12 sierpnia na terenie byłego niemieckiego obozu zagłady Aushwitz-Birkenau zaczął się kolejny już Wielki Marsz Życia i Wolności Polaków i Polonii ku czci pomordowanych tam ofiar. W pierwszym dniu były koncerty, spotkania i rozmowy z historykami, artystami i ciekawymi ludźmi i na interesujące tematy, nie tylko wspomnieniowe, oraz wystawy i dyskusje.
Na szczególną uwagę zasługuje spotkanie kresowe ze Stanisławem Srokowskim — świadkiem ludobójstwa na Kresach — i wójtem gminy Jarocin Panem Walczakiem, który opowiedział o tym, jak zaawansowane są prace nad ustawieniem pomnika `Rzeź Wołyńska autorstwa Andrzeja Pityńskiego.
Marsz zakończył się 14 sierpnia, w rocznicę śmierci świętego Maksymiliana Marii Kolbe — polskiego franciszkanina, męczennika II wojny światowej, mszą świętą pod Ścianą Straceń. W marszu wzięło udział kilka tysięcy ludzi z Polski i Polonia z całego świata.
Kult świętego Maksymiliana Marii Kolbe nabiera siły i oby zakreślał coraz większe kręgi, bo nikt, tak jak on właśnie, nie zasługuje na to, aby być patronem trudnych czasów, naszych czasów.
Przez miłość do świętości.
Rajmund Kolbe, późniejszy święty Maksymilian Maria Kolbę, urodził się 8 stycznia 1894 w Zduńskiej Woli, w miejscowości położonej w Królestwie Kongresowym, które było wtedy jeszcze pod panowaniem Imperium Rosyjskiego, jako drugi z pięciu synów Juliusza Kolbe i Marianny z Dąbrowskich. Rodzice trudnili się chałupniczym tkactwem. Byli gorliwymi katolikami i polskimi patriotami. Dzieci wychowywali karnie i pobożnie. Ojciec należał do konspiracji i swoim synom często czytał patriotyczne książki.
Pod wpływem głoszonych przez franciszkanów ze Lwowa misji, Rajmund, jego starszy brat Franciszek, a za rok również młodszy Józef, wstąpili do Zakonu Franciszkanów i rozpoczęli naukę w gimnazjum we Lwowie. Franciszek opuścił zakon w 1914 roku i wstąpił do Legionów, aby walczyć o wolność Polski. Nigdy do zakonu nie powrócił. W 1943 roku był więziony w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Zginął w 1945 roku. Jako legionista walczył również ojciec Juliusz Kolbę. Zginął w potyczce między Olkuszem a Miechowem, prawdopodobnie w 1914 roku.
Rajmund jesienią 1912 r. udał się na dalsze studia do Krakowa. Przełożeni jednak, widząc jego wyjątkowe zdolności, wysłali go na studia do Rzymu, które ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii.
1 listopada 1914 r. złożył śluby wieczyste, przybierając sobie imię Maria. Pod wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w Rzymie, po naradzie ze współbraćmi, założył stowarzyszenie Rycerstwo Niepokalanej. Celem tego stowarzyszenia była ewangelizacja, pogłębianie świadomego i odpowiedzialnego życia chrześcijańskiego, walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. W 1919 roku Maksymilian Maria Kolbe powrócił do Polski i podjął pracę w seminarium ojców franciszkanów w Krakowie.
Do realizacji celu stowarzyszenia i dla utrzymania kontaktu z jego członkami zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik, a potem tygodnik, „Rycerz Niepokalanej”. Temu programowi Maksymilian odtąd oddał się z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci.
Był znakomitym organizatorem z wyobraźnią. Miał plany reformy klasztoru franciszkanów. Szukał miejsca na swoje wydawnictwo. Na podarowanej mu przez księcia Jana Druckiego-Lubeckiego ziemi w Teresinie pod Warszawą w 1927 r., z pomocą dwudziestu „Rycerzy Niepokalanej”, w tym swego brata Józefa, wybudował klasztor, osiedle dla zakonników, kompleks wydawniczy i nazwał wszystko Niepokalanów. W 1928 powołał w Niepokalanowie nowicjat franciszkański. Zgłoszeń do nowicjatu bywało ponad tysiąc, przyjmował 100, gdyż kandydatom do nowicjatu stawiał wysokie wymagania.
W roku 1930 kierownictwo Niepokalanowa zostawił bratu Józefowi, a sam udał się w podróż misyjną do Japonii i do 1935 roku prowadził działalność podobną do tej w Niepokalanowie (zakładał klasztory, budował kościoły, prowadził działalność wydawniczą)w placówce w Nagasaki, zyskując uznanie rządu japońskiego.
W 1936 roku wrócił do Niepokalanowa i doprowadził ośrodek do kwitnącego stanu.
1 września 1939 r. wybuchła druga wojna światowa. W czasie okupacji niemieckiej (1939-1945) działalność klasztoru została zawieszona, a 19 września 1939 ojciec Maksymilian wraz z 37 członkami zakonu został po raz pierwszy aresztowany. Powtórnie aresztowany 17 lutego 1941, trafił na Pawiak, gdzie po torturach i upokarzaniu zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r., wraz z 303 więźniami, został wywieziony do Oświęcimia. Tam jego pasiak oznaczony był numerem 16670. W obozie potajemnie pełnił obowiązki przewodnika duchownego: podtrzymywał na duchu, potajemnie odprawiał msze święte, słuchał spowiedzi, modlił się z więźniami.
29 lipca 1941 r. więźniom z bloku 10 urządzono długi apel, podczas którego dokonano selekcji 10 więźniów na śmierć głodową, jako karę za ucieczkę jednego z więźniów tego bloku. Wsród wybranych znalazł się Franciszek Gajowniczek nr 5659, który bardzo rozpaczał, że więcej nie zobaczy żony i dzieci. Ojciec Kolbę dobrowolnie zastąpił go i poszedł do celi śmierci. Pytany kim jest, odpowiedział, że katolickim księdzem. W celi przez 12 dni modlił się i podtrzymywał skazańców na duchu. Zmarł 14 sierpnia 1941 dobity zastrzykiem fenolu przez funkcjonariusza obozowego. Jego ciało zostało spalone w obozowym krematorium.
Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: "Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość”. Czyż trzeba większego dowodu miłości do Boga i człowieka?
25 października 1944 Franciszek Gajowniczek został przeniesiony do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, gdzie doczekał się wyzwolenia przez wojsko amerykańskie. Zmarł w 1995 w wieku 94 lat.
Postać Maksymiliana Marii Kolbe znana jest przede wszystkim z tego heroicznego czynu, który doprowadził go do świętości. Ten niezwykły czyn jest ogromnie ważny dla współczesnych pokoleń. Pozwala uwierzyć, że w tak ekstremalnych czasach pogardy można ocalić człowieczeństwo, można nie stać się numerem. Jego heroiczną postawę docenił Kościół Katolicki. 17 października 1971 r. Papież Paweł VI dokonał osobiście, w sposób uroczysty, beatyfikacji o. Maksymiliana. Jedenaście lat później 10 października 1982 r. Papież Jan Paweł II. dokończył dzieła, dokonał kanonizacji Maksymiliana Marii Kolbe.
Patron na trudne czasy
Wiele wiemy o świętości ojca Kolbe, mniej o jego innych cechach i zasługach, które pozwalają mówić o nim jako patronie na trudne czasy, na takie, w których żyjemy.
Jego nieprzeciętne zdolności jako pierwszy dostrzegł miejscowy aptekarz i pomógł mu przygotować się do gimnazjum. W gimnazjum Rajmund wykazywał wybitne zdolności w matematyce i fizyce. Na studiach napisał artykuł pt „Eteroplan” o pojeździe międzyplanetarnym, który zaprojektował w oparciu o newtonowskie prawo akcji i reakcji, a w roku 1915 w urzędzie patentowym złożył szkic „Eteroplanu”, aparatu umożliwiającego podróż w kosmos. Był to projekt pojazdu międzyplanetarnego, opartego na zasadzie trójczłonowej rakiety nośnej.
Ojciec Kolbe był wizjonerem, sprawnym menedżerem i organizatorem prac. Budowę Klasztoru zaczął w 1927 roku z dwudziestoma braćmi. W przeddzień wybuchu wojny wspólnota Niepokalanowa liczyła ponad 700 zakonników. Zakon był wtedy największym na świecie. Tutaj działała szkoła seminaryjna i jedyna na świecie zakonna straż pożarna.
W pracy duszpasterskiej ojciec Kolbe wykorzystywał najnowsze zdobycze techniki, jakimi wtedy były media.
Niepokalanów był niewątpliwym przykładem sukcesu wydawniczego. Od stycznia 1922 Ojciec Kolbę zaczął wydawać miesięcznik (następnie tygodnik) „Rycerz Niepokalanej”. Miesięcznikowi nadał charakter pisma katechetycznego. Nakład pierwszego wydania wyniósł 5000 egzemplarzy, a w 1939 osiągnął liczbę miliona egzemplarzy.
W Niepokalanowie również wydawał od 1935 r. „Mały Dziennik”. Oba pisma poruszały nie tylko tematy religijne, ale także społeczne, polityczne i kulturalne. Kolbe pokazywał, że duchowieństwo może, a nawet powinno uczestniczyć w życiu społecznym. W drukarni Niepokalanowa wydawano również miesięczniki dla dzieci „Rycerzyk Niepokalanej” i „Mały Rycerzyk Niepokalanej”, oraz „Biuletyn Misyjny”, „Informator Rycerstwa Niepokalanej”, „Echo Niepokalanowa” i „Kalendarz Niepokalanej”, który liczył w 1937 r. 440 tys. egzemplarzy nakładu.
Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia „Po górach, dolinach”. Ojciec Kolbe myślał również o telewizji, uruchomieniu lotniska i innych nowościach technicznych. Umiał przystosować swoją pracę do potrzeb i okoliczności.
Po zwolnieniu po pierwszym aresztowaniu, natychmiast wrócił do Niepokalanowa i zorganizował ok. 3.000 miejsc dla wysiedlonych Polaków z poznańskiego, wśród których było ok. 2.000 Żydów. Nie mogąc wydawać żadnych pism, zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu i otworzył warsztaty dla ludności: kuźnię, blacharnię, dział naprawy rowerów i zegarów, dział fotografii, zakład krawiecki i szewski, dział sanitarny itp.
Wszystkie jego poczynania przypadają na trudny okres kształtowania się II Rzeczypospolitej i na czas wojny. Modlił się z miłości do Maryji — matki Chrystusa, przez nią kochał ludzi i czynił wszystko, żeby oni też Boga i siebie wzajemnie kochali. Takich wzorców moralnych potrzebuje współczesny człowiek — tylko taka miłość może dawać nadzieję, może ocalić świat. „