Każdego dnia nasz organizm toczy cichą, choć ciągłą i nieustępliwą, wręcz zaciętą wojnę. Z jednej strony – chorobotwórcze wirusy, bakterie i inni najeźdźcy. Z drugiej – skomplikowany system immunologiczny, który stara się rozpoznać, zaatakować i zniszczyć intruza.
Źródło: Pixabay
Ale jest coś jeszcze: system, który pilnuje, by ta armia obronna nie zwróciła się przeciwko własnemu „krajowi” – czyli przeciwko naszemu własnemu ciału. W roku 2025 przyznano Nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny i fizjologii trzem naukowcom za odkrycie właśnie tego nadzoru – układu tolerancji obwodowej (immunologicznej).
Laureatami zostali: Mary E. Brunkow (USA), Fred Ramsdell (USA) i Shimon Sakaguchi (Japonia). Otrzymali nagrodę „za odkrycia dotyczące obwodowej tolerancji immunologicznej”.
Czym była dotychczasowa wizja obrony?
Dotąd uważano, że głównym narzędziem, jakie ma ciało, by nie zaatakować samego siebie, jest tzw. tolerancja centralna – czyli eliminacja tych komórek odpornościowych, które rozpoznały własne tkanki jako wroga, już w grasicy (thymus). W uproszczeniu: uczymy żołnierzy (komórki układu odpornościowego) w ośrodku szkoleniowym (grasicy), by nie strzelali do swoich.
Ale ta wizja nie tłumaczyła wszystkiego. W praktyce u niektórych osób, mimo tego mechanizmu, pojawiały się choroby autoimmunologiczne – organizm zaczynał atakować własne komórki: stawów, tarczycy, trzustki, mięśni, nerwów. Trzeba by więc, aby coś – poza tolerancją centralną – działało jako hamulec, jako strażnik, gdy szkolenie w grasicy zawiodło.
Odkrycie strażników systemu odpornościowego
Pierwszy z laureatów, Shimon Sakaguchi, działał już w połowie lat 90. i wykazał, że istnieje grupa dojrzałych limfocytów T, która działa jak regulator – hamuje nadmierną aktywność pozostałych komórek odpornościowych. Te komórki nazwano regulatory T cells (T-regs). W ten sposób pojawiła się idea tolerancji obwodowej – czyli, że nie tylko eliminacja niewłaściwych komórek w grasicy chroni przed autoagresją, lecz także aktywne hamowanie w „dodatkowym mechanizmie” – na obwodzie systemu odpornościowego.
Następnie Mary Brunkow wraz z Fredem Ramsdellem w 2001 roku opisali mutację w genie FOXP3, która u myszy prowadziła do ciężkiej choroby autoimmunologicznej („scurfy mouse”) – a w konsekwencji ustalili, że u ludzi mutacje tego genu prowadzą do zespołu IPEX (Immune dysregulation, Polyendocrinopathy, Enteropathy, X-linked) – rzadkiej, śmiertelnej choroby układu odpornościowego. Potem Sakaguchi wykazał, że właśnie FOXP3 kontroluje rozwój T-regów – zamykając kluczowy cykl.
W rezultacie mamy dziś rozumienie, że nasz organizm dysponuje nie jednym, lecz przynajmniej dwoma systemami kontroli – centralnym i obwodowym – dzięki czemu zapewnia względne bezpieczeństwo własnych tkanek.
Dlaczego to ma znaczenie?
Na poziomie naukowym odkrycie jest istotne, ponieważ demonstruje, że immunologia musi być postrzegana jako skomplikowana, dynamiczna sieć z hamulcami i akceleratorami, a nie tylko jako prosty „atak i obrona”. Na poziomie praktycznym – znaczenie jest ogromne.
Po pierwsze, mamy lepsze rozumienie chorób autoimmunologicznych – takich jak np. cukrzyca typu 1, stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń – czyli przypadków, gdy układ odpornościowy atakuje własny organizm. To odkrycie daje narzędzia do lepszego zrozumienia przyczyn i potencjalnych terapii.
Ogłoszenie Nagrody Nobla w dziedzinie fizjologii i medycyny za rok 2025 Zdjęcie: Cecilia Odlind (Źródło: Karolinska Institutet)
Po drugie, odkrycie ma implikacje dla transplantologii (przeszczepów) – skoro można by aktywować lub zwiększyć aktywność T-regów, to być może można wyciszyć odrzucanie przeszczepu. Z drugiej strony, w onkologii – tam, gdzie układ odpornościowy powinien zaatakować komórki nowotworowe – może być odwrotnie: hamowanie T-regów może pomóc organizmowi w walce z rakiem.
Po trzecie, odkrycie otwiera pole dla licznych badań klinicznych – już dziś wspomina się o ponad 200 trwających badaniach klinicznych dotyczących terapii z udziałem komórek regulacyjnych T.
Co dalej – krok ku medycynie przyszłości?
Choć triumf nauki został już oficjalnie uznany, droga do pełnego zastosowania klinicznego nadal jest długa. Jak zwykle w medycynie – pomysł jest świetny, ale wdrożenie wymaga czasu, pieniędzy i ostrożności.
W przypadku T-regów pojawiają się pytania: jak bezpiecznie zwiększyć ich liczbę lub aktywność u pacjentów z chorobami autoimmunologicznymi? Jak uniknąć sytuacji, że nadmierna tolerancja immunologiczna pozwoli rozwinąć się nowotworowi lub infekcji? Jak dobrać terapię do konkretnego pacjenta – bo przecież układ odpornościowy różni się u każdego? To są wyzwania, które stoją przed immunoterapią.
Z kolei w onkologii – odwrotna operacja: hamowanie T-regów może zwiększyć zdolność układu odpornościowego do ataku na komórki rakowe. Ale także tutaj tajemnic pozostaje wiele: jakie będą skutki uboczne? Czy nie pojawi się nadmierna reakcja odpornościowa, naruszająca własne tkanki?
Warto też zauważyć, że metoda naukowa, która doprowadziła do tego odkrycia, może inspirować inne dziedziny medycyny – immunologia staje się coraz bardziej „centrum” działań terapeutycznych.
Jak to wygląda od strony praktycznej dla pacjenta?
Dla pacjenta oznacza to nadzieję – nie natychmiastową, ale realną. W chorobie autoimmunologicznej, dziś stosuje się środki immunosupresyjne (ograniczające odpowiedź odpornościową), które jednak często mają działania uboczne – podatność na infekcje, ryzyko nowotworów, ogólne osłabienie. Terapie oparte na aktywowaniu T-regów mogłyby działać celniej – „wzmocnić strażników” systemu, zamiast tłumić całą armię. Dla biorców przeszczepów – to także sygnał, że może nadejść czas bardziej precyzyjnych terapii, które pozwolą na dłuższe życie przeszczepionego narządu przy mniejszych dawkach leków.
Dla osoby zdrowej – to przypomnienie, że nasze ciało ma w sobie złożony układ regulacji; że równowaga jest kluczowa – za słaba odpowiedź immunologiczna = infekcje, za silna = autoagresja. Odkrycie laureatów mówi, że „strażnicy” tego systemu są realni – i można ich w przyszłości modulować.
Laureaci – krótkie sylwetki
Brunkow, Ramsdel, Sakaguchi - Nagroda Nobla z medycyny 2025 (Źródło: Nobel Committee/Niklas Elmehed)
Mary E. Brunkow urodziła się w 1961 roku, doktorat uzyskała m.in. na Princeton, a swoje badania prowadziła w Seattle, w Instytucie Systems Biology.
Fred Ramsdell urodzony w 1960 roku, doktoryzował się na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA), a potem pracował m.in. w Sonoma Biotherapeutics w San Francisco.
Shimon Sakaguchi, urodzony w 1951 roku, profesor w Uniwersytecie w Osace (Japonia), rozpoczął badania w latach 90.
Wspólnie zostali wyróżnieni w dniu 6 października 2025. Nagroda wynosi 11 milionów koron szwedzkich (1,17 mln. USD) i zostanie podzielona między nich.
Wnioski dla Polski i świata
Choć tegoroczna Nagroda Nobla została przyznana naukowcom z USA i Japonii, polska immunologia od lat rozwija się w rytmie światowej nauki i ma własne osiągnięcia, które z dzisiejszej perspektywy nabierają nowego znaczenia. Już w latach 70. i 80. badacze w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie prowadzili pionierskie prace nad limfocytami T, reakcją nadwrażliwości typu późnego i autoagresją, korzystając z niewielkich, ale niezwykle twórczo wykorzystywanych laboratoriów. Dziś spadkobiercami tamtych tradycji są młode zespoły badawcze, które zaczynają specjalizować się w precyzyjnych metodach analizowania układu odpornościowego: single-cell RNA-seq, cytometrii wysokowymiarowej, mikroskopii superrozdzielczej i bioinformatyce immunologicznej.
Istotną rolę odgrywają również polskie projekty, które łączą laboratoria naukowe z klinikami. Uniwersytety medyczne w Warszawie, Gdańsku i Poznaniu rozwijają prace dotyczące regulacji immunologicznej w chorobach skóry, tarczycy, a także w nowotworach hematologicznych. Z kolei centra onkologiczne w Gliwicach i Warszawie analizują rolę komórek regulatorowych T w mikrośrodowisku guzów, poszukując sygnałów, które mogłyby zwiększyć skuteczność immunoterapii. W Klinice Transplantologii w Warszawie trwają z kolei projekty dotyczące wczesnego wykrywania zaburzeń tolerancji immunologicznej u biorców przeszczepów.
Choć brzmi to może skromnie na tle globalnych gigantów, polska immunologia próbuje budować własne zaplecze technologiczne i kadrowe. Coraz częściej młodzi badacze wracają z zagranicy do kraju z nowymi kompetencjami, a międzynarodowe granty i konsorcja dają szansę, by polskie laboratoria stały się częścią większej układanki. Odkrycie T-regów pokazuje, że w tej dziedzinie nie potrzeba ogromnych budżetów — potrzeba cierpliwości, pomysłowości i długofalowego wsparcia.
W Polsce prace nad regulacją immunologiczną rozwijają się m.in. w kontekście cukrzycy typu 1, która należy do najczęstszych chorób autoimmunologicznych u dzieci i młodzieży. Zespoły badawcze w Warszawie i Łodzi analizują działanie limfocytów regulatorowych u pacjentów we wczesnym stadium choroby, poszukując biomarkerów, które pozwolą przewidzieć tempo jej rozwoju. Dzięki odkryciom tegorocznych noblistów nowe polskie projekty mogą zostać szybciej włączone do międzynarodowych badań klinicznych.
Polska - jako kraj - może i powinna wyciągnąć wnioski. Po pierwsze – inwestowanie w podstawową naukę się opłaca. Badania biochemiczne, immunologiczne „na poziomie molekularnym” prowadzą do odkryć, które mają znaczenie dla całej ludzkości. Po drugie – współpraca międzynarodowa, dostęp do danych, wymiana doświadczeń są kluczowe w epoce globalnej medycyny. Po trzecie – edukacja społeczeństwa – warto wyjaśniać, że system odpornościowy to nie tylko walka i zagrożenie, ale również delikatna równowaga, której mechanizmy ciągle odkrywamy.
Dla Polski może to być także sygnałem dla systemu ochrony zdrowia i badań: warto wspierać immunologię, badania nad komórkami T, tworzyć warunki dla start-upów i większe powiązania między nauką a przemysłem medycznym.
Z polskiej perspektywy szczególnie cenne jest to, że odkrycia dotyczące tolerancji obwodowej otwierają nowe przestrzenie dla badań, które już prowadzi się w kraju. Dotyczy to zarówno chorób autoimmunologicznych — bardzo częstych w populacji polskiej — jak i onkologii, w której terapie immunomodulujące stają się jednym z filarów leczenia.
Polscy naukowcy zaczynają specjalizować się w analizowaniu profilów immunologicznych konkretnych pacjentów, co w przyszłości pozwoli na dobieranie terapii z większą precyzją. To właśnie tu — na styku kliniki i laboratorium — może powstać przestrzeń, w której polska nauka odegra znaczącą rolę.
Podsumowanie
Rok 2025 zapisał się w historii medycyny odkryciem, które zmienia nasze rozumienie układu odpornościowego: nie jest on jedynie zbiorem komórek atakujących intruzów, lecz także systemem mającym własnych strażników – regulatory T-cells – które zapobiegają atakom na własne tkanki. Wyróżnieni właśnie za to Mary E. Brunkow, Fred Ramsdell i Shimon Sakaguchi pokazali, że mechanizm tolerancji obwodowej jest kluczowy dla zdrowia i że jego zaburzenie może być źródłem chorób autoimmunologicznych. Odkrycie to otwiera drzwi do nowej generacji terapii – w autoimmunologii, transplantologii i onkologii – choć droga od laboratorium do kliniki bywa długa. Dla nas wszystkich to przypomnienie, jak skomplikowany, jak piękny i jak delikatny jest nasz własny system obronny.
