Z Michałem Świątkiem, laureatem nagrody Instytutu Polskiego w USA, rozmawiała Katarzyna Murawska.
K.M. Jest nas razem — Polaków w Polsce i za granicą, około 60 milionów. W Polsce mieszka około 38 milionów Polaków (i ciągle nas ubywa). Reszta- ponad 20 milionów, to Polacy rozrzuceni po świecie — emigranci i ich potomkowie w kolejnym już pokoleniu. Urzędowo łączymy się z Macierzą przez placówki dyplomatyczne, agendy kultury, gospodarki i związki rodzinne. Emocjonalnie łączy nas historia, literatura i sztuka. Polską kulturę i sztukę promują powołane specjalnie Instytuty Polonijne, które ściśle współpracują z odpowiednimi polskimi placówkami.
Polski Instytut w Stanach Zjednoczonych od kilkunastu już lat poprzez różne konkursy, udostępnia wiedzę z dziedziny najnowszej historii Polski. Konkurs odbywa się co roku.
Dziś mam zaszczyt przybliżyć naszym czytelnikom laureata głównej nagrody konkursu historycznego Polonia Institute w 2023 roku. Oto on.
M.Ś. Nazywam się Michał Józef Świątek, mam 22 lata. Moje drugie imię — Józef — otrzymałem po moim polskim dziadku, który był niezmiernie ważnym wzorcem w moim życiu. Jestem administracyjnie Amerykaninem i Polakiem. W maju 2023 roku ukończyłem studia I stopnia BA na Thomas More College of Liberal Arts w Merrimack, New Hampshire. Od maja 2023 roku jako osoba świecka, uczęszczam na studia II stopnia w Sacred Heart Seminary and School of Theology w Hales Corners w Wisconsin. Zamierzam zdobyć tytuł magistra do maja 2024 roku.
K.M. Imponujące tempo.
M.Ś. Lubię się uczyć i staram się nie tracić czasu. Jeszcze jako licealista w University School of Milwaukee, miałem możliwość uczestniczyć w dwumiesięcznych studiach letnich na Uniwersytecie Harwardzkim w Bostonie, a w nagrodę za dobrą pracę dyplomową w Thomas More College miałem przywilej studiować na letnim semestrze 2023 roku w Anglii, na Uniwersytecie Oxfordzkim.
K.M. To wspaniałe wyróżnienia, a w jakich okolicznościach zetknąłeś się z Instytutem Polskim i konkursem?
M.Ś. Interesuję się Polską, językiem polskim i kulturą polską, dlatego w naturalny sposób moją uwagę przykuł konkurs na esej historyczny dotyczący tematu polityki niemieckiej wobec okupowanej Polski w latach 1939-1945. Temat mojej pracy, mojego eseju historycznego, brzmiał: „The German Brutal Program of Invasion, Incarceration and Extermination in the Planned Destruction of Poland” (Niemiecki brutalny program inwazji, więzień i eksterminacji w planowanej zagładzie Polski).
K. M. Temat trudny, drażliwy, może często politycznie niepoprawny.
M.Ś. Wiem, może dlatego zdecydowałem się go trochę zgłębić.
K.M. Jak zbierałeś materiały do swojej pracy?
M.Ś. Gromadziłem materiały z archiwów internetowych — zarówno polskich jak i anglojęzycznych, bibliotek i akademickich baz danych. Pamiętam też spotkania z weteranami II wojny światowej, którzy po wojnie znaleźli się w Milwaukee, w tym żołnierzy 2 Korpusu gen. W. Andersa, czy 1 Dywizji gen. S. Maczka, a także spadochroniarzy Polskiej Dywizji Spadochronowej gen. S. Sosabowskiego.
Podczas moich poszukiwań spotkałem się z różnymi materiałami, a po zapoznaniu się z nimi, nie mogłem uwierzyć, że można tak bezuczuciowo, zimno, na zasadach ekonomicznych, planować unicestwienie innego narodu. Spotkałem się też z różnymi ocenami wydarzeń. Wiele materiałów było wyczerpanych i trudno dostępnych. Dla mnie, humanisty wychowanego w polskim domu, na chrześcijańskich wartościach, na greckich wzorach piękna, była to z jednej strony szokująca, a z drugiej fascynująca lektura. Poszukiwanie źródeł anglojęzycznych było trudnym, ale satysfakcjonującym procesem, a efekt końcowy napisania tego eseju był tego wart.
K.M. Niewątpliwie! Komisja jednogłośnie bezapelacyjnie, przyznała Ci pierwszą nagrodę. Jak przyjąłeś ten sukces?
M.Ś. Z wielką radością. Ten sukces zawdzięczam wszystkich Polakom, których za granicą spotkałem i którzy pracowali dla polskiej racji stanu. To również łut szczęścia i to nie tylko w sensie emocjonalnym, ale utwierdza mnie to w przekonaniu, że zrobiłem coś dobrego, jest podnietą do dalszego działania, do procesu, który nigdy się nie kończy.
Jak zaznaczyłem, lubię się uczyć, a jest to właśnie proces, który nigdy się nie kończy. Chciałbym, żeby moje działanie przynosiło ludziom wymierne korzyści. Filozofia, nauki humanistyczne, etyka, znajomość języków, szczególnie łacina czy greka, są współcześnie mniej cenione. Dziś liczą się najbardziej nauki ścisłe, zawody inżynieryjne, ekonomiczne — słowem dobra materialne. Czasem zastanawiam się, czy szczęście bez dobrobytu jest współcześnie możliwe.
K.M. Michale, w imieniu naszych czytelników i swoim własnym, najserdeczniej Ci gratuluję nagrody i naprawdę życzymy Ci kolejnych sukcesów i szczęścia według Twojej definicji.
M.Ś. Dziękuję bardzo, pozdrawiam wszystkich czytelników i jestem dumny że jestem Polakiem!