Na wspólnym posiedzeniu Zarządu Głównego Rady Naczelnej i Komisji Rewizyjnej ZPwN dnia 24 sierpnia 2004 r. w Getyndze zostało ustalonych 6 postulatów wobec rządu niemieckiego. Oto one:
- Polskie organizacje w Niemczech nie otrzymują żadnego instytucjonalnego wsparcia ze strony rządu federalnego, krajów związkowych lub gmin. Aby zapewnić prawidłowe funkcjonowanie tych organizacji, żądamy jednoznacznego uregulowania sprawy instytucjonalnego finansowania organizacji polskich w Niemczech na tych samych zasadach, na jakich Rzeczpospolita Polska finansuje mniejszość niemiecką w Polsce.
- Żądamy odszkodowań za zagrabiony w 1940 roku majątek Związku Polaków w Niemczech.
- Żądamy finansowania nauki języka polskiego jako ojczystego w szkołach publicznych, prywatnych oraz prowadzonych przez stowarzyszenia i inne organizacje pozarządowe wszędzie tam, gdzie zostanie zgłoszone zapotrzebowanie, na tych samych zasadach, na jakich Rzeczpospolita Polska finansuje naukę języka niemieckiego dla mniejszości niemieckiej w Polsce.
- Żądamy ratyfikacji Konwencji Ramowej Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych z roku 1995 oraz Europejskiej Karty Języków Regionalnych i Mniejszościowych z roku 1992 w stosunku do mniejszości polskiej w Niemczech oraz wypełniania Traktatu polsko-niemieckiego z roku 1991przez Republikę Federalną Niemiec.
- Żądamy zapewnienia przez państwo niemieckie nieograniczonego dostępu do mediów dla organizacji polskich w Niemczech.
- Żądamy przywrócenia Polakom w Niemczech statusu mniejszości narodowej.
Trzeba powiedzieć, że te sześć postulatów stanowi kwintesencję ducha, celów i idei Związku Polaków w Niemczech. Szczególnie bolesne tematy — jak domaganie sie zwrotu zagrabionego majątku związkowego, którego posiadaczem stała się Republika Federalna, jako następca III Rzeszy, lub uznanie statusu mniejszości narodowej utraconego w 1940 r. — wybrzmialy tu bardzo wyraźnie i przekonywująco. Niestety Związek do dzisiejszego dnia nie otrzymał żadnej odpowiedzi na te postulaty. Tu nasuwa się mimowoli porównanie do losu listu biskupów polskich do niemieckich z 1965 r. („Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”), na który do dzisiaj nie pojawiła się żadna reakcja ze strony niemieckich biskupów. Brak reakcji – też jest formą odpowiedzi.
O tym, że nierozwiązany problem mniejszości, statusu, zagarnięcia majątku i inne bolączki Polaków w Niemczech są „niezagojoną raną”, dostrzega nawet strona niemiecka. Można się o tym przekonać czytając przebieg posiedzenia niemieckiego Bundestagu z dnia 13.08.2013, z okazji 20-lecia podpisania slynnego traktatu w 1991. (2)
Zdumiewające jest, że Gregor Gysi z grupy parlamentarnej Lewica zadał pytania, można powiedzieć, w imieniu Polaków i problemu polskiego. Wymienił prawie wszystkie niedociągnięcia rządu niemieckiego wobec Polski. Chodziło m.in. o "odszkodowania dla obywateli niemieckich polskiego pochodzenia za prześladowania w okresie narodowego socjalizmu”. Gysi pytał rządzących : „Czy Rząd Federalny jest zdania, że wraz z utworzeniem »Centrum Dokumentacji Historii i Kultury Polaków w Niemczech«, za którym opowiedział się niemiecki Bundestag w uchwale »Niemcy i Polska - odpowiedzialność historyczna, przyszłość w Europie« (dokument Bundestagu 17/6145) rehabilitacja polskiej mniejszości jest zakończona?” O tym, że jest niezakończona – wiedzą Polacy i wie Związek Polaków w Niemczech.
Odnosząc się do braku pełnej rehabilitacji Polaków jako ofiar, Gysi zapytał: „Czy Rząd Federalny zamierza podjąć prawne lub inne środki, aby zapewnić wyżej wymienionej grupie osób i członkom ich rodzin nie tylko rehabilitację moralną, ale także odszkodowania materialne za okresy uwięzienia i prześladowania?” Rząd niemiecki jest zdania, że utworzenie ośrodka dokumentacji jest już „rehabilitacją”.
Albo: „Jak rząd federalny zamierza w przyszłości postąpić z tym majątkiem, który w zasadzie został skradziony polskim organizacjom przez państwo nazistowskie?”. I te pytania – podobnie jak żądania stawiane przez ZPwN — pozostają do dzisiaj bez reakcji ze strony kół rządowych RFN.
Wygląda więc na to, że aby uzystkać status, Związek, a przede wszystkim jego prezes, Josef Malinowski, musi jeszcze w dalszym ciągu domagać sie, pisać, nie przepuścić żadnej okazji. Znając jego zapał, znawstwo materii, a przede wszystkim nieustępliwość, można wierzyć, że to osiągnie. Powiedział przecież: „Związek Polaków w Niemczech wkracza w nowy, historyczny etap”. W wywiadzie dla Radia Poznań, 25 czerwca 2021 r., powiedział „gdybyśmy ponownie ten statut otrzymali, to byśmy mieli środki federalne i moglibyśmy inaczej prowadzić naszą działalność; tego do dziś nie załatwiono, ale będziemy o to intensywnie walczyć”.
Dobrze sie stało, że rząd Zjedoczonej Prawicy wspiera tę walkę. Josef Malinowski dostrzega skutki „dobrej zmiany” mówiąc: „Jesteśmy bardzo wdzięczni, że dyplomacja polska nam pomaga i naciska w tym względzie, bo to jest niesamowita różnica, bo organizacje nasze społeczne, polonijne, nie mają żadnego wsparcia. To nie tylko chodzi o naukę języka polskiego, ale w ogóle funkcjonowanie tych organizacji”.
27 października 2017 roku Sejm polski przyjął uchwałę popierającą postulat przyznania praw mniejszości narodowej Polakom mieszkajacym w Niemczech. Ta uchwala ma charakter polityczny i jest aktem wsparcia dla ZPwN, który walczy o uznanie praw. Właściwie chodzi o przywrócenie tego prawa, które zostalo zabrane w roku 1940 przez III Rzeszę. Dokumenty i prawo z tamtego czasu obowiazują do dzisiaj, co tak naprawdę jest pewnym kuriozum — to wiedzą wszyscy, którzy dotykają tego tematu.
W ostatnich dniach września można było sie przekonać, ze rząd RP rzeczywiście nie spuszcza z oka nierozwiązanych problemów we wzajemnych stosunkach polsko-niemieckich. Gazeta DoRzeczy z 11 września br. przytacza wypowiedź premiera dla niemieckiej gazety Frankfurter Allgemeine Zeitung, w której M. Morawiecki zabrał głos m.in. w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwosci, a także wypowiedział bardzo ważne dla Związku zdanie: „Niedomagania obserwujemy, jeśli chodzi o nauczanie polskiego, o status mniejszości dla Polaków mieszkających w Niemczech odebrany za czasów nazistowskich. W tych sprawach oczekiwalibyśmy zmian”. To budzi nadzieje, że polski rząd nie zapomina o Polakach w Niemczech i że przywrócenie praw mniejszościowych jest dziś tak aktualne, jak nigdy dotad.
Nierozwiązanym tematem jest też sprawa nauczania języka polskiego. Jozefowi Malinowskiemu na sercu leży nie tylko nauka języka polskiego w niemieckich szkołach, lecz przede wszystkim wypracowanie strategii nauczania języka polskiego, jako języka ojczystego. Zajmuje się tym od lipca 2012 polsko-niemiecki Komitet ds. Edukacji oraz powołana przez stronę niemiecką Grupa Robocza, która odbyła już dwa posiedzenia, a jej przewodniczący zasiada przy polsko-niemieckim Okrągłym Stole.
Przed Związkiem i jego Prezesem stoi jeszcze bardzo dużo przeszkód do pokonania. Niech świadczy o tym tekst w Deutschlandfunk, z dnia 3 września br., gdzie można znaleźć komentarz do tematu „Dlaczego Polacy chcą mieć status mniejszości” (5). Nie napawa on optymizmem. Nie dość, że autorka (Melanie Longerich) widzi w rządzącej partii PiS „motor” zachecający do walki o status: „Odkąd władzę w Polsce ponownie przejęła narodowo-konserwatywna partia PiS, znów głośniej domagają się uznania Polaków w Niemczech za mniejszość narodową” — to jeszcze cytuje wypowiedź młodego człowieka, 43 letniego mieszkańca Dortmundu (nazwisko znane autorce tego tekstu), który tak miał się wyrazić: „Domaganie sie statusu mniejszości — to przestarzały manewr ze strony polskiego rządu po to, by jeszcze bardziej posolić otwarte rany stosunków” [między Polską i Niemcami przyp. autorki]). Przy okazji pani Longerich nie omija postawy Józefa Malinowskiego, podkreślając jego krytyczny stosunek do polsko-niemieckiego traktatu o przyjaźni z 1991 i nadmienia, że Malinowski: „uważa, że dobrze się stało, iż rząd w Warszawie znów mocniej wspiera jego stowarzyszenie”.
W sumie, artykuł w Deutschlandfunk unaocznia, jak trudna jest sytuacja ZPwN, jakie przeszkody stoją na drodze, którą wybrał Związek (i Józef Malinowski), jeżeli dochodzą do głosu oficjalne — co prawda nie z kół rządowych, ale jednak — stwierdzenia o braku podstaw prawnych do uznania Polaków jako mniejszość, gdyż: „grupa polskojęzyczna w Niemczech nie posiada statusu mniejszości narodowej w świetle prawa formalnego, ponieważ nie jest jedną z tradycyjnych mniejszości zamieszkujących Niemcy, lecz składa się z migrantów” (według Longerich).
Jeżeli strona niemiecka nazywa Polaków mieszkających w Niemczech „grupą polskojęzyczną, która składa się z migrantów” to jest bardzo łatwo pozostawać przy decyzji nieuznawania jej jako mniejszości narodowej. Problem tkwi w definicji słowa „mniejszość”.
W Niemczech dana grupa jest uznawana za mniejszość narodową, jeśli spełnia następujące kryteria: ich krewni są obywatelami Niemiec, wyróżnia ich własny język, kultura i historia, chcą zachować własną tożsamość, jest ona tradycyjnie rodzima dla Niemiec, mieszka w Niemczech na terenach osiedlania się przodków. Polakom odmawia się spełnienia tych warunków.
Ponieważ więc nie istnieje ogólnie przyjęta definicja "mniejszości" obowiązująca na gruncie prawa międzynarodowego, określenie, które grupy są oficjalnie uznawane za mniejszości, a które nie, pozostawia się danemu państwu. Jeżeli się jednak przyjmie, że mniejszością narodową jest grupa ludzi zamieszkująca obszar danego państwa, odróżniająca się od większości społeczeństwa językiem, kulturą, pochodzeniem etnicznym, bądź religią — to Polacy w Niemczech spełniają te warunki.
Były wiceminister niemieckiego MSW Christian Berger wyznaje (z filmu Andrzeja Dziedzica W mniejszosci siła), że „likwidacja [statusu mniejszości] przez nazistów była sprzeczna z prawem”. Ale była to „mniejszość zamieszkała na terenach państwa niemieckiego, które dzisiaj w ówczesnej formie już nie istnieje”. Nie istnieje też „autochtoniczna, długotrwale osiedlona mniejszość polska”, zaznacza Berger. I dalej: „Państwo niemieckie ma prawo do definiowania mniejszości narodowej”.
Sekretarz stanu ds. Integracji i Spraw Socjalnych w Ministerstwie Pracy RFN (w latach 2013 -2017) Torsten Klute z SPD widzi inne „przeszkody”: "Z prawnego punktu widzenia nie będzie to [przywrócenie statusu, przyp. aut.] możliwe, ponieważ na terenie dzisiejszych Niemiec nie ma terenów osiedlenia polskich przodków. Albo, jeśli rozszerzy się termin »obszary osadnicze«, na »rodowe« i odniesie się do czasów tzw. Polaków Zagłębia Ruhry, w tym przypadku jest bardzo niewielu, którzy do dziś nazywaliby siebie Polakami." (8)
W sprawie przywrócenia statusu wypowiada się Andrzej Dziedzic w wyżej wymienionym filmie. Zaznacza że „w przypadku odzyskania statusu mniejszości narodowej Polacy jeszcze lepiej poczuliby się w Niemczech, a państwo niemieckie miałoby z tego korzyści”.
A państwo niemieckie ma korzyści. W niemieckich mediach istnieje bardzo dużo pozytywnych opinii o Polakach tu mieszkajacych i ich wkładzie w rozwój społeczno-gospodarczy Niemiec. Deutsche Welle w artykule: „Raport nt. niemieckiej Polonii. Historia prawdziwego sukcesu" pisze: „Polacy są nadprzeciętnie dobrze wykształceni, pracowici i dobrze zintegrowani - wynika z najnowszych badań.” (6).
Wymieniony już Torsten Klute z SPD (powołany przez rząd niemiecki na stanowisko reprezentanta landu Nadrenii-Westfalii do spraw Polonii) powiedzial: „Integracja mieszkańców Nadrenii Północnej-Westfalii polskiego pochodzenia jest historią prawdziwego sukcesu“, oraz „Poziom integracji osób polskiego pochodzenia (...) jest ponadprzeciętny. Wskazuje na wysoki poziom wykształcenia i kwalifikacji zawodowych osób pochodzenia polskiego zarówno tych, które przyjechały z Polski, jak i tych, które urodziły się już w Niemczech”.
Taki też cel wyznaczyl Związkowi jego Prezes, który w rozmowie z Deutsche Welle (16.07.2013) nakreślił współczesny portret Polaka, odpowiadajacy charakterystyce Torstena Klute. Jozef Malinowski wypowiedział takie słowa: „Trwa walka o zmiane wizerunku Polaka w Niemczech. Polak nie jest już złodziejem samochodów. Teraz dostrzega się pracowitość, dobrą jakość pracy Polaków, a także sukcesy polityczne, społeczne i ekonomicze naszej macierzy, Polski. Ten wizerunek jest zatem lepszy i Związek jako organizacja chce go utrwalać”.
Rodzi sie wiec pytanie: jeżeli status społeczny Polaków w Niemczech jest coraz wyższy, to dlaczego przywrócenie im statusu mniejszości napotyka na takie opory? ——