Miał być wojskowym, jednak mundur nie był jego powołaniem. Odkrył i pokazał światu około 60 nieznanych gatunków fauny i flory. Gruzini zawdzięczają mu wyjątkowy park narodowy i pamiętają, że to dzięki niemu ustanowiono pierwszy w ówczesnej Rosji obszar chroniący przyrodę. W Polsce Ludwik Młokosiewicz pozostaje jednak całkowicie nieznany.
Urodził się w szlacheckiej warszawskiej rodzinie 25 sierpnia 1831 r. Jego ojciec Franciszek, generał wojsk napoleońskich, próbował zaszczepić u syna miłość do munduru, wysłał go więc na cztery lata do Aleksandryjskiego Korpusu Kadetów w Brześciu. Nic z tego jednak nie wyszło – po śmierci ojca chłopak porzucił karierę wojskową i zajął się tym, o czym marzył, czyli poznawaniem przyrody.
Zainspirowany opowieściami o Kaukazie, postanowił za wszelką cenę poznać ten rejon. O wyprawie turystycznej w połowie XIX wieku nie było mowy, postanowił więc wykorzystać dotychczasowe doświadczenie w wojskowości i zaciągnął się do Tyfilskiego Pułku Grenadierów stacjonującego pograniczu Gruzji i Azerbejdżanu w Lagodechi. Przez pewien czas spełniał się tam w roli żołnierza, awansował nawet do stopnia chorążego. Dzięki dobrym relacjom z przełożonymi dostał pod opiekę kawałek ziemi, gdzie z zaangażowaniem oddawał się swojej przyrodniczej pasji.
Na dziesięciohektarowym terenie powstał pułkowy park, z którego korzystali nie tylko żołnierze, ale i mieszkańcy miasteczka. Młokosiewicz posadził tam wiele cennych drzew sprowadzonych z zagranicy, przede wszystkim z kontynentu amerykańskiego. Bardzo szybko park ten stał się ulubionym miejscem spotkań i pikników.
Kilka lat później, po wielu staraniach, Ludwikowi udało się zwolnić z wojska i zatrudnić na stanowisku leśniczego w regionie Signachi na terenie Gruzji. Było to doskonałe miejsce do eksplorowania jego wymarzonego Kaukazu. W poszukiwaniu nowych okazów fauny i flory polski przyrodnik wędrował w coraz odleglejsze góry, co nie spotykało się z przychylnością carskich władz.
Podczas jednej z takich wypraw w 1863 roku został aresztowany i zesłany do guberni woroneskiej, gdzie przebywał cztery lata i założył rodzinę. Po powrocie do Lagodechi przez kolejne kilka lat miał zakaz wędrowania po górach, skoncentrował się więc na opracowywaniu zgromadzonych materiałów badawczych i dzieleniu się swoimi odkryciami z innymi przyrodnikami. Z czasem rozwinął kontakty naukowe z sąsiednimi krajami a po odzyskaniu zgody na opuszczanie miejsca zamieszkania, wrócił do pracy jako leśnik, kontynuując jednocześnie eksplorację przyrody już nie tylko na terenie Rosji, ale także Turcji i Persji.
Ludwik Młokosiewicz odkrył i opisał 60 nowych gatunków roślin i zwierząt kaukaskich, m.in. nazwane jego nazwiskiem cietrzewie kaukaskie (Tetrao mlokosiewiczi) i wyjątkową, rosnącą tylko na Kaukazie piwonię (Paeonia mlokosewitschiigo).
Społeczność w której żył wraz ze swoją liczną rodziną (Młokosiewiczowie mieli jedenaścioro dzieci) zawdzięcza mu rozwinięcie lokalnego rolnictwa. Z Europy sprowadzał i hodował tam krowy, aklimatyzował wiele pożytecznych dla ludzi gatunków roślin. W prowadzonej w swoim obejściu stacji badawczej zajmował się preparowaniem eksponatów, prowadził także eksperymentalną szkółkę drzew owocowych – zgromadził tam i przystosowywał do miejscowego klimatu ponad 900 różnych gatunków, nawet cytrusy czy krzewy herbaciane. Dzięki jego zabiegom, rośliny te są tam ciągle uprawiane.
Duże uznanie w przyrodniczym świecie przyniosła mu uprawa rośliny rami. Krzewy te, nazywane też szczmielem białym, wytwarzają grube kłącza i sprężyste łodygi z których produkuje się sznury, liny i wytrzymałe tkaniny obiciowe. Młokosiewicz eksperymentował także z uprawą eukaliptusów, które były wykorzystywane przy osuszaniu podmokłych terenów – siedlisk przenoszących malarię komarów. Gruzini do dziś pamiętają, że jego innowacyjne hodowle pomogły zapobiec kolejnym epidemiom tej choroby.
Dzięki wsparciu polskich przyrodników, o jego odkryciach przyrodniczych dużo się mówiło i pisało, a on sam cieszył się szacunkiem w środowisku naukowym. Dzięki jego staraniom car Aleksy II utworzył w rejonie Lagodechi pierwszy w Rosji obszar chroniący przyrodę.
Z czasem do jego pracowni zaczęło przybywać coraz więcej naukowców i podróżników. Zachowała się notatka na jego temat we wspomnieniach podróżującego po Gruzji Antoniego Rehmana. Pisał on, że „być na Kaukazie i nie spotkać Młokosiewicza, to jak być w Rzymie i nie widzieć papieża”.
Młokosiewicz był bardzo związany z mieszkańcami miasteczka, w którym mieszkał. Angażował się w wiele lokalnych inicjatyw, walczył o doprowadzenie linii kolejowej, pisał pisma urzędowe, zabiegał o założenie szkoły. Otaczano go tam ogromnym szacunkiem.
Zmarł na zawał serca 23 lipca 1909 roku podczas jednej z wypraw do Dagestanu. Jego ciało sprowadzono do Lagodechi, rok później według pozostawionych przez niego wytycznych założono rezerwat przyrodniczy, którego pozostałości można zobaczyć do dziś.
W ślady ojca poszła jedna z jego córek – Julia. W 1899 roku wzięła udział w jego wyprawie na szczyt Wielkiego Araratu. Nie potwierdzono jednoznacznie, czy ostatecznie go zdobyła, najprawdopodobniej tak, ponieważ o zdobyciu szczytu przez pierwszą kobietę jeszcze przez wiele lat była opowiadali Kurdowie z Doliny Ararackiej.
Julia Młokosiewicz ukończyła biologię na uniwersytecie w Sankt Petersburgu a później, tak jak ojciec, organizowała wyprawy w poszukiwaniu nowych roślin i owadów. W rodzinnej posiadłości udomawiała kury rzadkich ras i bażanty. Zawdzięczamy jej odkrycie nieznanej wówczas odmiany pierwiosnka, którego nazwano Primula Juliae. Obecnie jest on bardzo rozpowszechniony poza Kaukazem, w Polsce nazywany jest gruzińskim.
W Gruzji pamięć o polskim przyrodniku jest ciągle żywa, a jego liczni potomkowie tworzą dużą diasporę. W 2021 roku dzięki inicjatywie polskiego leśnika Radosława Koniorza i późniejszym dofinansowaniu z Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą „Polonika” – wolontariat 2021 rozpoczęto rewitalizację dendrarium Ludwika Młokosiewicza w ogrodzie botanicznym w Parku Narodowym Lagodechi. Do dziś rośnie tam jeszcze ok. 30 rzadkich drzew sprowadzonych i posadzonych przez niego ponad 130 lat temu.