jesteś sierotą, to raczej konieczność. Nie można porównywać psychologii sieroty (kogoś, kto stracił rodzinę) w wieku powiedzmy 17 lat z rówieśnikiem, który wyprowadził się z domu w wieku 17 lat, ale zachował stały kontakt z rodziną. Te dwie jednostki istnieją w dwóch różnych światach „samodzielności” — ta druga jest autonomiczna, ta pierwsza jest zupełnie i całkowicie samodzielna; ta druga może zwrócić się o pomoc w nagłych wypadkach do swojej rodziny, ta pierwsza nie ma do kogo się zwrócić. To jest Dżucze.

Jego rosyjska nazwa to: независимость (nezavísimost) — jeśli ją złamiesz, dwie pierwsze litery to antonim „nie”, po którym następuje słowo зависимость, co oznacza „zależność”. Tak więc w języku angielskim независимость jest zwykle rozumiane jako „niepodległość” i można przypuszczać, że to właśnie oznacza Juche po koreańsku. Ale to tylko częściowo dobre tłumaczenie. Rosyjskie słowo зависимость nie oznacza tylko „zależność”, ale ma też inne znaczenie – „uzależnienie”. Właściwym sposobem zrozumienia независимость nie jest to, że oznacza ono „niezależność”, ale że oznacza „nieuzależnienie”. W ten sposób rozumie się Juche w Korei Północnej. Izolacja, a tym samym „samodzielność”, jest formą wyzwolenia z kul, z nałogu. Praktykowanie „samodzielności” jest więc formą terapii.

Z angielskiego przełożył Andrew Woźniewicz.





Stalinizm
Marek Kornat

Józef Stalin zostawił po sobie chore marzenie o tym, by państwo, którym rządził, było wielkie. Państwo Stalina było gigantycznym więzieniem, ale owo chore marzenie o wielkości oddziałuje na wyobraźnię Rosjan do dzisiaj.

Czytaj dalej...
Twierdza Kaliningrad
Katarzyna Murawska

Staliśmy się krajem frontowym NATO bezpośrednio zagrożonym wojną. To my ryzukujemy życiem naszych obywateli, otoczeni — z jednej strony — przez twierdzę Kaliningrad, z drugiej — Białoruś, a może nawet w przyszłości prorosyjską Ukrainę, jeśli ta padnie, przez to, że niewystarczająco się jej pomaga.

Czytaj dalej...

Przez ostatnie kilka dni aż huczy w mediach na temat potencjalnego, czy też raczej już niedoszłego, przekazania polskich myśliwskich samolotów bojowych typu MiG-29, oryginalnie produkcji radzieckiej, do Ukrainy. Przyjrzyjmy się bliżej temu zamieszaniu.

Czytaj dalej...
Trzy błędy Putina
Andrzej (Andrew) Woźniewicz

Ukraina padła ofiarą wielkiej geopolitycznej gry Rosji, która rzuciła otwarte wyzwanie Stanom Zjednoczonym. Putin uznał, że Amerykanie, którzy – jak sądził – są słabi gospodarczo, wewnętrznie skłóceni i podzieleni, którzy dopiero co niechlubnie uciekli z Afganistanu, , uwaga których rozproszona jest konfrontacją z Chinami nie będą mu mogli skutecznie odpowiedzieć na agresję w stosunku do Ukrainy.

Czytaj dalej...