Już niedługo Polacy w stanie Wisconsin będą obchodzili prawie 200 lat. Jako pierwszy, w roku 1838, po prawie trzyletniej tułaczce po Ameryce, w poszukiwaniu obiecanej przez rząd amerykański ziemi, przybył do Avoca hrabia Wincenty Dziewanowski — uczestnik powstania listopadowego. Za zarobione w pracy nad wytapianiem ołowiu pieniądze kupił farmę, założył osiedle, któremu patronował.
Pierwszą dużą osadą polską w Wisconsin a drugą w Stanach Zjednoczonych była Polonia w hrabstwie Portage w latach 50. XIX wieku, którą założył ks. Józef Dąbrowski, twórca słynnego seminarium dla Polonii amerykańskiej. Tam działał również Michał von Koziczkowski, gdzie w środowisku Stevens Point kwitło polskie osadnictwo, a dziś 75% populacji ma polskie pochodzenie. Gdzie na rozstaju dróg ciągle można spotkać stojące przydrożne kapliczki — miejsca na modlitwę. To właśnie tutaj pielgrzymował Kardynał Karol Wojtyła 23 sierpnia 1976 roku.
W Wisconsin, co dziewiąta osoba ma polskie pochodzenie, jednak brak umiejętności posługiwania się językiem polskim i odcięcie od starego kraju, spowodowało szybką asymilację tej grupy. Od połowy XIX wieku w Wisconsin, w Milwaukee i jego okolicach, osiedlali się chłopi z zaboru pruskiego, którzy byli rugowani przez rząd pruski z zajmowanej przez nich ojcowizny — polskiej ziemi. Wraz z nimi przybywali księża, którzy byli duchowymi, administracyjnymi przewodnikami i liderami grup. Tutaj działali charyzmatyczni księżą katoliccy i narodowi: Wacław Kruszka, Józef Dąbrowski i wielu innych. Skupiali polskich emigrantów wokół budowanych kościołów, przy których były szkoły przygotowujące dzieci do życia w nowej ojczyźnie i w nowych warunkach kulturowych i ekonomicznych.
W samym Milwaukee, które wkrótce wyrosło na centrum stanu, polscy emigranci pozostawili 18 pięknych zabytkowych pod względem architektury i kultury duchowej kościołów, w których posługę kapłańską sprawowali liderzy i inicjatorzy wielu przedsięwzięć owocujących do dziś. Pierwsze pokolenia wypracowywały pozycje dla swoich następców, którzy zajmowali stanowiska na poziomie lokalnym-stanowym (Michał Kruszka – pierwszy polski senator stanowy, założyciel i redaktor naczelny Kuryera Polskiego) i na poziomie federalnym Klemens Zabłocki – najbardziej znany kongresmen USA), sędziami tak jak dziekan prawa na Marquette University Franciszek Świetlik, prawnikami, wydawcami, właścicielami przedsiębiorstw, znanymi artystami tak jak królowa shimmy Gilda Grey (Marianna Michalska) i naukowcami. Tutaj w jeziorze Michigan łowili ryby Kaszubi. Każde pokolenie polskich emigrantów pracowało dla Polski.
Bez ekonomicznego, wojskowego, dyplomatycznego i moralnego wsparcia polskich emigrantów, szczególnie tych ze Stanów Zjednoczonych, Polska nie wybiłaby się tak szybko na niepodległość, nie wyrąbałaby w takim kształcie swoich granic, nie osiągnęłaby takiego rozwoju w okresie 20-lecia swojej niepodległości. Polonia w Wisconsin dorównywała, a czasem nawet wyprzedzała w działaniu Polonię z Chicago. Tutaj wychodziła gazeta codzienna Kuryer Polski (1888-1962), która swoim zasięgiem obejmowała całe Stany Zjednoczone i publikowała wiele materiałów również w języku angielskim. Tutaj do dziś wychodzi Gwiazda Polarna.
W Milwaukee reaktywowaliśmy ideę Kuryera Polskiego, który po 3 latach egzystencji przekształca się w dwutygodnik z merytorycznymi artykułami o Polonii, jej historii i o współpracy i rozwoju Polski. Kuryer Polski stał się najważniejszym projektem polonijnym w Wisconsin. Mają z tym rozmaite problemy, polscy dyplomaci, politycy i lokalni działacze polonijni, bo Kuryer lansuje swoją dwujęzyczną narrację, która nie jest związana z żadną opcją polityczną w Polsce, ani w USA i dociera do zwykłego amerykańskiego odbiorcy.
Nawiązujemy do wspaniałej karty w walce o Polskość i Niepodległą jaką odegrało Wisconsin i cała Polonia amerykańska. Z Wisconsin wysłano ponad 1000 ochotników do Błękitnej Armii, to tutaj powstał słynny znaczek milenijny z orłem w koronie z krzyżem. Tutaj działały polskie organizacje, towarzystwa, chóry, teatry i polskie biznesy. Tutaj przeniesiono z Polski pomysł sutereny, aby Amerykanie odkryli w tym pomyśle tzw. ”Polish Flat”, czyli mieszkanie w dole domu, bo góra szła na wynajem. Tutaj swoim pięknem ciągle przyciąga bazylika św. Jozefata i liczne inne polskie kościoły.
Warto wspomnieć, że pierwszym, który napisał o Ince Śledzikównie i „żołnierzach wyklętych” był płk. Edmund Banasikowski (charyzmatyczny prezes KPA w Wisconsin) w swojej książce: „Na zew Ziemi Wileńskiej”. To tutaj powstała najważniejsza książka polskiej geopolityki mówiąca o Międzymorzu: „Józef Piłsudski, Europejski Federalista,1918-1922” wydana po angielsku przez Hoover Institution Press, Stanford University, w 1969 roku. Autorem tej ważnej książki był Marian Kamil Dziewanowski, pisarz i dziennikarz, uczestnik kampanii wrześniowej, oficer Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, profesor Uniwersytetu w Bostonie i Uniwersytetu Stanu Wisconsin w Milwaukee.
To w Milwaukee mieszka prof. Donald Pienkoś, politolog-świadek historii i uczestnik procesu wejścia Polski do NATO, który często musi na naszych łamach przypominać Polakom w Polsce, że to Prezydent Kongresu Polonii Amerykańskiej Edward Moskal zebrał 9 milionów podpisów pod petycją o wstąpieniu Polski do NATO, podpisaną przez miliony obywateli amerykańskich — polskich Amerykanów. Profesor Pienkoś jest najwybitniejszym historykiem Polonii amerykańskiej i autorem wielu fachowych publikacji.
W Wisconsin posiadamy świetnie mówiącego po polsku generała dywizji armii amerykańskiej, Ernesta Lityńskiego. W listopadzie 2011 roku Ernest Lityński otrzymał Nagrodę Dziedzictwa imienia Kongresmana Clementa Zabłockiego oraz został odznaczony Medalem Paderewskiego (przyznawanym przez kapitułę SWAP). Konsul Generalny RP Robert Rusiecki wręczył płk Ernestowi Lityńskiemu odznaczenia Gwiazda Iraku i Gwiazda Afganistanu przyznane przez Prezydenta RP.
Co zrobić, aby zachować Polskość w Wisconsin?
Przede wszystkim istotne jest odtworzenie procesu „connectivity” czyli odtworzenia połączeń Wisconsin z Polską. Następnym etapem jest nauczanie języka polskiego na amerykańskich uniwersytetach. Podczas mojej marcowej wizyty w Polsce odbyliśmy wiele spotkań w MEIN i Ośrodku Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą.
Długo rozmawiałem z Małgorzatą Kamińską na temat możliwości zainstalowania lektorów języka polskiego na uniwersytetach w Wisconsin. Rozmawialiśmy o pomocy w odtworzeniu polskiego szkolnictwa w systemie sobotnim. Niezbędne jest zainstalowanie przez MSZ Konsula Honorowego RP w Wisconsin. Istotne jest też rozruszanie biznesu polsko-amerykańskiego w oparciu o stworzenie polsko-amerykańskiej izby gospodarczej. W Wisconsin funkcjonują globalne i lokalne biznesy, które mają kontakty z Polską od wielu lat. W 2020 roku, czyli w czasie pandemii, eksport do Polski wyniósł ok. 84 milionów dolarów.
Integracja starej Polonii z państwem polskim może odbywać się przez koncepcję miast siostrzanych. Należy także wprowadzać polskie programy do amerykańskich uniwersytetów. „Przystanek historia” prowadzony przez IPN mógłby egzystować po angielsku we współpracy z UWM w Milwaukee. Warto zastanowić się jak wykorzystać program „Karty Polaka” w celu przywracania polskiej tożsamości starej Polonii. Niezbędna jest digitalizacja Kuryera Polskiego, z którego możemy odtworzyć historię polskości w Wisconsin. Konieczne jest prowadzenie badań nad Polonią w Wisconsin. Liczne archiwa ciągle zalegają w kartonach i są nieosiągalne dla badaczy amerykańskich, bo archiwalia są najczęściej napisane w języku polskim.
Majowa wizyta ministra polskiej diaspory Jana Dziedziczaka może być przysłowiową iskrą, od której rozpali się znów polski ogień w Wisconsin. Warto, aby przed wizytą i wszystkimi problemami jakie nakreśliłem gromadzić wokół sprawy wszystkich tych, którzy mogą coś w tej kwestii zdziałać. Można zrobić dużo zdjęć z osobami, które lubują się w tym, aby mieć zdjęcie z polskim politykiem. Ja osobiście lubię spotykać się z tymi, którzy dużo konkretnie robią, a nie tylko wypowiadają zgrabne formułki.
Innym wydarzeniem będzie czerwcowy pogrzeb płk Leonarda Jędrzejczaka w Milwaukee. Jest to ostatni weteran Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którego pożegnanie w asyście wojskowej mogłoby być przykładem manifestacji polskości w Wisconsin.
Według najnowszych badań Dominika Sterculi z Colorado State University, 95% amerykańskich Polaków urodziło się w Stanach Zjednoczonych. Na ogół nie mówią oni po polsku, jednak zawsze przyznają się do polskości i są dumni z tego powodu.
W Polsce po 2016 roku powstało wiele instytucji, które wytyczyły sobie cel pracy z Polonią. Trzeba jednak zrozumieć, że książki i rozmaite programy edukacyjne powinny być skierowane do młodej generacji. A ta z kolei nie przepada za wielostronicowymi opisami. Lepsze są inne formy, o których powinniśmy wspólnie rozmawiać. Nieangażowanie polonijnej inteligencji do aktywnego udziału w procesie ewaluacji takich programów jest ewidentnym błędem.
To czy Polskość w Wisconsin przetrwa zależy od liderów w Warszawie, w konsulacie w Chicago, liderów w Wisconsin. Czy uda im się stworzyć jakiś logiczny i praktyczny program? Kuryer Polski zgodnie ze swoją misją będzie podsuwał pomysły i zachęcał do tworzenia połączeń Wisconsin z Polską.