Z wielką uwagą przeglądam tutaj za oceanem anglojęzyczną prasę zachodnią i z niedowierzaniem czytam o „niepolitycznym charakterze” Nord Stream.
Strategiczne partnerstwo rosyjsko-niemieckie daje coraz bardziej o sobie znać i przyjmuje formę konkretnych decyzji politycznych Niemiec, utrudniając innym sojusznikom NATO w udzielaniu pomocy Ukrainie. Trwają negocjacje Rosja–USA i już nikt nawet nie wspomina o Memorandum Budapeszteńskim o Gwarancjach Bezpieczeństwa — porozumieniu międzynarodowym podpisanym w grudniu 1994 roku w Budapeszcie, na mocy którego Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej.
Jedność NATO pęka w szwach a „solidarność europejska leży na dnie Bałtyku” i nazywa się Nord Stream. Wydaje się, że prawa międzynarodowego już nikt nie przestrzega. A wszystko to rozgrywa się u granic Polski.
Logika podpowiada, że rola Polonii amerykańskiej nie jest jeszcze zakończona i wymaga skoordynowanej polityki wpływu an administrację waszyngtońską w kwestii wzmocnienia wschodniej flanki NATO i skierowania do Polski pomocy dla przyszłych uchodźców z Ukrainy.
Obserwuję również profesjonalne działanie ukraińskiej diaspory w Kanadzie i jej wpływ na decyzję rządu kanadyjskiego w sprawie wspierania Ukrainy w postaci finansowania uzbrojenia i wysłania nawet niewielkiej grupy kanadyjskich żołnierzy sił specjalnych na Ukrainę.
Niedawno przedstawiciele polonijnych organizacji spotkali się wirtualnie z ambasadorem USA w Polsce — Markiem Brzezińskim. „Spotkanie, którego nie było,” ponieważ Departament Stanu nie wyraził zgody na jego upublicznienie, miało charakter czysto kurtuazyjny. Nie padły tam słowa o wschodniej flance NATO, ani o Trójmorzu. Nie powiedziano nic o priorytetach w polityce polsko-amerykańskiej.
Przypominam, że w USA mieszka 10 milionów amerykańskich Polaków, którzy wielokrotnie pomogli Polsce w zrealizowaniu niektórych celów polskiej polityki zagranicznej. Taką sprawą było niewątpliwie wejście Polski do NATO i 9 milionów podpisów pod petycją w tej sprawie zebranych przez Prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej – Edwarda Moskala. O tych faktach tutaj z Ameryki musimy ciągle przypominać rodakom znad Wisły, bo w Warszawie całkowity kredyt za ten historyczny fakt przypisuje sobie nasza wspaniała polska dyplomacja.
W tej chwili niebezpieczeństwo zbliża się do polskich granic, do naszych rodzin tam nad Wisłą. Czas więc na wspólne, skoordynowane działanie w tej kwestii. Przestańmy grać Chopina po konsulatach i skupmy się na konkretnych i skutecznych spotkaniach informujących co tak naprawdę dzieje się na Ukrainie i w tej części świata.
Warto sobie powiedzieć, że bardzo wpływowi ludzie w USA — np. guru prawicowej telewizji FOX, Tucker Carlson —wypowiadają się bardzo źle o Ukrainie i krajach Europy środkowo-wschodniej. Wspomniany showman telewizyjny od dłuższego czasu zachęca publiczność konserwatywną, aby nie udzielać wsparcia Ukrainie. Jak się okazuje ramię Moskwy jest bardzo długie.