Wobec słabości elit politycznych w Polsce i na świecie, musimy promować i edukować nowych adeptów polskich elit. Mówią o tym geopolitycy, jak Jacek Bartosiak i Leszek Sykulski. Wtóruje im redaktor Rafał Ziemkiewicz. Podobną sytuację można zaobserwować w polskiej diasporze na całym świecie. Brakuje osób, które włączyłyby się w kreowanie nowej polityki dla Polonii amerykańskiej.
Moim obowiązkiem dziennikarza jest relacjonowanie tego co się wokół mnie dzieje. A nie dzieje się najlepiej. Największym deficytem dla amerykańskiej Polonii jest całkowity brak przywództwa na szczeblu krajowym. Działalność Polonii ogranicza się do tradycyjnych balów, robienia sobie selfie i ekscytacją z nowych gadżetów. Polityka polonijna sprowadza się do zwykłego trwania i pilnowania, aby nikt niczego nie wymyślił i nie zapędził trwających do konkretnej pracy. Pandemia uśpiła Polonię dokładnie tak samo jak uśpiła całą resztę amerykańskiego społeczeństwa i amerykańskie elity. Po ostatnich wyborach wszyscy są tak spolaryzowani, że trudno nawet w swoim bliskim sąsiedztwie znaleźć kogoś z kim można znaleźć wspólny język.
Czas jednak na przebudzenie. Nastał znów czas pracy organicznej – szkolenia liderów i przyszłych polityków amerykańskich polskiego pochodzenia. Polonia amerykańska musi znów wprowadzić swoich reprezentantów do Kongresu i Senatu Stanów Zjednoczonych. Musi mieć swoich gubernatorów, przedstawicieli stanowych, prezydentów miast i innych ważnych reprezentantów w amerykańskich agencjach rządowych.
Faktem jest też, że amerykańscy Polacy pracują na niższych szczeblach amerykańskiej administracji, ale by awansowali, nie mają żadnej politycznej trampoliny, która mogłaby ich promować. Polonia powinna przede wszystkim stworzyć sensowny program polityczny, umożliwiający jej wpływ na amerykańską politykę wewnętrzną i zagraniczną.
Aby dokonały się jakieś istotne zmiany w świecie Polonii, potrzebna jest również głęboka wymiana pokoleniowa. Czas przestać blokować młodych. W organizacjach polonijnych nie ma wyraźnej wizji i programu co będzie z tą organizacją i samą Polonią za 10 lat. Nie rekrutuje się młodych z obawy o zmiany, które by nastąpiły, a w programach tych organizacji nie ma nic co mogłoby ich do tych organizacji przyciągnąć. Polityka trwania zmienia się w powolną asymilację polskiej diaspory.
Podobna sytuacja panuje w Kanadzie i innych strategicznie ważnych krajach dla Polski jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy kraje Beneluksu. Każdy lider posiada swoje priorytety, które są sterowane dyskretnie lub mniej przez poszczególne frakcje polityczne często tej samej partii w Polsce. W chwili obecnej presji na Polskę ze strony Stanów Zjednoczonych, Niemiec, Unii Europejskiej, Izraela i Rosji, zostaliśmy sami.
Ważne byłoby stworzyć w krajach strategicznych dla Polski profesjonalny propolski lobbing, zainwestować w upadające media polonijne. Sieć mediów polonijnych oraz organizacji połączonych strategicznie w krajach ważnych dla Polski, jest ważnym krokiem, o którym nikt nie mówi. Przypominam, że od 2016 roku małe Węgry inwestują w swoją diasporę w USA i szkolą młode kadry w waszyngtońskich fundacjach po obu stronach barykady.
Czas zabrać się do pracy. Piękne wykłady profesorów nie zastąpią nam konkretnych narzędzi typu think-tanki i profesjonalne angielskojęzyczne media.
Artykuł ukazał się pierwotnie w »Tygodniku Solidarność«.