Cichociemni – bojownicy do zadań specjalnych

Read this article:  in English


Cichociemni byli elitą Polskich Sił Zbrojnych przeznaczoną do zadań specjalnych. Należeli do najlepiej wyszkolonych żołnierzy w szeregach aliantów podczas II wojny światowej. 84 lata temu, w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r., odbył się pierwszy zrzut Cichociemnych na terytorium okupowanej Polski.

Źródło: DlaPolonii.pl

Od 1940 r. w Wielkiej Brytanii, gdzie przebywał Rząd RP na uchodźstwie oraz naczelne dowództwo PSZ na Zachodzie, prowadzono rekrutację i organizowano szkolenia dla żołnierzy, którzy mieli zostać przerzuceni transportem powietrznym na terytorium okupowanej Polski, by tam wspierać działalność Związku Walki Zbrojnej, a od 1942 r. Armii Krajowej.

Cichociemni nie byli zwartą formacją bądź jednostką wojskową – nie mieli własnych mundurów, barw czy sztandaru. Stanowili grupę specjalistów najwyższej klasy w zakresie dywersji, walki konspiracyjnej, łączności, działań wywiadowczych, wojsk pancernych, zmechanizowanych i lotniczych, a także pracy sztabowej oraz dowodzenia jednostkami ZWZ, a później AK – przy czym poszczególni cichociemni mieli swoje specjalizacje, nie każdy był ekspertem we wszystkich wymienionych dziedzinach.

Jak pisze Krzysztof A Tochman, autor wydanej przez IPN książki „Cichociemni 1941–1945. W 80. rocznicę pierwszego skoku bojowego do Polski” rekrutacją odpowiednich ludzi zajmował się Oddział VI (Specjalny) Sztabu Naczelnego Wodza.

Poszukiwano młodych ochotników, o dobrej kondycji fizycznej, inteligentnych, przedsiębiorczych, karnych, świadomych ryzyka, umiejących zachować tajemnicę, a więc twardych, odważnych, w tym również przysłowiowych „zabijaków”, ale o wysokim morale. Niezbędni byli również oficerowie sztabowi, nawet w podeszłym wieku. Takim wymogom musiał sprostać przyszły cichociemny.

Do sprostania powierzonym zadaniom cichociemnych przygotowywał kompleksowy, morderczy trening opracowywany w oparciu o najnowsze dane i doświadczenia z frontu oraz informacje na temat sytuacji w Polsce. Dzięki niemu cichociemni szkoleni np. do walki dywersyjnej czy konspiracji perfekcyjnie posługiwali się różnymi rodzajami broni, potrafili walczyć wręcz, a także przetrwać w terenie przy najcięższych warunkach. Kurs szkolenia cichociemnych ukończyło zaledwie 605 starannie dobranych ochotników. Jeszcze mniej, bo 579 zostało zakwalifikowanych do skoku spadochronowego na terytorium Polski, a jedynie 316 ostatecznie skierowano do kraju.

Pierwsze skoki cichociemnych nad krajem miały miejsce w nocy z 15 na 16 lutego 1941 r., gdy z samolotu Whitley skoczyło trzech spadochroniarzy, którzy mieli lądować w placówce odbiorczej położonej między Włoszczową a Kobylą Wsią. Niestety z powodu błędów w nawigacji i nieznajomości przez angielską załogę topografii terenów Polski zrzut nastąpił 138 km od czuwającej placówki, koło wsi Dębowiec, 6 km na północny zachód od stacji kolejowej Skoczów, na terenie przyłączonym do III Rzeszy. Po wielu perypetiach skoczkowie dotarli jednak do Warszawy.

Mottem cichociemnych było hasło: „Wywalcz Jej wolność lub zgiń”. I rzeczywiście aż stu dwóch cichociemnych zginęło w trakcie II wojny światowej, z czego 18 poległo w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie represjonowali ich komuniści.

Jak wylicza Krzysztof Tochman,

dziesięciu z nich zostało skazanych przez sądy Polski Ludowej i zamordowanych w majestacie komunistycznego, sowieckiego prawa, a ci, którzy pozostali w kraju po tzw. wyzwoleniu, przeżyli szykany bądź reżimowe więzienie i wywózkę do sowieckich łagrów. Blisko 40 w nowej powojennej komunistycznej rzeczywistości uległo presji, a w wielu wypadkach i szantażowi, godząc się na werbunek przez reżimowe służby specjalne (UB/SB, Informacji Wojskowej), a tym samym pomagając w prześladowaniu swoich kolegów, a nawet przyjaciół.

Kilkudziesięciu Cichociemnych, będąc na emigracji, nie wróciło już do kraju opanowanego przez sowiecką soldateskę. Nigdy więc nie zobaczyli Ojczyzny, za którą walczyli.

To nie wszystko, bowiem

w czasach Polski Ludowej (1944–1989) pamięć o cichociemnych, starano się wymazać również z kart historii i dziejów oręża polskiego. Dopiero po 1990 r. zarówno władze państwowe, jak i liczne podmioty społeczne i samorządowe rozpoczęły upamiętnianie dziejów tej zapomnianej formacji i losów poszczególnych skoczków.

Imię Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej w połowie lat dziewięćdziesiątych XX w. otrzymała elitarna Jednostka Wojskowa GROM. W 2013 r. nieopodal budynku Sejmu RP stanął pomnik Cichociemnych Spadochroniarzy AK.

Imiona poszczególnych członków tej niezwykłej formacji zaczęto nadawać szkołom i hufcom harcerskim, zaczęto kręcić o nich filmy dokumentalne oraz umieszczać opowieść o nich w popularnych produkcjach fabularnych, takich jak serial „Czas honoru”.

Zachowanie pamięci o cichociemnych jest dziś zadaniem nas wszystkich.




Źródła/Bibliografia:


Polacy w przedwojennym Wrocławiu, noszącym wówczas nazwę Breslau, nie mieli łatwego życia. Rozprzestrzeniające się szybko wśród tutejszych Niemców radykalne poglądy rasistowskie i nacjonalistyczne prowadziły do prześladowań wszelkich innych niż niemieckie grup społecznych. Przyznawanie się do polskości było aktem wielkiej odwagi.

Czytaj dalej...
Pomnik Małego Powstańca
Rafał Leśkiewicz

Pomnik Małego Powstańca na warszawskiej Starówce to nie tylko symbol pamięci o najmłodszych uczestnikach powstania warszawskiego, ale także niezwykła historia samej rzeźby, jej autora i harcerzy, którzy doprowadzili do jej powstania.

Czytaj dalej...

Polska była skazana na konfrontację z III Rzeszą i Związkiem Sowieckim – wynikało to z polityki mocarstw i układu sił w Europie. Mogła ten moment jedynie nieznacznie przyspieszyć lub opóźnić. W żadnym wariancie nie mogła jednak uniknąć tragedii.

Czytaj dalej...

Tragizm Polski, a w tym akowskiego pokolenia, polegał na tym, że Rzeczpospolita napadnięta przez związane układem dwie totalitarne potęgi – Niemcy i Związek Sowiecki – po zakończeniu II wojny światowej nie odzyskała niepodległości.

Czytaj dalej...

Pod jarzmem brutalnej okupacji Polacy zdołali stworzyć Armię Krajową – świetnie zorganizowaną siłę zbrojną, która przysłużyła się całemu wolnemu światu.

Czytaj dalej...

Pilecki – dziś określany mianem „człowieka, który zgłosił się na ochotnika do Auschwitz” – przez lata pozostawał postacią zapomnianą. Do 1989 wszystkie informacje związane z życiem i dokonaniami Witolda Pileckiego podlegały w PRL cenzurze.

Czytaj dalej...

1 sierpnia 2024 roku obchodzić będziemy 80 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Będziemy ją obchodzić przez 63 dni, bo tyle trwało powstanie. Zaczęte z wielkim entuzjazmem, miało trwać dziejową chwilę, kilka dni. Po 63 dniach zakończyło się militarną katastrofą i co najmniej moralną porażką.

Czytaj dalej...