80-ta rocznica Powstania Warszawskiego

Read this article:  in English


1 sierpnia 2024 roku obchodzić będziemy 80 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Będziemy ją obchodzić przez 63 dni, bo tyle trwało powstanie. Każdy jego dzień był znaczący, był naznaczony bohaterstwem żołnierzy — powstańców — „warszawskich dzieci, które szły w bój za stolicę…” i męczeństwem, bestialsko mordowanych przez okupantów, mieszkańców stolicy. Zaczęte z wielkim entuzjazmem, miało trwać dziejową chwilę, kilka dni. Po 63 dniach zakończyło się militarną katastrofą i co najmniej moralną porażką.

Powstańcza czujka w ruinach kościoła św. Krzyża przy Krakowskim Przedmieściu. (Źródło: Wikipedia)

Historycy i politycy napisali już tysiące stron naukowych rozpraw analizujących to wydarzenie, ale z perspektywy 80 lat i obecnych układów politycznych i militarnych na świecie, zapewne podejmą nowe polemiki nad jego oceną. Świadków tamtych dni pozostało już bardzo niewielu. Młode pokolenie, na skutek różnych reform programowych i braku czasu na lekcje z historii najnowszej, nie jest dostatecznie poinformowane o tamtych wydarzeniach. Zasadnym więc będzie przypomnienie najważniejszych faktów historycznych towarzyszących Powstaniu Warszawskiemu.

Rozbieżność celów przywódców polskich i aliantów.

Sytuacja polityczna Polski w okresie międzywojennym i w czasie II wojny była niezwykle skomplikowana. Powiedzenie „przyjaciele naszych przyjaciół są naszymi przyjaciółmi” w stosunku do Polaków w wyżej wspomnianym czasie było z gruntu fałszywe. Polacy na Zachodzie reprezentowani byli przez Rząd Londyński i byli sojusznikami Anglii i Ameryki. Alianci zaś byli w sojuszu ze Związkiem Sowieckim. Dla Polaków był to wymuszony sojusz. Pamiętali przecież 17 września 1939 roku, mord katyński, zsyłki na Sybir i antypolską działalność NKWD. Zasadniczym pytaniem dla polskich patriotów było: jaka będzie Polska po II wojnie?

Odpowiedzią były ustalenia na konferencji wielkiej trójki (prezydent USA Franklin Delano Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, przywódca Związku Sowieckiego Józef Stalin -28 listopada — 1 grudnia 1943 roku) w Teheranie i później skonkretyzowane na konferencji w Jałcie (4-11 lutego 1945 roku).

W Teheranie, obok kilku innych ważnych uzgodnień, zapadły bardzo ważne i brzemienne w skutki dla Polaków decyzje:

  1. Ustalono nową wschodnią granicę Polski ze Związkiem Sowieckim na tak zwanej linii Curzona.
  2. Dokonano podziału krajów Europy na alianckie strefy operacyjne — na mocy między alianckich uzgodnień Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Czerwonej.

Ustalenia konferencji zostały przed Polakami ukryte.

Akcja „BURZA”

Wobec zbliżającego się do granic Polski sprzed 17 września 1939 roku frontu wschodniego, dowództwo AK w porozumieniu z Rządem Londyńskim zarządziło akcję „BURZA.”

Była to operacja wojskowa zorganizowana i podjęta przez oddziały Armii Krajowej przeciw wojskom niemieckim w końcowej fazie okupacji niemieckiej, bezpośrednio przed wkroczeniem Armii Czerwonej, prowadzona w granicach II Rzeczypospolitej. Trwała od stycznia 1944 do stycznia 1945 r.

W akcji tej zmobilizowano łącznie około 100.000 żołnierzy, którzy mieli wspierać Armię Czerwoną w walce z Niemcami, ale też uświadamiać władzom ZSRS, że na wyzwolonych terenach gospodarzami są Polacy, a reprezentującym ich legalnym rządem jest Rząd Polski na Uchodźstwie.

Zamiary i działania sowieckich służb specjalnych były zdecydowanie inne, bardzo dalekie od polskich oczekiwań. Dochodziło do aresztowań, rozbrajania, rozstrzeliwań i wywózek w głąb Rosji żołnierzy Armii Krajowej przez NKWD. Łamano lokalne ustalenia pomiędzy AK a partyzantką sowiecką. Stosowano terror wobec ludności cywilnej, siano dezinformację i wrogą propagandę.

Tabliczka na grobie uczestniczki Powstania na cmentarzu w Milwaukee, Wisconsin. (Fot: Marcin Murawski)

Ogółem, na skutek działań sowieckich służb bezpieczeństwa, a głównie NKWD, w więzieniach i obozach zamknięto 50.000 żołnierzy AK uczestniczących w akcji „Burza”. Połowiczne powodzenie akcji „Burza” ponownie uświadomiło Polakom, że mają dwóch wrogów — Niemcy i Związek Sowiecki.

Punktem przełomowym w stosunkach polsko-sowieckich było powołanie przez Moskwę 22 lipca 1944 roku pełniącego rolę polskiego komunistycznego rządu podporządkowanego Związkowi Sowieckiemu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN).

Dowództwo AK planowało samodzielnie wyzwolić stolicę jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej, licząc, że uda się w ten sposób wzmocnić międzynarodową pozycję rządu Rzeczypospolitej Polskiej na uchodźstwie oraz powstrzymać realizowany przez Stalina proces podporządkowywania i sowietyzacji Polski.

Plany władz cywilnych i wojskowych, a nastroje i motywy osobiste ludności

Koncepcja powszechnego powstania przeciwko Niemcom towarzyszyła Polakom już od klęski wrześniowej (1939 roku). Zastanawiano się tylko kiedy i na jakich warunkach to nastąpi. Wydawało się, że teraz przyszedł taki moment. Według wypowiedzi gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego z października 1943 roku „powstanie nie może się nie udać”.

O tym, czy powstanie (w przyszłości) miałoby się powieść, decydowało kilka czynników:

  1. Ścisłe powiązanie z operacjami aliantów.
  2. Wybór odpowiedniego momentu.
  3. Uzyskanie zewnętrznego poparcia (lotnictwo, zaopatrzenie w broń i amunicję).
  4. Nowoczesne dowodzenie.
  5. Skoordynowanie działań,

Niewiele z tych punktów towarzyszyło decyzji o wybuchu powstania. Wśród przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych zdania były rozbieżne.

Przeciwny powstaniu był naczelny wódz gen Kazimierz Sosnkowski. Uważał, że powstanie może się powieść tylko w porozumieniu z wojskami ZSRS. Premier Stanisław Mikołajczyk uważał powstanie za kartę przetargową w rozmowach z Sowietami. Rząd Wielkiej Brytanii chciał wykorzystać ewentualne powstanie w rozmowach na konferencjach aliantów. Wiele nieporozumień i sprzecznych decyzji towarzyszyło wybuchowi powstania – czyli tzw. godzinie „W”.

Inne były nastroje wśród ludności Warszawy. Osobiste motywy udziału w powstaniu były rozmaite, ale w relacjach wielu uczestników powtarzały się podobne dążenia: przede wszystkim spełnienie patriotycznego, żołnierskiego obowiązku i wyzwolenie stolicy spod władzy znienawidzonego okupanta. Pułkownik Kazimierz Iranek-Osmecki, szef Oddziału II (informacyjno-wywiadowczego) Komendy Głównej AK, tak opisywał potrzebę wzięcia udziału w patriotycznym zrywie:

Trzeba było przeżyć 5 lat okupacji w Warszawie, aby czuć to, co czuła ludność i żołnierze. Trzeba było żyć dzień po dniu, godzina po godzinie przez pięć lat w cieniu więzienia na Pawiaku, trzeba było w ciągu tych miesięcy widzieć, jak znikają przyjaciele jeden po drugim, odczuć za każdym razem skurcz serca w piersi, trzeba było codziennie słyszeć odgłosy salw tak, że się już przestawało je słyszeć, przyzwyczaić się do nich, jak do dzwonów kościelnych, trzeba było milcząco asystować na rogu ulicy w smutny zimowy wieczór lub świetlisty poranek wiosenny, przy egzekucji dziesięciu, dwudziestu, pięćdziesięciu przyjaciół, braci lub nieznajomych, wziętych przypadkowo z tłumu, spędzonych pod mur, z ustami zaklejonymi gipsem i oczami wyrażającymi rozpacz lub dumę. Trzeba było to wszystko przeżyć, aby zrozumieć, że Warszawa nie mogła się nie bić.

Wybuch powstania — „siły na zamiary…”

Na mocy rozkazu dowódcy Armii Krajowej, gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego Powstanie Warszawskie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 r. o 17.00, tzw. godzinie „W”. Powstanie było wymierzone militarnie przeciw Niemcom, a politycznie przeciw ZSRS oraz podporządkowanym mu polskim komunistom.

Armia Krajowa i władze Polskiego Państwa Podziemnego zamierzały ujawnić się i wystąpić wobec Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (utworzonego w Lublinie i zależnego od woli Stalina) w roli gospodarza, jako jedyna legalna władza niepodległej Rzeczypospolitej.

W powstaniu wzięło udział 50 tys. żołnierzy. Oprócz mężczyzn w walkach uczestniczyły także kobiety (stanowiły 14 proc. żołnierzy) i dzieci. Najmłodszy uczestnik walk, Jerzy Szulc ps. Tygrys, miał 10 lat. Większość tych młodych żołnierzy wkroczyła w dorosłość podczas okupacji.

Gmach Prudentialu trafiony pociskiem ciężkiego moździerza (28 sierpnia). (Źródło: Wikipedia)

Do walki przystąpiły zarówno oddziały AK jak też członkowie innych organizacji podległych polskiemu Państwu Podziemnemu (Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Ludowej) i ochotnicy z Armii Berlinga, Żydzi ocaleni z obozu „Gęsiówki”, alianckie dywizjony lotnicze i przedstawiciele ponad 20 różnych narodowości w liczbie od kilkuset do pojedynczych uczestników.

Powstańców aktywnie wspierała ludność cywilna, dostarczając im żywność, organizując zaplecze dla żołnierzy AK, biorąc udział w opiece nad rannymi, budowie barykad i odgruzowywaniu miasta. Wanda Figiel, w czasie powstania łączniczka w stopniu starszego sierżanta, wspominała, że Powstanie Warszawskie „to był zryw pochodzący z serca, bez przymusu. […] Widać było wspólnotę”. Podobne odczucia miało wielu żołnierzy powstania i mieszkańców Warszawy. Powstańcy reprezentowali pełen przekrój społeczeństwa polskiego. Ramię w ramię do walki stanęli robotnicy i intelektualiści, stronnicy niemal wszystkich opcji politycznych, ludzie w różnym wieku, różnego pochodzenia i różnych wyznań.

Najsłabszą stroną powstańców było uzbrojenie. 1 sierpnia 1944 r. do dyspozycji żołnierzy było tylko 2500 pistoletów, 1475 karabinów, 420 pistoletów maszynowych, 94 ręczne karabiny maszynowe, 20 ciężkich karabinów maszynowych. Dysponowano także bronią produkowaną przez AK taka jak: miotacze ognia, butelki zapalające, pistolety „błyskawice”, granaty („sidolówki” i „filipinki”). Wszystkiego było w liczbie pozwalającej na uzbrojenie zaledwie kilku tysięcy żołnierzy. Broń i amunicję zdobywano na przeciwniku albo otrzymywano dzięki alianckim zrzutom. Wobec bombardowań prowadzonych przez Luftwaffe i artylerię Wehrmachtu powstańcy pozostawali jednak bezbronni. Można by powiedzieć, że lepiej przygotowany był ten, kto porywał się z motyką na słońce, niż uczestnicy Powstania Warszawskiego atakujący Niemców. W praktyce bronią dysponował co 10 powstaniec. Reszta „miała sobie broń zdobyć” i zdobywała.

Granaty ręczne wytwarzane przez powstańców. Od lewej: Filipinka, Sidolówka i Karbidówka

Przeciwko powstańcom Niemcy użyli do walki w różnych odstępach czasu łącznie około 50 tysięcy żołnierzy. Charakterystyczna cechą jednostek tłumiących powstanie był liczny udział jednostek kolaborujących, w tym ukraińskich. Dowódcami niemieckimi było czternastu doświadczonych oficerów w randze generała.

Już od pierwszych miesięcy okupacji Niemcy opracowywali plan tłumienia ewentualnego polskiego powstania. Wiosną 1944 roku ufortyfikowano obiekty urzędów, instytucji i koszary wojskowe. Zabezpieczono arterie komunikacyjne. Przeciwko powstańcom stanęły wyszkolone specjalistyczne regularne jednostki wojska dysponujące wysokiej klasy nowoczesnym sprzętem: moździerzami rakietowymi, działami samobieżnymi, kolejowymi i oblężniczymi, minami samobieżnymi „Goliat”, czołgami i wsparciem lotniczym.

Żaden z pięciu warunków powodzenia zaznaczonego przez gen. „Bora” Komorowskiego nie mógł być zrealizowany. Armia Czerwona nie była zainteresowana pomocą powstańcom. Zachód nie wspomógł wystarczającym zaopatrzeniem i amunicją. Powstańcy oprócz entuzjazmu i odwagi niewiele mogli przeciwstawić okrucieństwu armii niemieckiej.

Czy warto było?

63 dni walk powstańczych zakończyło się niespotykaną klęską. Zginęło od 16 do 18 tys. żołnierzy AK, 20 tysięcy zostało rannych i 15 tysięcy wziętych do niewoli. W wyniku nalotów, ostrzału artyleryjskiego, ciężkich warunków bytowych oraz masakr urządzanych przez oddziały niemieckie zginęło od 150 tysięcy do 200 tysięcy cywilnych mieszkańców stolicy. 600 tysięcy wypędzono z miasta. Na skutek walk powstańczych oraz systematycznego wyburzania miasta przez Niemców uległa zniszczeniu większość zabudowy lewobrzeżnej Warszawy, w tym setki bezcennych zabytków oraz obiektów o dużej wartości kulturalnej i duchowej.

Opaska powstańcza (Źródło: Wikipedia)

O ile pod względem militarnym powstanie zakończyło się klęską, o tyle pod względem politycznym miało znaczenie ogromne. Rozpoczynając je, Polacy zademonstrowali dążenie do odzyskania i utrzymania niepodległości. Jak pisał po wojnie Jan Nowak¬-Jeziorański, uczestnik tego niepodległościowego zrywu, legendarny „kurier z Warszawy”, „walka nie była daremna”, a powstanie warszawskie sprawiło, że „państwo polskie, chociaż zniewolone i wasalne, zachowało swoją odrębność, przetrwało Stalina, który w swych zamysłach prawdopodobnie chciał z niego z czasem uczynić część Rosji sowieckiej”.

Dzisiaj, po 80-ciu latach, dla jednych Powstanie Warszawskie jest jednym z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski a jego uczestnicy są bohaterami, którym winniśmy wieczną pamięć. Dla innych, ze względu na jego tragiczne skutki, w szczególności olbrzymie straty ludzkie i materialne, nie miało sensu. Dziś ze względu na (moim zdaniem) fałszywa poprawność polityczną, starająca się umniejszyć winy Niemców za tragedię II wojny światowej, neguje się znaczenie Powstania Warszawskiego. Dla wszystkich kwestia zasadności decyzji o rozpoczęciu zrywu pozostaje nadal przedmiotem debat i gorących polemik.




Źródła/Bibliografia:

  1. Tadeusz Bór-Komorowski, Armia Podziemna. Warszawa, Bellona, 1994. ISBN 83-11-08338-X. p. 443.
  2. Alexandra Richie, Warsaw 1944: Hitler, Himmler, and the Warsaw Uprising, Picador, New York, 2013
  3. Norman Davis, Rising 44, The Battle for Warsaw, Penguin Books, New York, 2003
  4. Anna M. Cienciala, Hanson, Joanna K. M., "The Civilian Population and the Warsaw Uprising of 1944". (January 1984). Military Affairs. 48 (1): 49. doi:10.2307/1988362. ISSN 0026-3931. JSTOR 1988362.
  5. Anna Cienciała, The Diplomatic Background of the Warsaw Uprising of 1944. The players and the Stakes, The Polish Review 39, no.4 (1994):393-413.

Niemieccy kaci zrobili wiele, by zatrzeć ślady swych zbrodni w chojnickiej Dolinie Śmierci. Po wielu latach wydobyliśmy szczątki ofiar z bezimiennych dołów i zapewniamy im godny pochówek.

Czytaj dalej...

Już od pierwszych dni walk Niemcy dopuszczali się haniebnych zbrodni na miejscowej ludności oraz na żołnierzach Wojska Polskiego, łamiąc w ten sposób postanowienia Konwencji Genewskiej. Przystąpili do systematycznej eksterminacji ludności polskiej.

Czytaj dalej...

Niedawno w bydgoskim wydawnictwie “Koronis” wyszła książka Józefa Kuffla “Widmo Wolności”, poświęcona uczestniczce Pani Stanisławie “Stelli” Calińskiej (zd. Walasek). Zmarła w Petalumie w północnej Kalifornii w połowie lipca 2022 r.

Czytaj dalej...

W swoistej rywalizacji na „rynku” pamięci „Solidarność” pojmowana tak jak obecnie – nigdy nie „wygra” np. z powstaniem warszawskim i innymi heroicznymi zrywami niepodległościowymi. Co ciekawe badania dowodzą, że młodzi Polacy nie odwracają się na dźwięk słowa „historia” – wręcz przeciwnie, są gotowi zgłębiać ją w sposób dla nich atrakcyjny.

Czytaj dalej...

Pierwszego sierpnia o godzinie 17-tej zawyją syreny, zamilknie gwar rozmów, na minutę zastygnie ruch uliczny. Polacy oddadzą hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.

Czytaj dalej...