Istota sukcesu Polonii

Relacje państwa polskiego z jego diasporą w latach 1918-1990 — Część 1


Read this article: in English


Część 1 z cyklu artykułów na temat relacji państwa polskiego z jego diasporą w latach 1918-1990.


Dziś poza Polską mieszka ok. 20 mln osób polskiego pochodzenia z tego 10-12 milionów w USA. Są to osoby, które wyjechały z kraju lub urodziły się poza Polską, ale deklarują przywiązanie do polskiego pochodzenia i związków z polskością.

Polska diaspora jest piątą najliczniejszą grupą w krajach OECD. Przeszło jedną czwartą polskich emigrantów (28,8 proc.) stanowią ludzie z wyższym wykształceniem.

Procentowy udział Amerykanów polskiego pochodzienia w populacji każdego stanu, 2018 r. (Źródło: Wikipedia)

Dziś, gdy pojawia się realna szansa przywrócenia Polonii należnego miejsca, nie można tej okazji zmarnować. To czas, by zerwać z balastem kontraktów Magdalenki i otworzyć Polskę na ludzi wolnych od PRL-owskich koneksji, pełnych energii, kompetencji i lojalności wobec Ojczyzny.

Finanse i potencjał

W pierwszym kwartale 2025 roku Polonia przesłała do Polski około 2,86 mld złotych (0,8 mld USD). Dla porównania, w całym 2023 roku łączna kwota przekazów wyniosła około 6,43 mld USD, czyli niemal połowę rekordowego poziomu z 2008 roku (12,32 mld USD).

Polsko-Słowiańska Federalna Unia Kredytowa, z 22 oddziałami w USA, pod koniec czerwca 2025 r. posiadała 2,45 mld USD depozytów i 124,708 członków – średnio ponad 19,600 USD na osobę. Trudno przecenić potencjał finansowy ok. 10 milionów amerykańskich Polaków.

Amerykanie polskiego pochodzenia są zamożniejsi od przeciętnego Amerykanina (79 tys. USD dochodu rodzinnego wobec 63 tys. USD) i lepiej wykształceni (36 proc. z wyższym wykształceniem wobec 28 proc. w populacji ogólnej). Większość (71 proc.) deklaruje przynależność do Kościoła rzymskokatolickiego (Piast Institute, 2013).

Na świecie funkcjonują liczne środowiska biznesowe, które ciągle nie mają pojęcia, jak wygląda otwarta droga, do inwestowania w Polsce.

Wykształcenie i wpływ intelektualny

Na całym świecie mieszka ponad kilka tysięcy polskich naukowców– pracujących na setkach światowych uniwersytetów. To grupa z ogromnym potencjałem intelektualnym, która powinna stać się motorem rozwoju Polski. Polskie uczelnie, ośrodki badawczo-rozwojowe i instytucje państwowe powinny aktywnie zabiegać o współpracę z tą elitą, podobnie jak czyniła to II Rzeczpospolita.

Na świecie funkcjonują inne środowiska polskich profesjonalistów, którzy dysponują najwyższym know-how, jeśli chodzi o rozwój ekonomiczny, militarny, kulturalny i społeczny. Od 1989 roku do polskich drzwi bezskutecznie ci wszyscy ludzie pukają a jedyną odpowiedzią jest głuche milczenie.

Polska diaspora nie jest reliktem historii, jest strategicznym partnerem, który powinien wspomagać Polskę. Do tego niezbędna jest wola polityczna, której w Warszawie brakuje od 1989 roku.

Tło historyczne - Pomoc Polonii dla Polski po I wojnie światowej

Polonia amerykańska i inne grupy polskiej diaspory odegrała jedną z kluczowych ról w procesie odrodzenia Polski. Jej wysiłek miał trzy oblicza: militarny, polityczny i finansowy.

Danina krwi

Armia Hallera – tzw. Błękitna Armia – powstała dzięki tysiącom ochotników. Dołączyli do niej Polacy z armii francuskiej, jeńcy z formacji niemieckich i austriackich, a przede wszystkim emigranci z Ameryki. Ze Stanów Zjednoczonych przybyło ok. 22 tys. ochotników, z Kanady ponad 200, a z Brazylii ponad 300. Rekrutację prowadziło Polskie Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół”, od lat wychowujące młodzież w duchu patriotyzmu i sprawności. To był wkład Polonii, jakiego nie miała żadna inna diaspora – unikalny w świecie akt solidarności i ofiary.

Polityczne wsparcie

Równie ważne były działania dyplomatyczne. Działając w Ameryce Paderewski wszedł w bezpośredni kontakt z rządem USA za pośrednictwem polskiej diaspory. Już w 1915 r. nawiązał kontakt i współpracę z płk. Edwardem Housem, doradcą Prezydenta Woodrowa Wilsona, a następnie, w 1916 r. z samym Prezydentem. Dzięki jego staraniom, w 1917 roku Polacy otrzymali prawo do tworzenia własnej armii, a Kanada udostępniła teren obozu szkoleniowego w Niagara-on-the-Lake, nazwanego imieniem Tadeusza Kościuszki.

Pomoc finansowa

Polonia wsparła też materialnie odradzającą się ojczyznę. W 1919 roku powstała wielka akcja humanitarna – American Relief Administration Herberta Hoovera – wsparta przez polonijne komitety, w tym Polsko-Amerykański Komitet Pomocy Dzieciom.

Łącznie przekazano Polsce około 250 milionów dolarów, co w realiach sprzed wielkiego kryzysu było sumą astronomiczną. Dystrybucją tych darów zajęli się Polacy mieszkający w Ameryce. Zainicjowali Polski Biały Krzyż i Polskie Szare Samarytanki z YWCA (Young Women's Christian Association, Chrześcijański Związek Młodych Kobiet), które rekrutowały pielęgniarki do wspierania polskich żołnierzy i rodzin. Działania te były kluczowe dla powojennej odbudowy Polski. Niestety, ich historie zostały zapomniane.

Dodatkowo prowadzono liczne zbiórki, które dokumentował m.in. dr Aleksander Rytel, współtwórca Związku Lekarzy Polskich w Chicago.

Trzy filary pomocy – krew, polityka i pieniądze – sprawiły, że Polonia amerykańska na trwałe wpisała się w historię odrodzenia Polski. To przykład, jak siła diaspory może zmieniać bieg dziejów nie tylko narodu, ale i całej Europy.

Memoriały Paderewskiego i sprawa polska w Białym Domu

Na początku 1917 roku Ignacy Jan Paderewski odegrał kluczową rolę we wprowadzeniu sprawy polskiej na międzynarodową scenę. Na prośbę prezydenta Woodrowa Wilsona, przekazaną przez jego doradcę, pułkownika Edwarda Housa, przygotował pierwszy Memoriał o Polsce (w oparciu o memoriały przygotowane przez polonijne organizacje). Dokument z 11 stycznia 1917 roku zawierał syntetyczny zarys historii narodu, opis geograficzny ziem polskich oraz analizę sytuacji politycznej pod trzema zaborami. Paderewski jasno wzywał do odbudowy Polski w granicach sprzed rozbiorów, z pełnym dostępem do morza.

Kilka dni później muzyk i polityk przedstawił kolejne opracowanie – tym razem podkreślając konieczność przyznania przyszłej Polsce Prus Wschodnich i Gdańska. Memoriały te wywarły ogromne wrażenie na Wilsonie i znalazły szybkie odzwierciedlenie w amerykańskiej polityce. Już 22 stycznia 1917 roku prezydent USA, przemawiając w Senacie, oficjalnie opowiedział się za powstaniem „zjednoczonej, niepodległej i autonomicznej Polski”.

Kulminacja nastąpiła rok później – 8 stycznia 1918 roku – gdy Wilson ogłosił swój słynny plan pokojowy. W punkcie 13 znalazł się jednoznaczny zapis o konieczności stworzenia „zjednoczonej i niepodległej Polski z dostępem do morza”. Jak później pisał generał Józef Haller, w tamtych dniach Ameryka była Polsce „naprawdę przyjazna”. Był to przełomowy moment, bo stanowisko Ameryki nadało sprawie polskiej rangę międzynarodową.

„Syndrom Błękitnej Armii”

„Syndrom Błękitnej Armii” to zjawisko obecne w polskiej rzeczywistości politycznej już od 1919 roku. Sam termin został po raz pierwszy publicznie użyty przez prof. Marka Rudnickiego po jego kampanii do Senatu w 2019 roku. Określa on niechętną, a często wręcz lekceważącą postawę władz w Polsce wobec inicjatyw podejmowanych przez Polonię amerykańską, wykorzystania jej i pozostawienia z niczym.

Warto przypomnieć, że ponad 22 tysiące ochotników z Ameryki zasiliło szeregi liczącej około 70 tysięcy żołnierzy „Błękitnej Armii” gen. Józefa Hallera. Była to – jak na tamte czasy – nowoczesna, świetnie wyposażona i wyszkolona formacja Wojska Polskiego. Dysponowała 120 czołgami, 98 samolotami, oddziałami inżynieryjnymi, kawalerią, artylerią, wojskami łączności, siedmioma szpitalami polowymi oraz kadrą instruktorów. Towarzyszyło jej także wysokie morale. Hallerczycy przywieźli do Polski nie tylko amunicję, lecz także 10 tysięcy koni.

Dalsze losy „Błękitnej Armii” naznaczone były jednak politycznymi rozgrywkami Józefa Piłsudskiego, który starał się ograniczyć jej znaczenie i wpływy. W czerwcu 1919 r. gen. Haller został pozbawiony dowództwa, co wywołało rozgoryczenie i poczucie zdrady wśród żołnierzy. Stopniowo wymieniano kadrę dowódczą na oficerów wywodzących się z legionów, lojalnych wobec Marszałka. Ostateczny cios przyniósł rozkaz z 1 września 1919 r. o całkowitym rozformowaniu armii. Jej oddziały włączono do innych jednostek wojskowych, a ochotników ze Stanów Zjednoczonych zdemobilizowano.

Decyzja ta wywołała silne oburzenie wśród Polonii amerykańskiej. Od marca 1920 r. do marca 1921 r. około 12 tysięcy Hallerczyków powróciło statkami do Nowego Jorku. Warunki, w jakich się znaleźli, były dramatyczne – wielu przebywało w obozach przejściowych, cierpiąc z powodu głodu i chorób, w tym początków tyfusu. Opieką otoczyli ich dopiero lekarze okrętowi. Sprawa odbiła się szerokim echem w Stanach Zjednoczonych, gdzie interweniowali kongresmeni Julius Kahn z Kalifornii oraz Kleczka z Milwaukee w stanie Wisconsin.

Fiasko Światpolu

Problem traktowania Polonii z góry i prób „uczenia jej patriotyzmu” sięga jeszcze czasów sanacji. Podczas II Światowego Zjazdu Polaków z Zagranicy, który odbył się 5 sierpnia 1934 r. w Warszawie, aż 40 delegatów i część organizacji polonijnych z USA odmówiło przystąpienia do Światpolu – organizacji mającej skupiać Polonię i realizować politykę zagraniczną rządu. Celem Zjazdu było powołanie jednolitej struktury podporządkowanej władzom w Warszawie.

Dlaczego Polonia amerykańska powiedziała „nie”?

Powód był oczywisty: żadna amerykańska organizacja nie mogła formalnie związać się z instytucją tworzoną przez rząd wyłoniony w wyniku zamachu majowego 1926 r. Fakt ten zignorowano w entuzjastycznej narracji Światpolu. Tym samym zaprzepaszczono wcześniejsze osiągnięcia II Rzeczypospolitej, kiedy polityka państwa sprzyjała emigracji i kontaktom z Polonią.

Po przejęciu władzy przez sanację sytuacja pogorszyła się znacząco. Jak zauważa prof. Wojciech Skóra z Akademii Pomorskiej w Słupsku, opieka nad Polonią i obywatelami polskimi w USA uległa osłabieniu. W 1922 r. w Stanach działało 6 polskich placówek konsularnych, w latach trzydziestych pozostały już tylko 3 (Chicago, Pittsburgh, Nowy Jork) oraz ambasada w Waszyngtonie.

Tymczasem Stany Zjednoczone były w 1935 r. trzecim partnerem handlowym Polski po Wielkiej Brytanii i Niemczech. Na kraj o 126 milionach obywateli – w tym niemal 4 milionach Polonii – taka skala obecności dyplomatycznej była zdecydowanie niewystarczająca. Dla porównania: tyle samo konsulatów Polska utrzymywała wówczas we Włoszech.

Dalszy ciąg opublikujemy wkrótce.




Źródła/Bibliografia:


Stany Zjednoczone to największa gospodarka świata i ważny partner handlowy Polski. Od 28 czerwca do 5 lipca, na zaproszenie Stowarzyszenia Polaków, w Teksasie przebywała delegacja Instytutu Patria Polonia Towarzystwa Naukowego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Czytaj dalej...

Nowy układ społeczno-polityczny, którego architektem staje się prezydent Karol Nawrocki, najprawdopodobniej oprze się na szerokiej koalicji partii, środowisk i ugrupowań. W tym projekcie otwiera się wyjątkowa szansa: realne włączenie polskiej diaspory w życie publiczne kraju.

Czytaj dalej...

Esej ten przeznaczony jest dla elit w Warszawie, a w szczególności zaś do wszystkich kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polski. Piszę go z siedziby Kuryera Polskiego w Milwaukee, Wisconsin.

Czytaj dalej...
Mały kraj z wielką diasporą
Waldemar Biniecki

Jak to możliwe, że kraj, który w latach 80-tych miał dług publiczny w wysokości 150 proc. PKB, a bezrobocie na poziomie 17 proc., stał się gospodarczym tygrysem Europy? Zawdzięcza to efektywnej i skutecznej pracy ze swoją diasporą.

Czytaj dalej...

Polskie elity w Warszawie coraz częściej posługują się pojęciem „skłócona Polonia”, które jest narracją, stworzoną w Warszawie przez elity „dobrej zmiany” dla zakamuflowania swojej nieudolności w pracy ze swoją diasporą.

Czytaj dalej...

Dynamika procesów geopolitycznych zarówno w Europie, jak i w skali globalnej zmusza dziś Polaków do nowego spojrzenia na definicję naszej racji stanu. Jej składowymi elementami pozostaną: niepodległość, suwerenność, integralność terytorialna, bezpieczeństwo państwa, utrzymanie narodowej tożsamości i połączenie Polaków w Polsce z polską emigracją w koherentną i rozumiejącą się całość. Jeśli my, Polacy, takiej debaty dziś nie podejmiemy, z pewnością zrobią to inni. Epoka porządku z Teheranu i Jałty dobiegła końca.

Czytaj dalej...
Kto lobbuje za Polską w USA?
Waldemar Biniecki

Wojna na Ukrainie i poczucie zagrożenia spowodowały większą aktywność polskiej dyplomacji. Podobnie zachowują się narody wschodniej flanki, a akcesja Finlandii i Szwecji do NATO potwierdza tylko fakt, że nie jesteśmy jedyni w naszych ocenach, jeśli chodzi o zagrożenie agresją ze strony imperialistycznej Rosji.

Czytaj dalej...