Rozmawiała: Ania Navas.
Ania Navas: Victoria, jesteś osobą wszechstronnie utalentowaną. Co jest ważniejsze w Twoim życiu, medycyna czy sztuka?
Victoria Belmondi: Medycyna i sztuka to dwie bardzo różne dziedziny i w sposób bezpośredni trudno je porównywać i wartościować. Dla mnie najważniejszy jest zawsze człowiek i jego życie jako najwyższa wartość w naszym pobycie na Ziemi. Nasze istnienie tu i teraz na najpiękniejszej błękitnej planecie Wszechświata nierozłącznie związane jest z posiadaniem przez nas duszy i ciała. Jako istoty posiadające takie dary od Stwórcy potrzebujemy w naszym życiu zarówno dbania o kondycję naszego zdrowia jak i rozwoju intelektualnego i uczuciowego. Tę rolę znakomicie spełniają medycyna oraz sztuka i jako takie według mnie są nierozłączne.
Spotkało mnie wielkie szczęście, że mogę reprezentować te dwie dziedziny i pomagać moimi umiejętnościami i szeroko otwartym sercem ludziom. Mam głęboką nadzieję, że poprzez moją systematyczną pracę i twórczość mogę podarować im perełki szczęścia, a w sytuacjach bardzo trudnych lub beznadziejnych, być blisko nich i zaszczepić nadzieję lepszego jutra.
Ania: Od lat mieszkasz w Warszawie, czy nazwisko BELMONDI świadczy o Twoich włoskich korzeniach, czy też jest to pseudonim artystyczny?
Victoria: Victoria Belmondi to jest mój pseudonim artystyczny. Jego znaczenie to zwycięstwo pięknych światów. Dla mnie piękno nierozłącznie związane jest z dobrem. Tak jak wszyscy bezustannie oczekuję ostatecznego zwycięstwa dobra nad złem i życia w pięknym świecie dobrych ludzi. Czekam na przemianę naszej planety w ziemski raj. Ktoś powie, że to utopia, a ja twierdzę że wszystko zależy od nas: mieszkańców tej niezwykłej i unikalnej planety. Jestem pewna, że możemy tego wspólnie dokonać.
Z Italią jestem bardzo związana. Mieszkałam tam i pracowałam w klinice w Mediolanie przez pewien czas. Znam ten kraj w podobnym stopniu jak moją ukochaną ojczyznę Polskę, która zawsze zajmuje najważniejsze miejsce w moim sercu. Co roku odwiedzam różne regiony Włoch, które są prawdziwą skarbnicą kultury świata, dlatego też język wybrany do mojego pseudonimu nie był przypadkowy.
Ania: Jako utalentowana malarka, rzeźbiarka oraz artysta grafik zostałaś przyjęta do okręgu warszawskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Tylko w roku 2018 brałaś udział w 10 wystawach malarskich, w tym w Parlamencie Europejskim, w Domu Artysty Plastyka i Europejskim Centrum Kultury. Gdzie obecnie można oglądać Twoje prace?
Victoria: Rok 2020 zaskoczył nas wszystkich niespotykaną rozległością pandemii Covid- 19, zwłaszcza w krajach wysoko rozwiniętych, w obszarach świata, w których do tej pory wydawało nam się, że potrafimy sobie radzić z zakażeniami. Inwazja koronawirusa znacznie zaburzyła wielkie gospodarki światowe jak również dziedziny związane ze sztuką. Przez wiele miesięcy galerie były zamknięte. Wszystko powoli wraca do normy, ale nadal dużo imprez artystycznych jest przenoszonych na dalsze terminy. Mam nadzieję, że moje prace będzie można zobaczyć już w sierpniu b.r. w Galerii Związku Artystów Plastyków DAB w Warszawie. Przygotowuję również dwie duże wystawy z nanoartu pt. „Zwycięstwo życia” i drugą, o kobietach, pod tytułem: „La donna è mobile”.
Jako artyści tworzymy dla innych i bez publiczności sztuka nie istnieje. Przeżywamy te same niepokoje i nadzieje co inni ludzie. My przelewamy nasze ciągłe pytania i odpowiedzi na płótno i to jest nasz nieustanny dialog że światem. Na jesieni tego roku będę uczestniczyć w największej polskiej wystawie graficznej roku „Grafiteka 2020”. Następnie planuję udział w wystawie prestiżowej grupy „Positive Art”, do której należę, a także w corocznej wystawie okręgu warszawskiego Związku Artystów Plastyków zatytułowanej w tym roku „Obok nas”.
Ania: Czym inspirujesz się w swojej twórczości?
Victoria: Największą moją inspiracją są ludzie, których w życiu poznałam tysiące. Każdego staram się traktować jak najbliższych z mojej rodziny. Staram się im pomóc najlepiej jak umiem. W przypadku braku możliwości pomocy, przekazuję dar nadziei. Każdy z nas jest inny i inaczej odbiera świat, ale wszyscy głęboko w sercu czekamy na dobro i prawdziwe piękno, to promieniujące z serca, a nie z powierzchowności.
Drugą inspiracją jest dla mnie życie, które zaskakuje nas w każdej chwili. Wymaga od nas tak dużo, że mamy wrażenie, że czasami stajemy się bezradni jak dzieci. Przyszłość jest nieodgadniona jak ciemna noc, ale po nocy zawsze wschodzi słońce i odsłania jeszcze piękniejszy świat.
Moja sztuka jest zawsze optymistyczna. Zawsze daje nadzieję. Natura obdarza nas pełną paletą barw i z takich barw korzystam w mojej twórczości.
Ania: Czy jest możliwość obejrzenia oraz ewentualnego zakupu Twoich prac via Internet?
Victoria: Tak oczywiście. Jest to możliwe w relacjach filmowych i telewizyjnych, z wystaw, oraz na Instagramie. Sprzedaż jest prowadzona przez managerów oraz domy aukcyjne sztuki nowoczesnej z którymi oni prowadzą współpracę. Ale Internet to wielki worek sztuki który daje rozpoznanie. Prawdziwy kontakt ze sztuką rozpoczyna się od chwili sam na sam z oryginałem. Jestem niepoprawną marzycielką. Marzy mi się duża wystawa za oceanem, w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, gdzie będę mogła poznać cudownych ludzi, a ich przeżycia, wspomnienia, uczucia i rozterki inspirować mnie będą do dalszej twórczości.
Moja praca pod tytułem: „Victory” będzie brała udział jeszcze w tym roku w ogólnoświatowym konkursie sztuki w Luksemburgu. Praca przedstawia zwycięstwo życia nad śmiercią w czasach ogarniającej nas wszechstronnie pandemii Covid-19. Moja twórczość składa się z wielu serii tematycznych. Każda seria zawiera od 5, do 10 obrazów. Zainteresowanych proszę o kontakt za pośrednictwem poczty internetowej. Podaję adres: arteraplus@gmail.com.