Powstanie warszawskie jest na wysokim miejscu w pamięci historycznej Polaków

Read this article:  in English


Pojęcie świadomości historycznej jest częściej używane przez historyków niż socjologów. Ci drudzy stosują je dość rzadko, zazwyczaj odwołując się do kategorii pamięci o przeszłości albo kultury historycznej. Wynika to z faktu, że dla historyków kwestia świadomości historycznej najczęściej oznacza poprawną wiedzę o historii: wydarzeniach z przeszłości, postaciach, miejscach. Socjologowie natomiast spoglądają na to zagadnienie w szerszym wymiarze, jako na całokształt obecności historii w teraźniejszości — na potoczne wyobrażenia o niej, sposoby upamiętniania i związane z tym rytuały i praktyki.

Powstańcy 1944 r. (Źródło: DlaPolonii.pl)

Oznacza to, że pamięć to bardziej nasycone emocjami i wartościami wyobrażenia o tym, co miało niegdyś miejsce, w których „poprawna” i zaaprobowana przez historyków wiedza jest najczęściej tylko nieznacznym elementem, a czasami wręcz wcale nie występuje. Jeśli po przeczytaniu powieści Henryka Sienkiewicza pojawia się w nas określone wyobrażenie o przeszłości naszej ojczyzny, też jest ono elementem naszych wyobrażeń o historii i czasami nawet dominuje w naszej świadomości. To ukazuje paradoksy pamięci, której wyrazem są zarówno rodzinne pamiątki, jak i muzea, nazwy ulic, pomniki czy tablice pamiątkowe. Pamięć i historia otaczają nas zatem zawsze i wszędzie. W każdym wytworze kultury jest pierwiastek historii. Tylko od naszej wrażliwości zależy to, czy go dostrzeżemy.

Mówiąc o pamięci historycznej Polaków analizujemy ją w kontekście pamięci zbiorowej narodu (pamięć narodowa). Odnosi się ona do postaci i wydarzeń, które kształtują zbiorowo nasze wyobrażenie o przeszłości i wiążą nas ze wspólnotą narodową. Ale każdy człowiek uczestniczy w wielu pamięciach, np. regionalnej czy rodzinnej. Przenikają się one w różnym stopniu, czasem wykluczając się, czasem wzajemnie się stymulując.

Jaka jest pamięć Polaków? Odpowiedzi na to pytanie znaleźć można w raporcie „Edukacja dla pamięci”, który powstał na zlecenie Instytutu Pamięci Narodowej. Badania, które zrealizowaliśmy, są wielowymiarowe i obejmują wiele segmentów i zagadnień.

Wskazują na przykład, że pamięć zbiorowa młodego pokolenia Polaków przypomina pamięć starszego pokolenia. Jeżeli zapytamy młodych ludzi o to, jakie wydarzenia z historii czy postaci są dla nich ważne, zazwyczaj wymienią te same, które wskazali starsi respondenci. Fakt ten wskazuje na stosunkowo skuteczną międzypokoleniową transmisję pamięci. Oczywiście częstotliwość tych wskazań w różnych pokoleniach nie jest jednakowa i te niuanse analizowane szczegółowo wskazują kierunki dalszych przemian, czasem niepokojących.

Powstańcy z Batalionu „Czata 49” po wyjściu z kanału w rejonie wylotu ul. Wareckiej na ul. Nowy Świat. Na czapce żołnierza charakterystyczna naszywka z literą „C” i liczbą 49. 2 września 1944 r. (Źródło: Muzeum Powstania Warszawskiego)

Na przykład formułując ranking wydarzeń z polskiej historii, z których Polacy odczuwają dumę, działalność NSZZ „Solidarność” pojawia się tylko we wskazaniach starszego pokolenia – większość młodych respondentów o niej nie wspomina. Dlaczego to takie ważne? Zawsze powtarzam studentom, że każdy naród miał jakąś ważną i wielką bitwę, każdy naród w kanonie swych bohaterów miał jakiegoś poetę lub odkrywcę, ale żaden naród nie dokonał tego, co zrobiła „Solidarność” – żaden nie zmusił władzy do zarejestrowania niezależnego związku zawodowego w realiach państwa totalitarnego. I to wszystko przez fenomen oddolnej aktywności społecznej, opartej na wartościach moralnych, nie zaś na bazie walki z bronią w ręku. To udało się tylko Polakom i w dodatku na niewyobrażalną skalę, mowa bowiem o wielomilionowym ruchu. Myślę, że „Solidarność” jest ewenementem na skalę światową. Coś podobnego trudno znaleźć w dziejach innych narodów i Polacy nie zdają sobie z tego sprawy.

Sądzę, że przyczyna tego tkwi w tym, że traktujemy „Solidarność” jako kolejny zryw niepodległościowy w szeregu wielu innych, przez co traci ona swą unikalność. Nie kreujemy pamięci o niej jako o niesamowitym fenomenie społecznej aktywności. Dlatego w swoistej rywalizacji na „rynku” pamięci „Solidarność” pojmowana tak jak obecnie – nigdy nie „wygra” np. z powstaniem warszawskim i innymi heroicznymi zrywami niepodległościowymi. „Solidarność” to zjawisko odmienne i absolutnie unikalne, które wymaga specjalnego podejścia, zupełnie innej narracji.

Młodzież w pewnym momencie opuści szkołę i jej kontakt z historią ograniczy się do czerpania z kultury popularnej, filmu lub internetu. Powstaje zatem pytanie, z jakim obrazem historii młodzi Polacy pójdą w świat. Jeśli na owym obrazie nie pojawią się elementy takie jak „Solidarność”, śmiem twierdzić, że edukacja historyczna w tym sensie nie wypełnia swej roli.

Oczywiście jestem daleki od tego, żeby na kształtowanie pamięci spoglądać jak technokrata, który pragnie formować ją poprzez wydawanie odgórnych nakazów i dyrektyw. Jestem zwolennikiem kreowania pamięci poprzez nasycenie nauczania historii w jak największym stopniu komponentem refleksyjnym, zadumą nad relacjami pomiędzy tym, co się wydarzyło, a naszym indywidualnym losem. Nasz raport wskazuje, że niestety taka zaduma nie pojawia się wśród nas zbyt często. Dla większości z nas historia jest materiałem do „zakucia” w szkole, zdania i zapomnienia. Nie podejmujemy głębszej refleksji nad „aktualnością” historii, nie traktujemy jej jako zasobu pożytecznej wiedzy dla dzisiejszego dnia. To poważny problem, który implikuje fundamentalne pytanie, po co nam w ogóle edukacja historyczna.

Stanowisko strzeleckie żołnierzy plutonu „Rafałków”. Żołnierze na hełmach mają namalowaną literę „R” oraz godło Polski. Sierpień 1944 r. (Źródło: Muzeum Powstania Warszawskiego)

Usprawnienie systemu edukacji w zakresie kształtowania funkcjonalnej pamięci o przeszłości to ważne wyzwanie stojące przed polskim państwem. Raport „Edukacja dla pamięci” dowodzi, że 90 proc. młodzieży szkolnej jest gotowe poświęcić swój czas – także pozalekcyjny – by zgłębiać historię poprzez jedną z aktywności, takich jak pójście w teren, wizyta w miejscu pamięci, nagranie rozmowy z uczestnikiem wydarzeń historycznych, przygotowanie projektu czy przeczytanie nadprogramowej książki. To kwestia warta uwagi, ponieważ pokazuje, że młodzi ludzie nie odwracają się na dźwięk słowa „historia” – wręcz przeciwnie, są gotowi zgłębiać ją w sposób dla nich atrakcyjny.

Okładka raportu "Edukacja dla pamięci" (Źródło: IPN)

Warto również zaznaczyć, że najwięcej spośród młodych osób wskazało podczas badania, że wizyta w obozie zagłady jest z ich perspektywy najciekawszą formą kontaktu z historią. Ten rodzaj kontaktu wskazano również jako najbardziej wiarygodny. Fakt ten dowodzi, że młodzież oczekuje nie tylko atrakcji, ale przede wszystkim autentyczności. W miejscu takim jak KL Auschwitz nie ma miejsca na przysłowiowe fajerwerki. Ale przestrzeń byłych niemieckich obozów, miejsc kaźni i cierpień krzyczy bez słów. Dla wpatrzonego w ekrany smartfonów młodego pokolenia to nadal ważne i sądzę, że to bardzo optymistyczna informacja. Mam nadzieję, że wyniki badania „Edukacja dla pamięci” przyczynią się do zainicjowania dyskusji nad problemem edukacji historycznej. Materiał z badania podpowiada możliwe scenariusze, wskazuje na takie, które mogą się spotkać z dobrym odzewem, oraz takie, które będą nieskuteczne. Zebrany materiał – co jest czymś absolutnie unikalnym w tego typu badaniach – pozwala porównywać odpowiedzi uczniów, starszego pokolenia i nauczycieli historii.

Zastanawiając się nad tym, po co pamiętać o przeszłości, miejmy świadomość, że pamięć jest kluczowym elementem kształtującym naszą tożsamość. Nierzadko słyszymy w przestrzeni publicznej, że historii jest za dużo, że nie jest ona współcześnie tak istotna, a refleksję nad przeszłością warto zastąpić czymś bardziej „przydatnym”. Sądzę, że to nieprawda i nasze badanie potwierdza, że wśród Polaków istnieje głęboka świadomość tego, jak ważna jest dla nas historia.




Źródła/Bibliografia:


1 sierpnia 2024 roku obchodzić będziemy 80 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Będziemy ją obchodzić przez 63 dni, bo tyle trwało powstanie. Zaczęte z wielkim entuzjazmem, miało trwać dziejową chwilę, kilka dni. Po 63 dniach zakończyło się militarną katastrofą i co najmniej moralną porażką.

Czytaj dalej...

Niedawno w bydgoskim wydawnictwie “Koronis” wyszła książka Józefa Kuffla “Widmo Wolności”, poświęcona uczestniczce Pani Stanisławie “Stelli” Calińskiej (zd. Walasek). Zmarła w Petalumie w północnej Kalifornii w połowie lipca 2022 r.

Czytaj dalej...

„Operacja polska” NKWD z lat 1937–1938 była ludobójstwem, w wyniku którego śmierć poniosło co najmniej 111 091 niewinnych osób. To wydarzenie nie mniej ważne i nie mniej godne upamiętniania niż zbrodnia katyńska czy rzeź wołyńska.

Czytaj dalej...

Historia Polski to dzieje przeciwstawiania się złu. W pewnym sensie pokazuje ona, co jest naprawdę ważne: jak istotne dla społeczeństwa są absolutne, obiektywne standardy i ramy moralne.

Czytaj dalej...

Pierwszego sierpnia o godzinie 17-tej zawyją syreny, zamilknie gwar rozmów, na minutę zastygnie ruch uliczny. Polacy oddadzą hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.

Czytaj dalej...