Przy porządkowaniu archiwum Kuryera Polskiego, wpadł mi w ręce artykuł legendarnego „Kuryera z Warszawy”, Jana Nowaka Jeziorańskiego, pt. „Niedoceniony dorobek Polonii”, opublikowany 4 sierpnia 1992 roku w Przeglądzie Polskim wydawanym kiedyś przez Nowy Dziennik z Nowego Jorku.
Polakom nie trzeba przypominać kim był Jan Nowak Jeziorański, więc skupię się raczej na tym, co powiedział ten Wielki Polak w tym artykule. Jeziorański cały swój artykuł poświęca nieznanej w Polsce książce prof. Donalda Pienkosia pt. „For Your Freedom Through Ours: Polish American Efforts on Poland's Behalf, 1863-1991” (Za Waszą Wolność Przez Naszą: Wysiłki Amerykańskich Polaków na rzecz Polski) wydaną nakładem East European Monographs (First Edition, September 15, 1992).
Jeziorański recenzuje tę książkę następująco:
Nie jest to jeszcze jedno studium o polskiej grupie etnicznej, jej demografii, składzie społecznym i organizacyjnym, właściwościach socjologicznych itd…Są to dzieje zorganizowanej działalności Polonii na rzecz Polski- bilans opracowany metodą naukową…, niezwykle bogato udokumentowany.
Dalej autor analizuje zakres 128 lat opisany przez Pienkosia i oddaje mu pokłon za niezwykle merytoryczną pracę.
Jeziorański pisze: „Historycy w Polsce traktują rolę Polonii bardziej marginesowo”. Jeziorański podaje przykład książki pod redakcją Aleksandra Gieysztora „Historia Polski”, gdzie — na 720 stron — tylko jedna jest poświęcona Polonii.
Dalej analizuje najważniejsze dokonania Polonii amerykańskiej, w tym uwypukla rolę Jana Ignacego Paderewskiego w dziele zjednoczenia organizacji polonijnych i wywarcia nacisku na administrację amerykańską na rzecz głodujących dzieci w Polsce i odzyskanie niepodległości. Polonia nie zawiodła Paderewskiego i na jego apel wysłała do Błękitnej Armii ponad 22 tysiące ochotników, którzy stali się moralnym kośćcem tej emigracyjnej armii.
Jeziorański — za Pieńkosiem — opowiada jak ważny był wpływ Polonii amerykańskiej na wiele spraw: uznania granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej, ciągłego wpływu na amerykańskich prezydentów przez Karola Rozmarka, Alojzego Mazewskiego [prezesów Kongresu Polonii Amerykańskiej], polskich kongresmenów Zabłockiego, Pucińskiego, Derwińskiego.
Ze swojej strony muszę dodać, że znam osobiście prof. Donalda Pienkosia i zawiozłem kilka lat temu jego książkę szefowi największej w Polsce organizacji zajmującej się Polonią. Doprowadziłem nawet do spotkania prof. Pienkosia z wymienionym „mecenasem” Polonii — i nic się nie stało.
Dziś obserwujemy wykwit organizacji w Polsce zajmujących się Polonią a nawet badaniami nad nią. Nigdy jednak w bibliografiach nie znajdziemy książki Pienkosia i innych książek napisanych przez amerykańskich Polaków-naukowców. Narracja, która pojawia się w warszawsko-centrycznych opracowaniach na temat Polonii znacznie się różni od tych, które napisali polonijni naukowcy.
Warto się zmierzyć z amerykańskimi archiwami. Może barierą dla polskich historyków jest fakt, że źródła napisane są w języku angielskim?
Na koniec przypominam, co napisał o Polonii największy promotor polskiej historii na świecie prof. Norman Davis: „Polacy na obczyźnie wnieśli duży wkład w rozwój krajów osiedlenia, ale ich udział w przetrwaniu własnego narodu był jeszcze większy.”