Pierwszego sierpnia o godzinie 17-tej zawyją syreny, zamilknie gwar rozmów, na minutę zastygnie ruch uliczny. Polacy oddadzą hołd bohaterom Powstania Warszawskiego.
Po 77 latach od wybuchu powstania wiemy o nim bardzo dużo, chociaż nigdy nie dowiemy się wszystkiego, bo każde życie związane z powstaniem to indywidualna historia osobistej klęski i chwały. Historycy odkryli wiele dokumentów, przedstawili argumenty za i przeciw jego obecnosci w polskiej i światowej historii.
Wiemy, że godzinę ”W”, moment wybuchu powstania, wyznaczono na godzinę 17:00 pierwszwgo sierpnia 1944 roku, że rozkaz wydał generał Armii Krajowej Tadeusz Komorowski „Bór”. Celem powstania miało być wyzwolenie Warszawy, stolicy Polski, spod niemieckiej okupacji przed wkroczeniem Armii Czerwonej, potem ujawnienie się podziemnych struktur AK i utworzenie legalnych władz państwa polskiego.
Powstanie miało trwać kilka dni — trwało 63 dni. Siły powstańcze liczyły około 40 tysięcy żołnierzy i 18 tys. sił porządkowych. W dniu 1 sierpnia przystapiło do akcji 18 – 37 tysięcy, gdyż nie wszyscy zdążyli pobrać broń ze skrytek, lub nie dotarli na punkty zborne. Liczba ta ciągle się zmieniała, gdyż do walki przystępowali ochotnicy innych niepodległościowych formacji zbrojnych, m.in. Armii Ludowej, Narodowych Sił Zbrojnych, nieliczni pozostali przy życiu powstańcy z getta warszawskiego, wielu granatowych policjantów i żołnierzy Dywizji Kościuszkowskiej, którzy przedostali się przez Wisłę do Śródmieścia, aby wspierać powstańców. Historycy są zgodni, że razem siły zbrojne powstania to około 48 tysiecy. O wolność Warszawy walczyło też około 300 obcokrajowców z 20 różnych krajów.
Powstańcy w dniu wybuchu mieli, przeciwko uzbrojonym w czołgi i ciężką artylerię, wspieranych przez lotnictwo Niemcom, 2500 pistoletów, 1475 karabinów, 420 pistoletów maszynowych, 94 ręczne karabiny maszynowe i 20 ciężkich karabinów maszynowych, butelki z benzyną i miotacze ognia własnej produkcji. Bardzo często do posiadanej broni brakowało amunicji.
Żołnierze AK nie mieli jednolitych mundurów, walczyli w ubraniach cywilnych i zdobycznych hełmach niemieckich. Zewnętrznie od wrogów odróżniały ich biało-czerwone opaski, orzełki na czapkach, obszycia na kołnierzach.
Hitler na wieść o wybuchu powstania wydał rozkaz rozpoczęcia dywanowych nalotów na Warszawę. Luftwaffe miała stłumić powstanie, „zrównać Warszawę z ziemią”. Na odsiecz uwięzionym w Warszawie Niemcom, pośpieszył Reichsfuerer-SS Heinrich Himmler oraz szef sztabu generalnego Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych, generał Heinz Guderian, który rozkazał wymordować wszystkich mieszkańców stolicy Polski. W skład „sił odsieczy” weszły m.in. naprędce organizowane oddziały składające się z kolaborantów, kryminalistów i różnego rodzaju nacjonalistów.
Wobec takiego zestawienia sił, powstańcy nie mieli żadnych szans na zwycięstwo. Kładli na szalę swój młodzieńczy entuzjazm i żarliwy patriotyzm, cierpienia i upokorzenia bezbronnych, cywilnych mieszkańców stolicy.
63 powstańcze dni pochłonęły około 18 tysięcy żołnierzy AK i około 180 tysięcy cywilów. Ocalałych mieszkańców stolicy wygnano z miasta do obozu przejściowego w Pruszkowie, a stamtąd rozsyłano ich do różnych obozów koncentracyjnych. Po upadku powstania Warszawa była przez Niemców systematycznie niszczona. Wysadzano, jeden po drugim, całe kwartały miasta, zabytki architektoniczne i budynki użyteczności publicznej. Miał nie pozostać z polskiej stolicy „kamień na kamieniu”.
Pod względem militarnym powstanie zakończyło się trudno wyobrażalną klęską, ale pod względem politycznym miało wielkie znaczenie. Polacy zademonstrowali dążenie do odzyskania i utrzymania niepodległości. Powstanie Warszawskie sprawiło, że państwo polskie, zdradzone przez wszystkich sojuszników, zachowało swoją odrębność. W powstaniu na ołtarzu wolności swoje życie złożyło pokolenie nazwane „pokoleniem Kolumbów”, najlepsi z najlepszych, najbardziej utalentowani, najbardziej wrażliwi.
Gdy Warszawa płonęła, z zachodu nadciągali uzbrojeni w najnowsze czołgi pancerniacy gen. Maczka i żołnierze Korpusu gen. Andersa. Tylko nasłuchiwali wieści z płonącej Warszawy, ale wyzwalać jej nie było im dane. Nieśli wolność miastom włoskim, francuskim, belgijskim i holenderskim. Wielu ocalałych z wojennej pozogi powstańców warszawskich znalazło się na emigracji w Stanach Zjednoczonych. Los rozrzucił ich po różnych miejscach. Wszędzie pracowali dla Polski. Organizowali szkoły polonijne i uczyli patriotyzmu, wspierali ruchy patriotyczne i niepodległościowe, przekazywali swoje doświadczenia młodszym.To oni ocalali człowieczeństwo.
Najwybitniejszy polski poeta okresu wojny i okupacji, który poległ w trzecim dniu powstania Krzysztof Kamil Baczyński w wierszu „Pokolenie” pyta o swoje pokolenie : „Czy my rzeźbione karty Iliady, czy nam postawią z litości chociaż nad grobem krzyż”?
Nastał czas, kiedy wszyscy powinniśmy umieć na postawione przez poetę pytania odpowiedzieć. Przegrać, nie znaczy być pokonanym. Jeśli ocalimy pamięć, nie pozwolimy, aby po powstańcach, po naszych bohaterach tylko cisza trwała, to ocalamy wszystko, o co oni walczyli, wszystko, co najcenniejsze, ocalamy człowieczeństwo.