Doktor Karol Nawrocki, Prezes Instytutu Pamięci Narodowej, złożył wizytę w Londynie, by spotkać się z Polonią mieszkającą na Wyspach, odsłonić wystawę „Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności. Losy Polaków w czasie II wojny światowej” i wygłosić wykład „Polska historia bez tajemnic”. Spotkanie zorganizowane zostało przez Bibliotekę Polską w Polskim Ośrodku Kulturalno-Społecznym POSK w dniu 9 lutego.
Przy tej okazji, portal BritishPoles.uk postanowił przeprowadzić wywiad z dr Nawrockim, by przybliżyć czytelnikom działania Instytutu i plany na przyszłość.
George Byczynski, British Poles: Witam, Panie Prezesie. Zacznijmy może od krótkiego rysu historycznego, dla naszych czytelników. Instytut Pamięci Narodowej istnieje już ćwierć wieku. Jak zmienił się stan polskiej historiografii dzięki powstaniu Instytutu? Przywracacie pamięć o bohaterach, o istnieniu których w czasach komunistycznych mówiło się szeptem albo wcale. Jaki wiele luk i białych plam udało się znaleźć?
Karol Nawrocki, IPN: Wystarczy spojrzeć na tytuły Centralnych Projektów Badawczych IPN, by zorientować się, jak wiele białych plam w polskiej historiografii już usunęliśmy i wciąż usuwamy. Powstanie Instytutu Pamięci Narodowej przyniosło fundamentalny przełom w badaniach nad szeroko pojętym komunistycznym aparatem represji i jego ofiarami – od Polaków w Związku Sowieckim, przez Żołnierzy Wyklętych, aż po marginalizowane wcześniej nurty opozycji demokratycznej z lat osiemdziesiątych XX w. Wydobywamy z zapomnienia także zasłużonych działaczy emigracji niepodległościowej z lat 1939–1990. Last but not least, sięgamy też do tematów, które tylko pozornie zostały już przestudiowane pod każdym możliwym kątem, a w rzeczywistości wymagają nowego spojrzenia badawczego i dalszych żmudnych kwerend. Mam tu na myśli chociażby okupację niemiecką w czasie II wojny światowej.
GB: Ostatnio wokół Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu pojawiło się sporo nieprawdziwych informacji dotyczących współudziału Polaków w okrutnych zbrodniach popełnianych przez Niemców w okupowanej przez nich Polsce. W filmiku Komisji Europejskiej, w mediach społecznościowych Die Linke w Niemczech, w The Independent, wszędzie znalazły się określenia o „polskich obozach śmierci” lub używanie terminu Oświęcim zamiast Auschwitz. Jak Instytut Pamięci Narodowej reaguje i walczy z zakłamywaniem historii w tej kwestii?
KN: Nowelizacja ustawy o IPN uchwalona w 2016 r. nakłada na nas obowiązek przeciwdziałania „rozpowszechnianiu w kraju i za granicą informacji i publikacji o nieprawdziwych treściach historycznych”, zniesławiających Polskę lub Polaków. W Biurze Współpracy Międzynarodowej IPN powstała specjalna komórka reagująca na tego rodzaju dyfamacje. Gdy we wspomnianym przez Pana filmiku Komisji Europejskiej pojawiło się określenie „Obóz Auschwitz, Polska”, odpowiedzieliśmy własnym czterominutowym filmem, przypominającym prostą prawdę o niemieckich obozach koncentracyjnych i zagłady (film jest dostępny tutaj – przyp. red.). Filmik Komisji został poprawiony, co pokazuje, że presja ma sens. Staramy się jednak nie tylko doraźnie reagować, lecz również coraz skuteczniej docierać do świata z naszą opowieścią o II wojnie światowej. Przykładem najnowszej aktywności IPN w tej sferze może być cykl filmowy „Nie tylko Ulmowie”, oddający hołd zarówno ofiarom Holokaustu, jak i Polakom, którzy stracili życie, niosąc pomoc swych żydowskim współobywatelom. Nie przypadkiem to właśnie nasi rodacy stanowią największą grupę odznaczonych prestiżowym tytułem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”.
GB: Ostatnio utraciliśmy wielu weteranów, nie tylko w Polsce, ale również w Wielkiej Brytanii. Niektórzy z nich, jak śp. płk. Otton Hulacki, żyli ponad 100 lat i byli dla nas wszystkich żywymi świadkami historii. Jakie są działania Instytutu, żeby upamiętnić takich bohaterów? Czy zwykli Polacy, na przykład młodzież polonijna w Anglii, mogą w tych działaniach jakoś współuczestniczyć?
KN: Jak najbardziej. Także poza Polską nie brakuje ludzi i instytucji robiących wiele dla upamiętniania polskiej historii oraz wspierających IPN w jego misji. Szczególnie zasłużone osoby i instytucje honorujemy nagrodami „Kustosz Pamięci Narodowej” i „Ambasador Polskiej Historii” (wcześniej: „Świadek Historii” w kategorii zagranicznej). Wśród laureatów są też osoby z Wielkiej Brytanii. Na przykład wspomniany tytuł Kustosza Pamięci Narodowej otrzymała w 2022 r. Grupa Rekonstrukcji Historycznej „First to Fight”, zrzeszająca przedstawicieli młodej polskiej emigracji zarobkowej. Aktywność takich ludzi z pasją znakomicie uzupełnia naszą ustawową działalność.
GB: Działalność Instytutu poświęcona jest w dużym stopniu ofiarom systemów totalitarnych. Przywracacie im pamięć, stawiacie pomniki, chowacie szczątki w poświęconej ziemi. Proszę przybliżyć naszym czytelnikom, jak to się odbywa.
KN: Na kilku płaszczyznach. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN odnajduje szczątki pomordowanych polskich bohaterów, przywraca im imiona i zapewnia godny pochówek. Biuro Upamiętniania Walk i Męczeństwa m.in. opiekuje się grobami weteranów walk o niepodległość Rzeczypospolitej – także tych spoczywających w Wielkiej Brytanii. Na przykład w 2019 r. ufundowało płytę na grobie por. Stefana Abramowicza, andersowca pochowanego na cmentarzu Południowym w Manchesterze. Przywracanie pamięci, o którym też Pan wspomniał, to w dużej mierze zasługa działań edukacyjnych IPN, realizowanych przez Biuro Edukacji Narodowej i inne piony Instytutu.
GB: Z drugiej strony usuwacie z przestrzeni publicznej świadectwa zniewolenia. Ile pomników tzw. wdzięczności Armii Czerwonej udało się zlikwidować? Jak ważna jest rola Instytutu w kwestii dekomunizacji?
KN: Pierwsza fala dekomunizacji przestrzeni publicznej przeszła przez Polskę bezpośrednio po upadku systemu komunistycznego. Jeszcze w roku 1989 z centrum Warszawy zniknął pomnik Feliksa Dzierżyńskiego, a z krakowskiej Nowej Huty – pomnik Lenina. Mimo to w przestrzeni publicznej ostało się wówczas wiele nazw i symboli propagujących komunizm, w tym obiektów propagandowych ku czci Armii Czerwonej. Przełom przyniosła dopiero ustawa dekomunizacyjna z 2016 r., choć i ona wywołała opór niektórych samorządów. Pełnoskalowa napaść Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 r. dobitniej niż do tej pory uświadomiła wielu osobom, do czego może prowadzić brak rozliczeń z komunizmem. Zaapelowałem wówczas do samorządów o usunięcie z przestrzeni publicznej wszelkich nazw i symboli wciąż upamiętniających osoby, organizacje, wydarzenia bądź daty symbolizujące komunizm. Odzew okazał się duży. Spośród około 60 sowieckich obiektów propagandowych, które w tamtym czasie szpeciły jeszcze przestrzeń publiczną w Polsce, w ciągu półtora roku usunęliśmy ponad połowę. Nie spoczniemy, dopóki nie zniknie ostatni z nich.
GB: Jakie są plany Instytutu na 2024 roku? Jak zamierzacie promować historię Polski za granicą? Nie ukrywam, że nasza Polonia bardzo liczy na kontynuację działań Instytutu promujących Polskę w Zjednoczonym Królestwie. Potrzeby w zakresie edukacji historycznej są olbrzymie, a rzetelny przekaz na arenie międzynarodowej wręcz bezcenny.
KN: W stu procentach zgadzam się z Panem Redaktorem. Sztandarowym projektem IPN pozostają „Szlaki Nadziei. Odyseja Wolności” – szeroko zakrojony program edukacyjno-memoratywny, mający przypomnieć o ofierze Polaków, którzy walczyli na wszystkich frontach II wojny światowej, a także o ówczesnej tułaczce polskiej ludności cywilnej. Ważną częścią projektu jest wystawa pod tym samym tytułem, która gościła już na kilku kontynentach, a którą właśnie dzisiaj otwieramy w Sali Orłów w POSK w Londynie. Będzie ją można oglądać w tym miejscu jeszcze do końca marca – serdecznie zachęcam do jej zwiedzania. Historię Polski za granicą promujemy oczywiście także na wiele innych sposobów. Do mieszkańców Zjednoczonego Królestwa już od kilku lat docieramy z cyklem spotkań „Przystanek Historia”. Dziś takie przystanki IPN działają w Londynie i Edynburgu. Równocześnie staramy się trafiać nie tylko do Polonii, lecz również do obcojęzycznego odbiorcy. Dzięki projektowi „Opowiadamy Polskę światu” artykuły naszych autorów ukazują się w kilku językach obcych, w tym w prestiżowych tytułach o światowym zasięgu. Chcemy, by nasi naukowcy jeszcze częściej byli obecni na zagranicznych konferencjach, a nasze książki ukazywały się także w renomowanych zagranicznych oficynach. Nic o nas bez nas! Ale to my musimy zadbać o to, by te słowa nie były czczym życzeniem.
GB: Dziękuję za spotkanie i wywiad.
KN: Dziękuję.
Wywiad przeprowadził: George Byczynski, British Poles.