Robert Kupiecki, ed., Through the Eyes of a Strategist and a Diplomat: Polish – American Relations post-1918 (Scholar Publishing House, Ministry of Foreign Affairs, Warsaw, 2019, ISBN 978-83-65390-80-6).
Recenzja książki
Praca ta powstała w związku z przypadającą w 2018 roku setną rocznicą odrodzenia Polski jako niepodległego państwa. Jej tematem są stosunki dyplomatyczne Polska-Stany Zjednoczone. Przyczyniło się do tego kilka bardzo szanowanych osób.
To imponująca praca. Ale moim zdaniem byłoby lepiej, gdyby więcej uwagi poświęcono roli Amerykanów polskiego pochodzenia, Polonii amerykańskiej i jej organizacji obywatelskich, przede wszystkim Kongresu Polonii Amerykańskiej, w stosunkach polsko-amerykańskich.
We wstępie Robert Kupiecki, ambasador RP w Stanach Zjednoczonych w latach 2008-2012, omawia „niesymetryczne” stosunki między obydwoma krajami, w których Stany Zjednoczone są wielką światową potęgą, a Polska jest średniej wielkości państwem europejskim wciśniętym między Rosję i Niemcy. Drugim krytycznym czynnikiem wpływającym na stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Polską są wstrząsające doświadczenia Polski w ciągu ostatniego stulecia, począwszy od odrodzenia się jako niepodległe państwo w 1918 r. Sowiecka dominacja, odwrócona przez odrodzenie się jako suwerenna demokracja w 1989 roku – Polska III RP.
Historyk Bogusław Winid, który był przedstawicielem Polski przy NATO, przedstawia imponujący przegląd stosunków polsko-amerykańskich w latach 1918-1945. Rozpoczyna od omówienia nadzwyczajnego sukcesu pianisty-patrioty Ignacego Paderewskiego w uzyskaniu poparcia prezydenta Woodrowa Wilsona dla niepodległości Polski oraz we współpracy z amerykańską Polonią za tę sprawę w czasie I wojny światowej.
Oceniając okres międzywojenny (1918-1939) jako straconą szansę na zbudowanie bliższych więzi polsko-amerykańskich, Winid krytycznie odnosi się do stosunków prezydenta Franklina Delano Roosevelta z polskim sojusznikiem Ameryki w czasie II wojny światowej. Oceniając FDR jako dwulicowego w traktowaniu Polski, konkluduje, że wyraźnie nie był Woodrowem Wilsonem.
Priorytety Roosevelta obejmowały budowanie zaufania do zawsze podejrzliwego Józefa Stalina w Związku Radzieckim, aby pokonać Hitlera i zdobyć jego poparcie dla własnych powojennych celów. Biorąc pod uwagę te cele, los Polski okazał się mało istotny.
Rzeczywiście, powojenna przyszłość Polski została przypieczętowana w dwóch etapach. Po pierwsze, kiedy FDR, Stalin i brytyjski premier Churchill odbyli swoje pierwsze spotkanie na szczycie w Persji w 1943 r., FDR zgodził się, o dziwo, na oddanie połowy przedwojennej Polski Stalinowi! Poprosił tylko, aby jego gest pozostał prywatny! Powiedzenie Stalinowi, że planuje ubiegać się o reelekcję i wygrać wybory w 1944 r., sprawiło, że utrzymanie dużej liczby głosów Polaków było kluczowe. W kroku drugim, na drugim szczycie przywódców „wielkiej trójki” w lutym 1945 r. w Jałcie, uzgodniono powojenny los Polski jako sowieckiego satelity. Kiedy po powrocie FDR przemawiał w Kongresie USA na temat konferencji w Jałcie, przemilczał to. Winid kończy notatką o pamiętniku Jana Ciechanowskiego, ostatniego ambasadora wolnej Polski w USA, zatytułowanym Porażka w zwycięstwie.
W jednym punkcie różnię się z Winidem – uważam, że jest on zbyt surowy w krytykowaniu Polonii amerykańskiej za to, że nie zrobiła więcej dla Polski w czasie II wojny światowej. W rzeczywistości Polonia nie mogła lobbować za wolną Polską od 1939 r. z powodu neutralności Stanów Zjednoczonych przed japońskim atakiem na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. Od tego czasu aż do 1944 r., Komitet Narodowy Amerykanów Polskiego Pochodzenia (KNAPP) błędnie zaufał zobowiązaniu Roosevelta i Churchilla do Karty Atlantyckiej. Zobowiązali się w nim do wspierania suwerenności i integralności terytorialnej swojego polskiego sojusznika. Innym problemem było uprzywilejowane traktowanie przez Roosevelta trzech proradzieckich działaczy, prof. Oskara Lange, ks. Stanisława Orlemańskiego i związkowca Leo Krzyckiego, którzy twierdzili, że przemawiają w imieniu Polonii amerykańskiej.
W czerwcu 1944 r. przywódcy Polonii zwołali w Buffalo w stanie Nowy Jork wielki zjazd ponad 2500 wybranych delegatów z całego kraju. To kolosalne zgromadzenie odbyło się w krytycznym momencie. Wojska radzieckie właśnie wkroczyły na terytorium Polski i miała się rozpocząć wielka aliancka inwazja w Normandii. Ponieważ jednak założyciele Kongresu Polonii Amerykańskiej nie mogli wiedzieć o prywatnej rozmowie Roosevelta ze Stalinem, przyrzekli mu pełne poparcie i zaangażowanie na rzecz zwycięstwa Ameryki, sprawiedliwego pokoju i powojennej wolnej Polski, opartej na wzniosłych ideałach Karty Atlantyckiej.
W następnych miesiącach FDR nadal wprowadzał w błąd polskich Amerykanów na temat swojej sensacyjnej pogawędki ze Stalinem, aby otrzymać ich głosy w listopadzie. 11 października, podczas obchodów Dnia Pułaskiego w Białym Domu, spotkał się z przywódcami KPA siedząc przed gigantyczną mapą przedwojennej Polski. Następnie w Chicago, w przededniu wyborów, zdobył osobiste poparcie prezesa PZK Karola Rozmarka, po tym jak po raz kolejny poparł Kartę Atlantycką. Jego agenci następnie transmitowali osobiste przyrzeczenie Rozmarka, jakby było to oficjalne poparcie Kongresu. (W wygranej reelekcji FDR uzyskał 90 proc. głosów Polaków.)
Biorąc pod uwagę te realia, w jaki sposób polscy Amerykanie podczas II wojny światowej mogli osiągnąć coś takiego, co osiągnęli ich poprzednicy z I wojny światowej? Nawet gdyby Polonia miała adwokata tak wybitnego i elokwentnego jak Paderewski, czy to by coś zmieniło?
Przedstawienie profesora Uniwersytetu Wrocławskiego Jakuba Tyszkiewicza na temat relacji między Stanami Zjednoczonymi a Polską w ciągu 44 lat zdominowanej przez Sowietów „PRL” stanowi chronologiczny przegląd ich oficjalnych stosunków. Postrzega politykę USA jako dwutorową – Waszyngton utrzymuje formalne stosunki z reżimem „Polski Ludowej” i robi wszystko, co w jego mocy, by rozwijać pozytywne więzi z jej obywatelami. Tutaj koncentruje się na programach pomocy gospodarczej, których celem jest, z niewielkim powodzeniem, odciągnięcie polskiego reżimu dalej od Moskwy.
Ale jego prezentacja jest bardzo niekompletna. Bardzo mało wspomina się o chronicznych kryzysach, które dotknęły Polskę – w latach 1956, 1968, 1970, 1976, 1980 – bardziej niż wszystkie pozostałe wschodnioeuropejskie satelity Związku Radzieckiego razem wzięte – oraz o ich wpływie na stosunki amerykańsko-polskie. Brakuje jakiegokolwiek komentarza na temat roli papieża Jana Pawła II po 1978 roku czy niesamowitego ruchu Solidarności, który doprowadził do upadku „Polski Ludowej” w 1989 roku. Czy te krytyczne sprawy nie były istotne?
Podobnie pomijana jest działalność zorganizowanej Polonii Amerykańskiej w latach „Polski Ludowej”. Niezauważone pozostają herkulesowe próby wpłynięcia na amerykańskich decydentów w sprawie Polski, podejmowane przez prezesów KPA Rozmarka i jego następcę Alojzego Mazewskiego, działaczy emigracyjnych, takich jak Stefan Korboński ze Zgromadzenia Zniewolonych Narodów Europy i Jan Nowak z Radia Wolna Europa. Nie ma żadnej wzmianki o sukcesie Polonii w forsowaniu przez Kongres USA śledztwa w sprawie Zbrodni Katyńskiej, którego ustalenia uznano — czterdzieści lat później! — przez przywódców samej Rosji, Gorbaczowa i Jelcyna. Tak, polityką polskiego reżimu było zaciemnianie lub przeinaczanie działalności Polonii. Ale te działania są częścią tej historii. [2]
Eseje ambasadora Kupieckiego i pana Daniela Frieda, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Polsce (2005-2009) dotyczą głównie stosunków między Polską III RP a Stanami Zjednoczonymi po upadku reżimu komunistycznego. Oba koncentrują się na staraniach Polski o przystąpienie do NATO, które słusznie postrzegają jako klucz do suwerenności, bezpieczeństwa i dobrobytu Polski, oraz debatach w administracji Clintona na temat rozszerzenia NATO, a nawet jego przyszłości. Ogólnie rzecz biorąc, ich rozdziały są bardzo dobrze rozpracowane.
Ale znowu obaj panowie praktycznie milczą na temat roli, jaką odegrali polscy Amerykanie, jako jednostki i jako działacze w Kongresie Polonii Amerykańskiej, w kwestii wejścia Polski do NATO. Tak, ambasador Kupiecki wymienia Jana Nowaka i Zbigniewa Brzezińskiego. Ale to wszystko. Ambasador Fried czyni jedynie zawoalowane odniesienia do „społeczności polsko-amerykańskiej”, kiedy omawia wysiłki zmierzające do rozszerzenia NATO. W rzeczywistości Kongres Polonii Amerykańskiej i jego przewodniczący Edward Moskal byli bardzo zaangażowani w ten wspólny lobbing. [3]
Rzeczywiście, podczas gdy autorzy tej pracy zakładają, że stosunki dyplomatyczne między Polską a Stanami Zjednoczonymi były w przeważającej części z natury dwustronne, lepiej postrzegać tę historię jako trójstronną – z ogromną, dobrze zorganizowaną polską diasporą, zaangażowaną od minionego stulecia i nie tylko. Rzeczywiście, jej służbę można porównać do służby społeczności żydowsko-amerykańskiej w stosunkach amerykańsko-izraelskich.
Dwie ostatnie kwestie – Kupiecki i Fried obaj odrzucają twierdzenie Władimira Putina, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie dotrzymali złożonych po zimnej wojnie obietnic dotyczących nierozszerzania NATO na środkowo-wschodnią Europę. Ale obaj zauważają również, że sprzeciw wobec rozszerzenia NATO na Europę Środkowo-Wschodnią stał się w Rosji „dogmatem”. Ich wypowiedzi są dziś szczególnie aktualne, biorąc pod uwagę lekkomyślną inwazję Putina na Ukrainę i jego powtarzające się groźby pod adresem członków „wschodniej flanki” NATO.
Pisząc jako przyjaciel Polski, ambasador Fried kończy swoją bardzo osobistą ocenę stosunków polsko-amerykańskich od 1989 roku radą dla Polaków do rozważenia. Ale jego komentarze również muszą być traktowane poważnie przez Amerykanów, zwłaszcza w świetle wojny Putina z Ukrainą:
Amerykańskie przywództwo na Zachodzie i szerzej w wolnym świecie pozostaje niezastąpione. To przywództwo opiera się w najlepszym przypadku na uznaniu faktu, że wartości i interesy Ameryki ostatecznie rozwijają się razem. Historia ostatnich stu lat uczy nas, że kiedy Ameryka nie przewodzi, próżnię wypełnią inni. Amerykanie i Polacy wspólnie zrealizowali wspólny cel wolności w Europie Środkowej i niepodzielnej Europy za życia obecnego pokolenia. Wspólnym zadaniem pozostaje obrona tego osiągnięcia dla dobra przyszłych pokoleń.
- Adam Olszewski, Historia Zwiazku Narodowego Polskiego (A History of the Polish National Alliance), Vol. 4 (1960), pp. 309-310; Charles Bohlen, Witness to History (1973); and Richard Lukas, The Strange Allies (1978).
- For example, on the Polish American Congress and martial law in Poland see The New York Times, December 22, 1981, p.1, and September 25, 1985.
- On January 5, 1994 Ambassador Fried, then a high ranking U.S. State Department officer, and I took part in a remarkable meeting in Milwaukee, Wisconsin of leading U.S. government officials and select Czech, Slovak, Hungarian, and Polish Americans (including President Moskal). I later learned that this meeting helped shape the Clinton Administration’s support for NATO expansion. Donald E. Pienkos, “Witness to History,” The Polish Review, 44, no. 3 (1999), 329-337.