Emerytowany profesor Donald Pienkos aktywnie przyczynił się do wejścia Polski do NATO w 1999 r. Został zaproszony przez Konsula Generalnego RP Pawła Zyzaka w Chicago do wygłoszenia przemówienia podczas uroczystości z okazji 25. Rocznicy przyjęcia Polski, Węgier i Czech do Sojuszu. Wydarzenie to odbyło się 12 marca 2024 r. w Bibliotece Prezydenta Trumana w Independence w stanie Missouri. Poniżej publikujemy jego uwagi.
To wyjątkowy przywilej przemawiać w Srebrną Rocznicę wejścia Polski, Węgier i Czech do sojuszu NATO. Najbardziej znaczące jest to, że to spotkanie odbyło się w Bibliotece Prezydenckiej, która upamiętnia Harry'ego S. Trumana. Ponieważ to prezydent Truman był ojcem sojuszu NATO 75 lat temu.
Kim jestem, żeby się dzisiaj do Was zwracać? Dobre pytanie! Tak wielu innych aktywnie przyczyniło się do rozszerzenia sojuszu NATO w 1999 r. Pozdrawiamy ich wszystkich!
W latach 90. wykładałem politykę międzynarodową na moim uniwersytecie w Milwaukee. Ale moją pracę naukową pogłębiała troska o mieszkańców Europy Środkowo-Wschodniej i o Polskę, ziemię moich dziadków.
Działałem w Kongresie Polonii Amerykańskiej, który od swego powstania w 1944 roku pracował na rzecz wolności, niepodległości i dobra Polski i jej obywateli. Rzeczywiście, Kongres był pierwszą organizacją amerykańską, która potępiła decyzje wielkich mocarstw w Jałcie jako zdradę zarówno ich sojusznika z II wojny światowej, Polski, jak i misji Karty Atlantyckiej, która potwierdziła integralność terytorialną wszystkich państw małych i dużych . W sierpniu 1980 roku Kongres poparł ruch związkowy „Solidarność”, zaledwie kilka dni po jego narodzinach. Jesienią 1989 roku delegacja przywódców Kongresu na czele z przewodniczącym Edwardem Moskalem przebywała w Polsce, aby potwierdzić poparcie Polonii Amerykańskiej dla nowo utworzonego postkomunistycznego rządu premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Ponadto w 1992 r. Kongres formalnie poparł wejście Polski do sojuszu NATO, co uznał za istotne dla jej przyszłych perspektyw.
Jednak po upadku Związku Radzieckiego w 1991 roku niektórzy wpływowi ludzie myśleli inaczej. Niektórzy proponowali rozwiązanie NATO po zakończeniu zimnej wojny. Inni godzili się na utrzymanie 16-członkowego Sojuszu, ale sprzeciwiali się jego ekspansji.
Nowy rząd Polski, na którego czele stał Prezydent Lech Wałęsa, widział sytuację zupełnie inaczej. Znali historię Polski i jej sąsiadów oraz rozumiał, jak ważne jest członkostwo w NATO dla ich bezpieczeństwa narodowego i jako symbol włączenia do wielkiej transatlantyckiej wspólnoty wolnych narodów.
Zgodnie z tym poglądem, Kongres Polonii Amerykańskiej zorganizował w grudniu 1993 r. kampanię mającą na celu uświadomienie prezydentowi Williamowi Clintonowi swojego stanowiska. Jej członkowie zasypywali Biały Dom tysiącami telegramów, listów, pocztówek, e-maili i wiadomości telefonicznych nawołujących do rozszerzenia NATO. Wysiłki przyniosły skutek i przykuły uwagę Prezydenta.
I tu pojawiłem się na scenie.
Był poniedziałek, 2 stycznia 1994 roku. Byłem na uniwersytecie, przygotowując się do semestru wiosennego, kiedy otrzymałem zaskakujący telefon z Białego Domu. Powiedziano mi, że w najbliższy piątek prezydent Clinton ma przemawiać w Milwaukee na temat polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych i że należy zaprosić znaczną liczbę polskich Amerykanów do wzięcia udziału w tym wydarzeniu w ostatniej chwili. Czy mógłbym sporządzić listę miejscowych Amerykanów pochodzenia polskiego z ich numerami telefonów i przesłać ją faksem do Waszyngtonu tak szybko, jak to możliwe? Tak, mógłbym. I rzeczywiście, zrobiłem to.
W środę odebrałem kolejny telefon z Białego Domu. Czy mógłbym następnego wieczoru wziąć udział w spotkaniu w hotelu Pfister w oczekiwaniu na wizytę Prezydenta? Zgodziłem się i w czwartek, 5 stycznia, byłem jednym z 18 gości – dziewięciu z nas, polskich Amerykanów – wśród nich Prezydent Moskal, dyrektor wykonawczego Kongresu Polonii Amerykańskiej Leszek Kuczyński, Jan Nowak z Radia Wolna Europa i profesor Stan Blejwas z Connecticut . Było tam pięciu członków społeczności węgiersko-amerykańskiej oraz po dwóch ze społeczności amerykańskiej z Czech i Słowacji. Z Waszyngtonu przyjechał Alexis Herman – późniejszy sekretarz pracy USA, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Samuel Berger i Daniel Fried z Departamentu Stanu – późniejszy ambasador USA w Polsce wraz z grupą personelu.
Po kolacji pani Herman rozpoczęła naszą dyskusję, po prostu pytając: „O czym myślisz?”
To, co potem nastąpiło, było niesamowite – przez następne dwie godziny wszyscy, którzy przemawiali, łącznie ze mną, wzywali rząd do wsparcia rozszerzenia NATO. Osoby wybrane przez Biały Dom po raz pierwszy razem mówiły jednym głosem. Co znamienne, żaden z gospodarzy Białego Domu nie powiedział ani słowa.
Około godziny 22:00 pani Herman wstała, aby przypomnieć nam o naszym spotkaniu z Prezydentem po jego publicznym przemówieniu następnego ranka. Czy spotkanie się skończyło?
Nie. Prezydent Moskal wstał i powiedział, że on i kilka innych osób nie miało jeszcze okazji zabrać głosu. Pani Herman usiadła, a Moskal następnie zwięźle potępił brak wsparcia administracji dla rozszerzenia NATO, nazywając je niczym innym jak „drugą Jałtą”. Jego słowa wywołały szybką reakcję milczącej dotychczas delegacji Białego Domu. „Nie, nie mów tak!” To było tak, jakby Moskal włożył palce do gniazdka elektrycznego. Następnie nasza dyskusja trwała do północy. Po przerwie prezydent Moskal, profesor Blejwas i ja zauważyliśmy, że ludzie z Białego Domu i ich pracownicy pozostają na miejscach. Czy zmieniali przemówienie prezydenta na następny poranek?
W piątkowy poranek 6 stycznia 1994 r. wiceprezydent Albert Gore, zastępujący prezydenta Clintona, którego matka właśnie zmarła, rozmawiał z około 1000 osobami, w tym ponad 200 Polakami. Użył tam słów i wyrażeń z naszego poprzedniego wieczoru. Sugerował, że rozszerzenie NATO rzeczywiście jest rozważane. Kiedy nasza grupa spotkała się z panem Gore'em po jego przemówieniu, omawialiśmy ten sam temat, co poprzedniego wieczoru. Na koniec zaprosił nas do Białego Domu na spotkanie z Prezydentem po jego powrocie z podróży do siedziby NATO w Brukseli.
2 marca 1994 roku odbyliśmy to spotkanie. Było bardzo szczere. Na koniec pan Clinton powiedział coś, co mnie mocno uderzyło. Oświadczył: „Drzwi do rozszerzenia NATO są otwarte”. Naprawdę?
Jak ważne było nasze spotkanie w Milwaukee? W styczniu 1998 roku w Milwaukee przebywał nasz były Ambasador USA w Polsce, Nicholas Rey. Jego misją było pozyskanie krytyków rozszerzenia NATO – w Wisconsin i w całym kraju. Wydałem dla niego lunch, w którym uczestniczyło kilkudziesięciu liderów społeczności. Wymieniając tam uprzejmości przy obiedzie, wspomniałem o swoim udziale w spotkaniu, które odbyło się 5 stycznia 1994 roku. Odłożył nóż i widelec i odwrócił się do mnie. „Byłeś tam! Przez sześć miesięcy mówili o tym spotkaniu w Waszyngtonie! Mieliście ogromny wpływ na zmianę polityki zagranicznej naszego kraju!” Potem dodał. – „Cóż, nie tylko Ty!”
Miał rację. Tak wielu innych opowiadało się za rozszerzeniem NATO. Madeleine Albright, która w 1999 r. zostanie sekretarzem stanu, i generał John Shalikashvili, przewodniczący Połączonego Kolegium Szefów Sztabów. Profesor Zbigniew Brzeziński. Senatorowie USA Barbara Mikulski z Maryland, Hank Brown z Kolorado, Paul Simon i Richard Durbin z Illinois, Richard Lugar z Indiany i wielu, wielu innych.
Myra i Casimir Lenardowie z Kongresu Polonii Amerykańskiej w Waszyngtonie. również odegrał kluczową rolę. Razem współpracowali z naszymi rodakami, Amerykanami pochodzenia z Europy Środkowo-Wschodniej, aby stworzyć Koalicję Europy Środkowo-Wschodniej. Jej 19 organizacji zrzeszało 13 różnych grup narodowościowych, aby wyrazić poparcie 20 milionów Amerykanów dla rozszerzenia NATO. Ich wysiłki lobbujące skupiały się na 100 członkach Senatu Stanów Zjednoczonych, ponieważ do zmiany traktatu NATO i umożliwienia jego rozszerzenia wymagana była większość dwóch trzecich głosów tego organu.
Szczególne podziękowania kieruję do Edwarda Moskala, który zajmował się ekspansją przez pełne siedem lat. Nigdy nie zapomnę, jak on zelektryzował to spotkanie 5 stycznia 1994 roku! I prezydentowi Clintonowi – dyrektorowi naczelnemu, który słuchał. I zadziałał.
Ostatnie osobiste wspomnienie. Na początku 1998 roku miałem okazję współpracować z Ryszardem Sarkowiczem, Konsulem Generalnym RP w Chicago, a także z członkami legislatury stanu Wisconsin, aby wypracować wspólną uchwałę wspierającą rozszerzenie NATO.
Czy to głosowanie wiele znaczyło?
Cóż, 30 kwietnia 1998 roku obaj nasi senatorowie USA, Herb Kohl i Russell Feingold, głosowali za rozszerzeniem NATO. Wynik głosowania w Senacie wynosił 80 do 19. A w czternastu stanach, w których Kongres Polonii Amerykańskiej był najbardziej aktywny, głosy za rozszerzeniem NATO wyniosły 26 do 2. Oczywiście wiele innych osób robiło podobne rzeczy w całym kraju.
Dziś z dumą spoglądamy wstecz na to niezwykle wielkie osiągnięcie. Trzy kraje, których obywatele odważnie i bez przemocy zakończyli dominację sowiecką, przystąpiły do NATO – dziesięć długich lat po niezwykłych wydarzeniach 1989 roku.
Ekspansja NATO reprezentowała zwycięstwo pokoju, postępu, solidarności i bezpieczeństwa narodowego, które zapoczątkowało proces ekspansji NATO, który dziś jednoczy obywateli trzydziestu dwóch bardzo zróżnicowanych krajów wokół zasady zbiorowej samoobrony. NATO jest tarczą chroniącą życie i nadzieje 950 milionów ludzi. W Europie. W Północnej Ameryce.
Krótko mówiąc, NATO ma znaczenie. Miało to znaczenie w 1949 r. Miało znaczenie w 1999 r. Ma znaczenie dzisiaj.
Dziękuję.
Uczestnicy spotkań w Milwaukee odbywających się w dniach 5-6 stycznia:
- Amerykanie czeskiego pochodzenia: Mojmir Povolny i Leopold Rozboril
- Amerykanie węgierskiego pochodzenia: Edith Lauer, Laszlo Hamos, Andrew Ludanyi, Laszo Papp, Peter Ujvagi
- Amerykanie słowackiego pochodzenia: Charles Chabron, Andrew Rajec
- Amerykanie polskiego pochodzenia: Edward Moskal, Jan Nowak, Leszek Kuczyński, Helen Wójcik, Delores Spejewski, Donald Versden, Lawrence Leck, Stanislaus Blejwas, Donald Pienkos.
Przetłumaczył z angielskiego Andrzej Woźniewicz.