W maju tego roku (2022) minęła 120 rocznica urodzin wielkiego światowej klasy polskiego śpiewaka operowego i aktora Jana W. Kiepury. Jego droga na szczyty kariery artystycznej to nie sen kopciuszka, ale wytrwała praca i mądre wybory życiowe. Swoim śpiewem podbijał serca melomanów Europy i świata, ale zawsze najbardziej kochał Polskę i dla niej gotów był poświęcić bardzo wiele.
Urodził się 16 maja 1902 roku na Górnym Śląsku, w Sosnowcu., który był wtedy pod zaborem niemieckim. Był synem piekarza Franciszka Kiepury i Marii (Miriam) Neuman. Matka była z pochodzenia Żydówką ale, aby poślubić Franciszka, przeszła na katolicyzm. Jan miał młodszego o dwa lata brata Władysława, który też był uzdolnionym muzycznie tenorem. Młodość bracia spędzali w Sosnowcu. W latach 1916–1920 Jan uczęszczał do Męskiej Szkoły Handlowej, która po odzyskaniu niepodległości została przemianowana na Gimnazjum im. Stanisława Staszica. Był bardzo ruchliwym i aktywnym uczniem. Śpiewał w szkolnym chórze, należał do harcerstwa, był zawodnikiem piłkarskiej drużyny Victoria Sosnowiec, próbował swoich sił w boksie. W okresie, kiedy I wojna światowa trzęsła Europą, zaangażował się w prace na rzecz odzyskania niepodległości Polski. Był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej, a w 1919 roku ochotniczo wstąpił do I Pułku Strzelców Bytomskich. Wziął też udział w I Powstaniu Śląskim.
Ojciec chciał, aby synowie odziedziczyli po nim piekarnię i radzili sobie w życiu, więc zaplanował dla nich karierę prawników. Żaden z synów nie przejął jednak rodzinnego interesu. W latach 1921–1925 Jan wprawdzie podjął studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, ale w tajemnicy przed ojcem, poświęcał sporą część przysyłanych z domu pieniędzy i tych, które zarabiał na handlu paryskimi perfumami, na lekcje śpiewu.
W 1924 zagrał swój pierwszy koncert w sali kina „Sfinks” w Sosnowcu. Wkrótce potem Emil Młynarski przyjął go do chóru w warszawskim Teatrze Wielkim, gdzie występował w roli górala w Halce Stanisława Moniuszki. Rolę tę prędko mu odebrano, ponieważ nie respektował poleceń dyrygenta i chcąc zwrócić uwagę na swoje umiejętności przedłużał swoją frazę.
Poważny, prawdziwy jego debiut miał miejsce na scenie Opery we Lwowie w styczniu 1925. Śpiewał wtedy tytułową rolę w Fauście Gounoda. Był to początek jego wielkiej kariery, wtedy chyba nie zdawał sobie sprawy jak wielkiej. Wkrótce z tą rolą powrócił do Teatru Wielkiego w Warszawie. Tutaj zaprezentował pierwszoplanowe role w najbardziej znanych operach: w Rycerskości wieśniaczej Mascagniego, w Rigoletcie Verdiego i w Halce Moniuszki. Występował na wszystkich polskich scenach, dużych i małych, byle były dostosowane do wystawienia spektakli operowych...
Po zakończeniu współpracy z Teatrem Wielkim udał się do Wiednia, by ubiegać się o występ w tamtejszej operze. Wkrótce dostał angaż do partii Alfreda w Zemście Nietoperza Johanna Straussa syna w Theater an der Wien. Zdobywał coraz większe uznanie i zapraszano go na występy najsłynniejszych scen operowych Europy i świata. Zachwycał publiczność m.in. w mediolańskiej La Scali, w Civic Opera House w Chicago, Covent Garden w Londynie, Opéra-Comique w Paryżu, Teatro di San Carlo w Neapolu, Teatro La Fenice w Wenecji, w nowojorskiej Metropolitan Opera i w wielu innych miejscach. Prasa wówczas obwołała go „królem tenorów”.
W 1930 podpisał kontrakt z berlińską wytwórnią UFA i zaczął występować w filmach. Debiutował jako aktor rolą w filmie Neapol, śpiewające miasto. Następnie zagrał w filmach, takich jak m.in.: Pieśń nocy (La chanson d'une nuit), Zdobyć Cię muszę (Ein Lied für Dich), Dla Ciebie śpiewam (My Heart Calls You), Kocham wszystkie kobiety (Ich liebe alle Frauen). Z tego filmu pochodzi znany przebój Brunetki, blondynki. Wystąpił łącznie w 12 filmach muzycznych.
W hollywoodzkim filmie Dla ciebie śpiewam wystąpił razem ze śpiewaczką i aktorką węgierskiego pochodzenia Martą Eggerth. Zawsze twierdził, że ożeni się tylko z Polką, więc Marta dla niego nauczyła się języka polskiego i pokochała Polskę. W 1936 roku została jego żoną i razem występowali na scenach świata. Jan Kiepura mimo światowego powodzenia, nie zapominał o Polsce, kochał ja całym sercem i w okresie międzywojennym odwiedzał często. Jego przyjazdy do kraju stawały się sensacją, a występy wywoływały spontaniczne wybuchy entuzjazmu. Poza salą koncertową śpiewał także zgromadzonym na ulicy tłumom z balkonu hotelu „Bristol” i na placach ulicznych.
W grudniu 1933 otwarto, pensjonat „Patria” w Krynicy-Zdroju, na którego wybudowanie przeznaczył 160 tys. dolarów.„Patria” była scenerią kilku filmów realizowanych pod koniec lat 30, a dziś służy jako sanatorium.
Wybuch II wojny światowej zastał Kiepurę w Paryżu. Pytany przez dziennikarzy co zamierza robić odpowiadał: „teraz jestem tylko żołnierzem, żołnierzem polskim, a moja żona Marta, będzie służyć w Polskim Czerwonym Krzyżu, oboje wypełnimy swój obowiązek”. Jako jeden z pierwszych wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Żeby ocalić go dla sztuki, nie zatrzymano go wojsku zbyt długo.
Jan i Marta zamieszkali w Nowym Jorku. Na ich koncerty w Ameryce przychodziły tłumy. Zarabiał niebotyczne pieniądze, ale z zarobków duże sumy przesyłał do kraju. Na fundusz Pomocy Polsce przeznaczył 100.000 dolarów. Chojnie dawał pieniądze na odbudowę Wawelu, na pomoc dla powodzian w Krynicy, na fundusz Chopina, Muzeum Narodowe i wspierał wiele innych akcji charytatywnych. Polskę kochał najbardziej. Swój ostatni koncert zaśpiewał dla Polonii w języku ojczystym. Dwa dni później zmarł nagle, na atak serca. Zgodnie z jego życzeniem jest pochowany w Polsce, w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie. Jego pogrzeb stał się wielką manifestacją. Uczestniczyło w nim ponad 200.000 żałobników. Polacy żegnali tego, którego władza nie kochała.
Pamięć o wybitnym artyście pielęgnowała jego żona Marta, która mówiła biegle po polsku i dla której Polska była drugą ojczyzną. Od 1967 roku każdego roku w Krynicy Górskiej odbywa się Festiwal Muzyczny im. Jana Kiepury, a w Sosnowcu każdego roku uroczyście muzyką przypominają „Chłopaka z Sosnowca”, bo tak o sobie mówił artysta.
Jan Kiepura został odznaczony francuskim Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski , Złotym Krzyżem Zasługi, belgijską Wielką Wstęgą Orderu Leopolda, szwedzkim Orderem Gwiazdy Polarnej. Największym wyróżnieniem potomnych niech będzie nieśmiertelna pamięć o nim, również jako o wielkim polskim patriocie.