Zakończenie w 1918 roku I wojny światowej przyniosło Europie i światu całkiem nową rzeczywistość polityczną i gospodarczą. Upadły monarchie, wiele narodów odzyskało niepodległość, ale też powstało nowe zagrożenie ideologiczne, które przyniesie w niedalekiej przyszłości nową pożogę wojenną. Tym zagrożeniem był komunizm i faszyzm. Granice pomiędzy państwami uległy przesunięciu lub ukształtowały się od nowa, ale ludność w większości przypadków pozostała na dawnych miejscach. W nowej rzeczywistości demograficznej ważnym problemem do rozwiązania była sytuacja mniejszości narodowych, w tym mniejszości polskiej w Niemczech i niemieckiej w Polsce. Według szacunków niemieckich, liczba Polaków w Niemczech, wg spisu z 1910 roku, obliczona na podstawie niemieckich danych statystycznych w 1923 roku dla terenów pozostałych w Rzeszy, wynosiła 1.517.000. W roku 1939, biorąc pod uwagę przyrost naturalny, liczba Polaków zamieszkujących tereny należące do III Rzeszy mogła wynosić nawet 1.800.000 mieszkańców. Według tego samego źródła liczba Niemców mieszkających na terenie II Rzeczypospolitej wynosiła 700 tysięcy.
W latach 1918-1922 ukształtowały się granice nowego państwa polskiego ze wszystkimi sąsiadami. Ostateczny kształt granicy zachodniej był poprzedzony wieloma ważnymi wydarzeniami: trzema powstaniami śląskimi, powstaniem wielkopolskim, plebiscytami na Śląsku i Warmii i Mazurach, oraz wymianą ludności między Polską a Niemcami. W ramach postanowienia traktatu wersalskiego (28 czerwca 1919 r.), tam gdzie zmieniły się granice, wybór miejsca zamieszkania pozostawiono ludności. Na tej podstawie wyznaczono datę 10 stycznia 1922 roku, do której mieszkańcy mogli wybrać kraj zamieszkania Polskę albo Niemcy i przenieść się z całym majątkiem do wybranego miejsca bez żadnych opłat celnych. Polacy zamieszkujący rdzenne ziemie polskie, które teraz nie znalazły się w granicach II Rzeczypospolitej, a także wychodźcy, którzy szukali pracy zarobkowej w Niemczech, szczególnie w Westfalii i Nadrenii, oraz w okręgu berlińskim, musieli w swoich sumieniach rozstrzygnąć dylemat - wracać czy zostać.
Za powrotem przemawiały względy patriotyczne, aby pomóc wybijającej się wtedy na niepodległość Ojczyźnie. Wracali z emigracji do Polski wybitni uczeni, profesorowie (Ignacy Mościcki, Gabriel Narutowicz, Stanisław Zwierzchowski, ...), aby organizować życie polityczne i naukowe. W ślad za tym następowała fala repatriacji z pogranicza Wielkopolski. Powroty były uważane za akty patriotyzmu. O decyzji pozostania mówiono, że jest to opowiadanie się po stronie pruskich Niemiec albo, że pracuje się dla wroga. Powroty nie były łatwe. Dla wybitnych Polaków znaczyły często utratę prestiżowych stanowisk naukowych, dla robotników rolnych i fabrycznych konieczność nowej emigracji w poszukiwaniu pracy, której dla nich w nowo powstałej Ojczyźnie nie starczyło. W czasie niepewności i wątpliwości bardzo ważny był głos księdza Bolesława Domańskiego, proboszcza z Zakrzewa, który stwierdził: „Bóg nas na tej ziemi bez przyczyny nie zostawił.” Słowa te stały się fundamentem powstałej organizacji Związku Polaków w Niemczech.
W Wersalu rząd polski został zobowiązany do podpisania tzw. traktatu mniejszościowego, dzięki któremu mniejszość niemiecka w Polsce uzyskała szczególną ochronę prawa międzynarodowego, a mniejszości narodowe w Niemczech pozostały bez formalnej ochrony. Mniejszość niemiecka była w lepszym położeniu. W latach 1922-1928, mniejszość niemiecka w Polsce miała 17-21 posłów i 5 senatorów, a po 1929 - 5 posłów i senatorów. W okresie międzywojennym w II Rzeczypospolitej istniało ponad 500 niemieckich szkół powszechnych i 40 średnich. Mniejszość niemiecka w Polsce korzystała z międzynarodowego wsparcia uzyskanego w Wersalu i szerokiego zainteresowania europejskiej opinii publicznej. Niestety, Polacy nie mieli takich przywilejów, nie uzyskali nawet statusu mniejszości narodowej. Gwarancjami dla Polaków zamieszkujących tereny Republiki Wajmarskiej, a potem III Rzeszy był jedynie art. 13 konstytucji weimarskiej uchwalonej 11 sierpnia 1919 roku, który brzmiał: „Obcoplemienne części ludności Rzeszy nie mogą być drogą ustawodawstwa lub administracyjnie ograniczane w swobodnym narodowym rozwoju, w szczególności w używaniu języka ojczystego w nauczaniu, w administracji i w sądownictwie”. Ten zapis nigdy w całości nie był respektowany. Zarówno władze administracyjne, jak prasa i ludność odnosiły się do Polaków wrogo. Świadczyć o tym może fakt, że w dniu 30 czerwca 1919 roku marszałek armii cesarskiej Paul von Hindenburg w Opolu powiedział: „największą klęską Niemiec w Wersalu jest odbudowa niepodległej Polski. Nigdy Niemcy się z tym nie pogodzą”. I nie godziły się.
Po pierwszej wojnie światowej, na terenie Niemiec żyło około półtora miliona mieszkańców podających język polski jako język ojczysty. Na liczbę tę składały się skupiska Polaków różnej wielkości. Najwięcej żyło na Śląsku Opolskim - około 800.000. Dość duże skupiska były na Mazurach oraz w okolicach Złotowa i Piły. Około 300.000 Polaków pracowało w Westfalii i dość pokaźna liczba polskich robotników mieszkała w Berlinie. Reszta była rozsypana wzdłuż granicy wersalskiej. Wśród półtoramilionowej grupy Polaków przeważali robotnicy fabryczni i rolni. Liczba nauczycieli, adwokatów, lekarzy , dziennikarzy i ludzi z wyższym wykształceniem była bardzo skromna. Świadomość narodowa też nie była na najwyższym poziomie. Ludzie najpierw musieli zaspokoić swoje potrzeby bytowe, żeby potem móc zastanawiać się nad sprawami społecznymi i narodowymi. W takiej rzeczywistości przyszło żyć i działać ludności polskiej w Niemczech. Dla obrony interesów tej ludności zaczęły powstawać organizacje regionalne. W maju 1919 roku w Berlinie powstał Komitet Narodowy Polaków na Obczyźnie, w Bohun Komitet Wykonawczy Polaków w Niemczech; 30 listopada 1920 roku ukonstytuował się z siedzibą w Olsztynie Związek Polaków w Prusach Wschodnich , a w 1921 w Bytomiu Komitet Polski dla Górnego Śląska. Liderzy organizacji regionalnych, a potem twórcy ZPwN, choć młodzi wiekiem (Stanisław Sierakowski-33 lata, Jan Kaczmarek-27 lat, Arka Bożek-23 lata), byli ludźmi odważnymi i szybko podejmowali decyzje. Zdawali sobie sprawę, że tylko wspólne działania w obronie ludności polskiej w Niemczech będą skuteczne. 27 sierpnia 1922 roku na zjeździe delegatów wszystkich organizacji regionalnych w Berlinie podjęto decyzję o ich połączeniu w Związek Polaków w Niemczech. Władze administracyjne Niemiec odwlekały rejestrację związku. W listopadzie tegoż roku Polacy wprowadzili z listy mniejszości narodowych do Landtagu dwóch posłów, co zdecydowanie wymusiło rejestrację. Datę 27 sierpnia 1922 roku uważa się za datę powstania ZPwN, choć rejestracja nastąpiła 3 grudnia 1922 roku. Na pierwszym walnym zgromadzeniu wydano odezwę do Polaków w Niemczech: „My, którzy pozostaliśmy w Niemczech, jako obywatele państwa niemieckiego, złączyć się musimy we wspólnej pracy, jeśli nie chcemy utracić wiary ojczystej, języka polskiego, naszej kultury rodzinnej”. Wybrano też władze Związku. Pierwszym prezesem został zasłużony działacz w obronie polskości na Mazurach Stanisław Sierakowski. Piastował tę funkcję do 1927 roku. Funkcję sekretarza generalnego powierzono urodzonemu w Niemczech, w Westfalii Polakowi dr Janowi Kaczmarkowi. Obydwaj zapiszą piękną kartę w historii Polaków zjednoczonych pod znakiem RODŁA.