Kościół Św. Jadwigi - 1702 N Humboldt Ave.

Kościoły polskie w Milwaukee



Polscy imigranci przybywali do Stanów Zjednoczonych przeważnie z zaboru pruskiego. Z rodzinnych stron wypędzała ich polityka „Kulturkampu” Otto Von Bismarca, zabraniająca używania języka ojczystego i różnymi sposobami zmierzająca do wynarodowienia Polaków. Polscy przybysze w Milwaukee gromadzili się w większości w południowej i w północno-wschodniej części miasta. Wschodnia strona Milwaukee, na której osiedlili się rybacy – emigranci z Kaszub – była znana jako „Kępa Kazubow”, czyli „wysepka Kaszubów”. Miejscowi nazywali też to miejsce „Koza Dory”, co znaczyło „podwórko dla kóz”.

Większość mieszkańców „Kępy”, w przeciwieństwie do mieszkańców południowej strony, którzy pracowali w fabrykach, zarabiała na życie pracując na łodziach lub łowiąc ryby. Początkowo polscy mieszkańcy „Kępy”, którzy chcieli uczestniczyć we mszy św. sprawowanej w języku ojczystym, odbywali długą, pieszą wędrówkę do Kościoła Św. Stanisława. Taka podróż czasem trwała godzinę w jedną stronę, gdyż drogi były grząskie i błotniste. Ci, którzy nie mogli chodzić błotnistą drogą , uczęszczali do kościoła Najświętszej Marii Panny na Broadwayu lub do czeskiego kościoła Św. Jana Nepomucena.

Po ukończeniu budowy kościoła Św. Stanisława, mieszkańcy wschodniej części zapragnęli zorganizowania własnej polskiej parafii. Parafia Św. Stanisława przekazała im na ten cel 1000 dolarów jako fundusz założycielski. W 1870 roku czterdzieści rodzin spotkało się na skraju głębokiego wąwozu na rogu ulic Brady i Franklin, aby omówić projekt utworzenia nowej parafii i budowy nowego kościoła. Dziesięć rodzin odmówiło uczestniczenia w projekcie, twierdząc, że modlić można się wszędzie, również w niemieckim czy czeskim kościele. Budowa świątyni była własnym wyborem i dobrowolnym indywidualnym wysiłkiem. Niektórzy parafianie, aby zebrać fundusze, odwiedzali mieszkańców, inni kupowali niezbędne materiały budowlane z własnych funduszy, a całe grupy wykonywały konkretne prace fizyczne, takie jak np. kopanie rowów pod fundamenty. Wszyscy poświęcali na to swój wolny czas. Projektem kierował parafianin August Rudziński, który z własnych oszczędności zakupił dwie parcele po 200 dolarów za sztukę, a trzecią parafianie otrzymali za darmo.

W 1871 roku, kosztem 11.000 dolarów, zbudowano na rogu ulic Brady i Humboldt w Milwaukee mały drewniany kościół. Lokalna gazeta Sentinel w tym czasie informowała, że rodziny budujące koścół Św. Jadwigi należały do najbiedniejszych z biednych, a mężczyźni byli zaangażowani w budowę kanałów i roboty publiczne.

Ówczesny arcybiskup Milwaukee, Johann Henni, pobłogosławił nowy Dom Pana i mianował proboszczem ks. Piotra Kończę, który był absolwentem Seminarium Św. Franciszka, pochodził z prowincji wileńskiej na Litwie i był nowo wyświęconym księdzem.

Pierwszą mszę w kościele Św. Jadwigi odprawiono 17 października 1871 r. Pierwszy chrzest w kościele odbył się już miesiąc później. Ochrzczona została Helen Cecilia, córka Józefa i Agnieszki Banaszeńskich. W następnym roku odbyła się pierwsza ceremonia zaślubin Jakuba Czupy i Marii Kalas oraz 34 kolejne chrzty. Świadczy to o dynamice rozwoju nowej parafii polskiej.

Po 18 miesiącach na miejsce ks. Kończy został powołany kapucyn z Warszawy, ks. Ksawery Kralczyński, który był znany z głoszenia nacjonalistycznych homilii we wschodniej części okupowanych przez Rosję ziem polskich. Stłumienie polskiego powstania 1863 roku przez policję carską doprowadziło do aresztowania ks. Ksawerego i ostatecznego uwięzienia go za jego działalność polityczną.

Po zwolnieniu z więzienia ksiądz Kralczyński udał się do Rzymu i pierwotnie został przydzielony do posługi w kościele w Turcji. Później przybył do Ameryki, a w 1873. skierowany został do Milwaukee, do kościoła Św. Jadwigi. Pod jego kierownictwem wybudowano szkołę dla dzieci parafialnych, którą kilka lat później trzeba było rozbudować, aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu. Za nauczanie w szkole odpowiedzialne były siostry ze zgromadzenia Notre Dame, a wspomagali je świeccy działacze Anthoni Baska i Ewa Peplinska. Szkoła koncentrowała się na nauczaniu religii, języka polskiego i angielskiego. Parafia kładła szczególny nacisk na nauczanie języka polskiego, gdyż Polacy byli przekonani, że jeśli zasymilują się z kulturą amerykańską, stracą swoją tozsamość.

Ksiądz Kralczyński służył w kościele Św. Jadwigi przez kolejne trzy lata. Okolica rozwijała się. Budowano nowe domy, a wąwozy zasypywano. Bliskość sąsiedztwa jeziora Michigan tworzyła niepowtarzalny mikroklimat, dzięki czemu była to pożądana lokalizacja do budowy nowych domów i rozwoju osiedla. Pracowici Polacy przekształcili cały obszar z opustoszałego bagna w atrakcyjną społeczność. Niektóre z nowych ulic zostały nazwane na cześć polskich bohaterów, takich jak króla Jana Sobieskiego i generała Kazimierza Pułaskiego.

W miarę rozrastania się kościoła, poczyniono pewne prace mające na celu poprawienie funkcjonowania obiektu; uruchomiono pompę, a na wieży zamontowano mały dzwonek. Stolarze zainstalowali ławki, które następnie były wynajmowane parafianom, a z opłat pokrywano koszty utrzymania i ogrzewania budynku, zasilanego dotychczas przez samotny, starzejący się piec, co nie wystarczało na długie zimy panujące w stanie Wisconsin. Później w piwnicy zainstalowano inny, bardziej wydajny piec, Kobiety przychodziły wcześniej, z różańcem w ręku, aby się rozgrzać na tyle, aby przetrwać nabożeństwo. Społeczność Św. Jadwigi wspierała się też w potrzebie.

Parafianin Tomasz Klopotek założył wśród członków kościoła spółdzielnię ubezpieczeniową, która w szczytowym momencie liczyła 250 członków. Grupa została nazwana St Adalbert BiM Alliance.

W 1875 r. nastąpiła wymiana księży. Z powodu niezgody wśród parafian w kościele Św. Stanisława, ks. Rodowicz z tej parafii został wymieniony z księdzem Kralczyńskim. Po przybyciu do kościoła Św. Jadwigi, ks. Rodowicz zdecydował, że stary drewniany dom szkolny zostanie sprzedany na loterii za dolara za los. Pozwoliło to zebrać pieniądze na bardziej solidną i większą konstrukcję. Szczęsliwy los loterii wygrał Józef Połczynski. Budynek przeniesiono na róg ulicy Brady Street i Arlington Place, gdzie zamieniony został na tawernę.

W miejsce sprzedanego drewnianego, wybudowano nowy budynek szkolny, dwupiętrową, ceglaną konstrukcję, która później została przebudowana na dom dla sióstr. W 1884 r. wybudowano plebanię dla proboszcza. Niestety, w tym też czasie wśród parafian Sw. Jadwigi narastały konflikty. Podobne konflikty miały miejsce w większości polskich grup emigrantów, istniał bowiem filozoficzny podział na tych, którzy chcieli zachować język i kulturę polską i tych, którzy chcieli przyjąć obyczaje swojej nowej ojczyzny. 19 września 1885 r. ks. Rodowicz wybrał organistę, pana Kowalskiego, który mówił tylko po polsku. Jego nominacji sprzeciwiła się grupa, która uważała, że Kowalski nie będzie mógł uczyć muzyki anglojęzycznych dzieci z parafii. Nieporozumienia przekształciły się w zamieszki uliczne, w których wzięło udział 100 parafian i około 2000 gapiów. Tłum uszkodził plebanię. Porządek przywróciła wezwana z Milwaukee policja, która dokonała kilku aresztowań. Po tych wydarzeniach arcybiskup objął parafię interdyktem, a 20 września 1885 roku kościół i szkoła zostały zamknięte. To już drugi raz parafia pod kierownictwem ks. Rodowicza została zamknięta z powodu konfliktów między jej członkami. Ksiądz Rodowicz został zdymisjonowany, a na jego miejsce powołano nowego proboszcza, ks. Klemensa Rogozińskiego. Ks. Rodowicz zmarł w Baltimore w 1896 r.

Ksiądz Rogoziński urodził się w Królestwie Polskim w 1835 r., a święcenia kapłańskie otrzymał w Łowiczu w 1861 r., na krótko przed wybuchem powstania styczniowego. Księdz Rogoziński złożył przysięgę na wierność powstańczemu rządowi, dlatego po upadku powstania musiał się ukrywać. Próbował uciec na południe do Galicji, ale w końcu dopadła go policja carska i został na jedenaście miesięcy osadzony w więzieniu w Ołomuńcu. Po odzyskaniu wolności uzyskał paszport i wyjechał najpierw do Francji, a następnie do Teksasu. Po czterech latach posługi na misjach niemieckich i czeskich ojciec Rogoziński dotarł do Beaver Dam i ostatecznie wylądował w Milwaukee. Ksiądz Rogoziński przebywał na urlopie naukowym w Europie. Kiedy parafianie św. Jadwigi złożyli petycję o ponowne otwarcie kościoła i szkoły, powrócił, a po jego powrocie, w kościele Św. Jadwigi ponownie odprawiono Mszę Świętą.

Ksiądz Rogoziński był człowiekiem odważnym i zdecydowanym i udało mu się ostatecznie pogodzić wszystkie zwaśnione frakcje w parafii. Po opadnięciu emocji, kongregacja szybko przerosła pierwotną strukturę kościelną, która miała służyć tylko dwustu parafianom. Teraz , w każdą niedzielę, w nabożeństwie uczestniczyło ponad sześćset rodzin. Było za ciasno.

Parafia zakupiła więc dwie dodatkowe parcele od pana Kowalskiego (prawdopodobnie nie tego nieszczęsnego organisty) za 6.000 dolarów i zabezpieczyła pożyczki na budowę w kwocie 15.000 dolarów. W sierpniu 1886 roku rozpoczęto budowę nowego budynku kościoła.

Budynek był zaprojektowany jako połączenie stylu gotyckiego i romańskiego. Cegły miały kremowy kolor, ponieważ glina, która była surowcem do ich wyrobu nie zawierała żelaza, ale dużo wapnia i siarki, co dawałło jej pecyficzną barwę. Brązowe odcienie koloru cegieł były powodem, dla którego Milwaukee nazywano „Cream City” (nie z powodu mnóstwa browarów ani mleczarni!). Cegły z Milwaukee, o wyjątkowych kolorach były eksportowane do wielu krajów.

Nowa konstrukcja kościoła Św. Jadwigi miała 153 stopy długości i 65 stóp szerokości i była wspaniałym przykładem architektury polsko-amerykańskiej. Budowę według projektu Henryka Messmera dokończyła firma Franciszka Niezorawskiego, radnego Milwaukee i parafianina św. Jadwigi. Sufit sanktuarium pierwotnie przedstawiał niebo z gwiazd, otaczające olejny obraz św. Jadwigi, który wznosił się wysoko nad głównym ołtarzem. Stacje Drogi Krzyżowej kosztowały 1.200 dolarów. Kościół miał 18 okien, które ozdobione były witrażami. Na dole było 1150 miejsc siedzących , a na piętrze zainstalowano ławki ze starego kościoła na dodatkowe 300 miejsc. Na bocznej ścianie znajdowały się duże obrazy papieża św. Klemensa i św. Wojciecha, pierwszego apostoła Polski. Namalowanie obrazów zlecono polskiemu artyście Zugotyńskiemu, lecz niestety jego obrazy usunięto podczas renowacji w 1941 r. Otwarcie kościoła nie było zbyt huczne wobec niefortunnej śmierci Piotra Worzały wkutek zawalenia się rusztowania w czasie budowy.

W wieży zamontowano trzy dzwony; Maria (liczyła godziny i wybijała okazje), Jadwiga (dzwoniła na Anioł Pański) i Klemens. Cztery zegary, wszystkie o średnicy pięciu stóp, były darem J. Junga, niekatolika, ale przyjaciela wspólnoty parafialnej. Oświetlenie światyni zapewniało 100 lamp gazowych, ogrzewanie było centralne, parowe z pieca zamontowanego w piwnicy. Był też kamień węgielny z pierwotnego kościoła datowanego na 1871 rok. Zaraz po zakończeniu budowy kościoła ruszyła budowa nowej szkoły z aprobatą arcybiskupa, gdyż istniejąca była mała i niewygodna. W szkole pracowało osiem sióstr i jeden nauczyciel świecki, który również grał na organach podczas nabożeństw. Po ukończeniu kościoła, szkoły i domu dla sióstr, wybudowano plebanię i mianowano proboszczem parafii ks. Władysława Mścisza.

Zaczęto spłacać zaciągniętą na budowę pożyczkę równą 25.000 dolarów. Przychody czerpano z wynajmu ławek i z czesnego. Opłaty za miejsca siedzące przynosiły 7.000 dolarów miesięcznie.

Kościół zapewniał też swoim członkom swego rodzaju opiekę zdrowotną. Jeśli członek wspólnoty zachorował, dwóch innych było zobowiązanych mu pomagać, opiekować się nim. Wspólnota płaciła 5 dolarów tygodniowo, o ile osoba chora „była przykuta do łóżka”. W kościele, aby pomagać potrzebującym we wspólnocie, powstało osiem bractw religijnych i dwa świeckie.

W 1893 r. parafia znów stała się tak duża, że uznano za konieczne podzielenie jej na dwie części. Członkowie kościoła mieszkający w XIII okręgu zostali zorganizowani w nową parafię pod wezwaniem Św. Kazimierza. Członkowie Św. Jadwigi przekazali nowo tworzącej się wspólnocie 6.000 dolarów jako fundusz założycielski.

W 1897 r. parafia Św. Jadwigi obchodziła swoje dwudziestopięciolecie i na pamiątkę tego wydarzenia wytłoczono tysiąc srebrnych i aluminiowych medali. W jubileuszu uczestniczyli miejscowi hierarchowie kościelni. Ksiądz Rogoziński był proboszczem kościoła do 1901 r., Potem jego obowiązki przejął o. Bronisław Celichowski, który pochodził z Kcyni, z Wielkiego Księstwa Poznańskiego i przez osiem lat kierował parafią. Potem pełnił posługę kapłańską w kościele Św. Kazimierza i SS. Cyryla i Metodego. Ojciec Celichowski przez pięćdziesiąt lat służył katolickiej wspólnocie Milwaukee. Pierwszy parafianin Św. Jadwigi Maksymilian Doroszyński przyjął święcenia kapłańskie w 1897 r. Za nim podążyło 16 innych parafian.

W 1901 roku za cenę 6.400 dolarów zakupiono do kościoła dwumanualne organy z 32 głosami.

W 1907 roku odbyły się święcenia kapłańskie pierwszego wychowanka parafii Św. Jadwigi, ks. Józefa Platty.

Od 1909 do 1911 r. posługę w parafii pełnił ks. Gulski. Ks. Gulski i ks. Kralczyński zmarli tego damego dnia, w Wigilię Bożego Narodzenia 1911 r. Następcą ks. Gulskiego został ks. Michał Wenta, który prowadził wspólnotę przez „złote lata” . Pod jego kierownictwem do szkoły dobudowano sześć dodatkowych sal lekcyjnych. Ojciec Wenta, uczony w piśmie, miał w swojej osobistej bibliotece ponad 2.000 tomów. Parafia zbudowała też za 60.000 dolarów wygodny dom dla sióstr, które posługiwały w kościele Św. Jadwigi.

Podczas I wojny światowej kilku mężczyzn z parafii służyło w armii amerykańskiej. Wśród powołanych do armii był ksiądz Jan Mikołajcak, który w maju 1917 został mianowany kapelanem armii amerykańskiej. Brał udział w bitwach pod Chateau Thierry, Mozą i Aragonią. Po wojnie ksiądz Mikołajcak wrócił na swoje przedwojenne stanowisko do Św. Jadwigi. Przez pewien czas przy parafii funkcjonowała placówka pocztowa - Stoltman Post Legionu Amerykańskiego.

W październiku 1921 r. świątynia obchodziła swoje 50-lecie, a w następnym roku szkoła przy parafii osiągnęła szczytową liczbę 1.129 uczniów. W szkole pracowało teraz 21 sióstr i budowano dla nich nowy klasztor, który ukończono w następnym roku. Gdy młode małżeństwa zaczęły przenosić się do nowych mieszkań w północnej części miasta, szkoła zaczęła się kurczyć. Starano się znależć sposób, aby zatrzymać młode rodziny w kościele. Zbudowano nową salę kościelną, w której młodzi ludzie mogli m.in. grać w koszykówkę i tańczyć. Parafia szczyciła się też własnym Towarzystwem Dramatycznym, które wystawiało przedstawienia w całym Milwaukee.

W uznaniu służby dla Kościoła w 1925 roku, ksiądz Wenta został wyniesiony do godności prałata. W tym czasie w kościele powstał problem języka. Ks. Wenta wygłosił w jedną z niedziel dwa kazania po angielsku, co nie spodobało się starszym członkom parafii. W 1935 r. ks. Wenta został nagle przeniesiony do parafii Św. Stanisława, co było szokiem dla wspólnoty. W podziękowaniu za jego zasługi parafianie zorganizowali bankiet i podarowali mu nowy samochód — Dodge'a Coupe.

Po odejściu ks. Wenty, posługę u Św. jadwigi pełnił ks. Jan Mikołajczak. Niestety, podczas I wojny światowej ks. Mikołajczak służąc jako kapelan wojskowy, zetknął się z działaniem gazu musztardowego i do końca życia cierpiał z powodu złego stanu zdrowia. Ksiądz Mikołajczak zainicjował szereg prac remontowych w budynku szkolnym i na terenie kościoła, ale po długiej chorobie, zmarł 10 września 1939 r. w wieku zaledwie 52 lat. Służył w kościele Św. Jadwigi tylko przez cztery lata.

Jego następca ks. Feliks Góral od razu przystąpił do ambitnego planu remontu kościoła. Podczas remontu usztywniono dach stalowymi belkami, pokryto dach i wieżę blachą miedziową. Stary, z łupków, stał się kruchy, a spadające z niego kawałki stwarzały zagrożenie dla przechodniów. Wnętrze kościoła nie było dekorowane od 1909 r. , dlatego zostało całkowicie odnowione. Stary zegar kościelny również został odnowiony i podłączony do prądu.

Podczas II wojny światowej w siłach zbrojnych USA służyło prawie 600 młodych parafian, mężczyzn i kobiet, z których pięciu zginęło podczas działań wojennych.

19 września 1943 r. za 50-letnią pracę dla parafii uhonorowano organistę Józefa Bejma. Przeszedł na emeryturę i został zastąpiony przez zawodowego muzyka Leo Muskatevca, który otrzymał tytuł licencjata muzyki z Alverno College oraz tytuł magistra na Uniwersytecie DePaul.

W 1946 r. kościół świętował swój diamentowy jubileusz. Okres powojenny przyniósł również zmiany w sąsiedztwie kościoła. Młodsze pokolenie polskich Amerykanów, korzystających z pożyczek , kupowało domy w innych częściach miasta. Zaczęli opuszczać East Side , a na ich miejsce wprowadzali się Włosi, Irlandczycy i Latynosi.

31 lipca 1952 r. proboszcz ks. Góral doznał śmiertelnego ataku serca. Jego następcą został ks. Edmund Burczyk, który służył parafii przez następne siedem lat. Za jego kadencji ponownie przebudowano kościół i zamontowano nowe ławki oraz marmurowe ołtarze. W 1959 ks. Burczyk został przeniesiony do zgromadzenia Najświętszego Sakramentu i zastąpiony przez o. Józefa Lomasza z parafii w. Kazimierza w Kenosha.

Chociaż pierwotnie zaprojektowano go dla 1.150 parafian, pojemność kościoła została zmniejszona do 900 podczas generalnego remontu w latach 1957-9.

W latach 60-tych Brady Street stała się centrum ruchu kontrkulturowego w Milwaukee. Wraz ze zmianą okolicy zmieniła się również parafia Św. Jadwigi. W 1962 roku w kościele została odprawiona ostatnia polska Msza św. Zmieniła się obrzędowość . Ołtarz został odwrócony frontem do wiernych. Aby zachęcać młodzież do uczestnictwa w nabożeństwach, wprowadzono nowy rodzaj muzyki, muzykę gitarową. Dorośli próbując odciąć się od buntowniczej młodzieży pokolenia lat 60-tych, zorganizowali grupę SHADY (St. Hedwig’s Adults Dedicated to Youth).

Ojciec Lomasz ostatecznie opuścił St. Jadwigi i został zastąpiony przez wielebnego Wiktora Slevę. W 1968 r. ks. Welczewski zastąpił księdza Slevę na stanowisku proboszcza, a już rok później ks. Yaniak.

Msza jubileuszowa z okazji 100-lecia kościoła była celebrowana 16 października 1971 r. przez ks. dr Sylvestra Petersa. Następnego dnia okolicznościowym uroczystościom jubileuszowym przewodniczył arcybiskup William E.Cousins.

W latach 70. podjęto próbę oczyszczenia cegieł budynku kościoła z sadzy i brudu. Niestety, to - w dużej mierze - nieudane przedsięwzięcie pozostawiło jeszcze większe ciemne plamy na cegłach. W latach 80-tych drzwi kościoła zostały wymienione i ozdobione dwoma orłami, wykonanymi przez Eryka Moebiusa. Jeden orzeł jest symbolem Polski, a drugi Śląska, z którego wywodziła się patronka św. Jadwiga. Pierwotne drzwi z kościoła przeniesiono na północną stronę zakrystii. Witraże zostały oczyszczone i naprawione. W 1983 r. pod chórem dobudowano pokój pojednania i pokój panien. Dodatkowo od wewnątrz otynkowano sześć okienek na chórze oraz górne połówki dużych okien. Zachowały się dwa oryginalne okna przy wejściu do sanktuarium. Uruchomiono też alarm przeciwpożarowy.

Jedyna oryginalna dekoracja w kościele, obraz polskiego artysty Zugotyńskiego, zniknął za nową ścianą. Nowymi elementami dekoracyjnymi są: wizerunek Św. Jadwigi namalowany w latach osiemdziesiatych przez Doris Wokurką, oraz chrzcielnica i dwie płaskorzeźby wykonane przez artystę-rzeźbiarza Jerzego Kenara z Chicago.

W 1983 r. zatrzymano złodzieja próbującego ukraść zabytkowe stacje Drogi Krzyżowej. Na szczęście nie uległy one uszkodzeniu. Stacje Drogi Krzyzowej są dziełem sztuki, mają wartość historyczna i artystyczną. Stacje zostały pierwotnie stworzone przez Hermanna Morodera z St. Ulrich w Austrii w latach dwudziestych XX wieku. Moroder zasłynął także z wyrzeźbienia prezydenckich i dwóch bocznych foteli, które zdobyły nagrodę na wystawie Century of Progress w Chicago w 1933 roku. W latach 80-tych obraz Matki Boskiej Nieustającej Pomocy również padł ofiarą kradzieży, ale po kilku dniach został odzyskany przez policję.

Okolica, w której znajduje się kościół Św. Jadwigi zmieniała swój skład społeczny i narodowy. W 1999 r. parafia Św. Jadwigi została połączona z parafią Świętego Różańca i św. Rity, tworząc parafię Trzech Świętych Kobiet. Obecnie pod przewodnictwem księdza Tima, który wkłada w swoją posługę wielkie serce, parafia przeżywa swego rodzaju renesans, który miejmy nadzieję, będzie trwał kolejne lata.

Wszystkie fotografie: Marcin Murawski.

Tłumaczyła z angielskiego: Katarzyna Murawska.





Historia Kościoła św. Wojciecha w Milwaukee jest częścią historii Polonii Amerykańskiej. Ze wspólnotą tego kościoła związane jest życie wielu wybitnych Polaków i wspierających ich działalność prostych, ale bardzo patriotycznych polskich emigrantów. Ta historia zasługuje, aby ocalić ją od zapomnienia.

Czytaj dalej...

Polski Kościół Narodowy został założony w 1897 roku w Pensylwanii przez księdza Franciszka Hodura. Ojciec Hodur urodził się w Żarkach w 1866 roku, w zaborze austriackim. W 1893 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Został wyznaczony do posługi kapłańskiej w parafii rzymsko- katolickiej pod wezwaniem Świętej Trójcy w Scranton w Pensylwanii. Był gorliwym działaczem społecznym i polskim patriotą. Aby zapewnić Polakom właściwe miejsce w Kościele w Ameryce, udał się z misją do Rzymu na rozmowy z władzami kościelnymi. W tym czasie, w polskich parafiach powszechne były niepokoje spowodowane konfliktami na tle narodowościowym i społecznym.

Czytaj dalej...

W ciągu zaledwie kilku krótkich lat kościoły od strony południowej przy św. Stanisławie i św. Jacku nie były w stanie pomieścić rosnącej liczby polskich katolików pragnących oddawać cześć Bogu. Ksiądz Gulski postanowił podzielić swoją parafię św. Jacka i rozpoczął starania o zorganizowanie czwartej polskiej parafii w Milwaukee.

Czytaj dalej...