Serdecznie witamy w naszym gronie Dra Bogdana Kotnisa. Dr Kotnis będzie naszym strategiem i osobą zajmującą się rozwojem portalu i fundacji Kuryer Polski.
Kuryer Polski zachęca Polaków mieszkających za granicą i Polaków w kraju, aby włączyli się w proces tworzenia krótko i długoterminowej strategii, mającej na celu poprawę kulturowego, gospodarczego i politycznego wizerunku Polski. Strategia krótkoterminowa powinna nakreślić pożądany stan Polski za pięć lat i określać działania potrzebne do osiągnięcia tego celu. Długoterminowa strategia powinna obejmować najbliższe dwadzieścia pięć lat. W tej strategii powinny być uwzględnione główne globalne przepływy i łączność.
Przepływy strategiczne można zdefiniować jako przepływ informacji, kapitału, surowców i produktów pomiędzy państwami na całym świecie. Łączność to różne aspekty ludzkiej działalności ze sobą powiązane. Globalny indeks łączności to kompleksowy przewodnik używany przez decydentów i liderów branży do oceny współpracy krajów na różnych poziomach interesów np. łączności, ruchu, informacji, interakcji społecznych, przepływu produktów i surowców. Jeśli przyjmiemy, że strategiczne przepływy i łączność są kluczowymi elementami kształtującymi globalną przyszłość, polska strategia sukcesu powinna uwzględniać Polonię jako istotny element warunkujący powodzenie polskiej strategii.
Obecnie większość polskich i polonijnych elit, zamiast starannie balansować między siłami politycznymi na świecie, zainwestowała swój skromny kapitał polityczny i obdarzyła zaufaniem obóz Donalda Trumpa. Od momentu, gdy Donald Trump przegrał wybory prezydenckie, polskie elity przechodzą proces żałoby. Szwajcarsko - amerykańska psychiatra Elisabeth Kübler-Ross, w 1969 roku w swojej książce zatytułowanej „On Death and Dying” przedstawiła model dotyczący pięciu etapów żałoby. Poszczególne etapy to: zaprzeczenie, złość, targowanie się, depresja i akceptacja. Po co tracić czas i energię na poszczególne etapy żałoby, jeśli i tak w końcu zaakceptuje się rzeczywistość. Reakcja polskich elit na przegraną Donalda Trampa, ma niewiele wspólnego z politycznym pragmatyzmem i przewidywaniem. Jest głównie emocjonalną konsekwencją nadmiernego zaangażowania w jednowymiarową strategię polityczną. Pokazuje ponadto, że zaangażowanie Polski jest zdominowane przez potrzeby taktyczne, a nie planowanie strategiczne. Zamiast uważnie planować i rozważać wszystkie scenariusze-strategie, polscy przywódcy po prostu reagują na wydarzenia w miarę ich rozwoju-taktyki. Polska i Polonia często podążają za wydarzeniami na arenie międzynarodowej, zamiast je przewidywać i wyprzedzać. Okres żałoby prędzej czy później mija, a niebezpieczeństwo takiego postępowania polega na tym, że mogą nas zaskakiwać kolejne następujące po sobie kryzysy. Jeśli zaniedbuje się potrzebę analizy strategicznej i dokładnego przeglądu możliwych następstw analizowanych zjawisk, wynikające z tego rozczarowanie jest prawie nieuniknione. Poświęćmy chwilę zastanowieniu się nad drogą do proaktywnej i asertywnej strategii dla Polski i jej diaspory na arenie międzynarodowej.
Stanisław Wyspiański w dramacie Wesele (1901 r.) opisał upadek elit polskich po nieudanej serii polskich powstań narodowych w XIX w. Symbolika i artystyczny komentarz dramatu są nadal aktualne i trafnie oddają stan dzisiejszych polskich elit. Świat zmierza w kierunku nowej rzeczywistości, która wyłoni się z konfrontacji Chin z USA i COVID-19, a polskie elity, zahipnotyzowane przez Chochoła, zastygają w przeżywaniu przeszłości. Złoty Róg - symbol potrzebnego przywództwa w trudnych chwilach, czeka aż podniesie go odważny lider z wizją. Niestety, większość dzisiejszych partyjnych liderów schyli się raczej po czapkę z pawimi piórami. W Weselu, jedyną opcją, jaka pozostała wówczas upadającym elitom, był sznur, czyli niewola. Dzisiaj, jest jeszcze czas, aby podnieść Złoty Róg i wytyczyć drogę dla Polski naszych marzeń. Zamiast pogrążać się w użalaniu się nad sobą i wzajemnym obwinianiu za niepowodzenia, musimy podjąć ciężką pracę nad wytyczeniem kursu dla naszego okrętu na burzliwych wodach obecnych konfliktów politycznych.
Planowanie skutecznej strategii dla Polski w XXI wieku powinno rozpocząć się od zdefiniowania wizji, która skonsoliduje rozdrobnione elementy polskiego społeczeństwa. Taka wizja musi uwzględniać Polonię jako integralną część polskiego narodu. W XIX wieku Polacy emigrowali w poszukiwaniu wolności i rozwijali się nie szukając złota ani nie handlując niewolnikami, ale ciężko pracując. Byli rozproszeni po całym świecie i dziś ich potomkowie żyją od Buenos Aires i Nowego Jorku po Nowosybirsk i Teheran.
Aktualna sytuacja Polski jest trudna, ale nie beznadziejna. Polska wydaje się często zaskoczona i rozczarowana wydarzeniami na świecie, głównie dlatego, że bieżące wydarzenia nie zostały wcześniej przewidziane i dokładnie przeanalizowane. To polskie elity intelektualne i polityczne muszą zebrać demograficzne bogactwo Polski i jej diaspory i utkać z nich gobelin zaufania i upleść warkocz siły, które będą chronić polskie interesy przed nieuchronną globalną rywalizacją.
Imponujące siedem wieków rozwoju Polski między X a XVIII wiekiem budowali Polacy z wyboru, których pierwszym językiem nie zawsze był język polski. (Wł. Jagiełło, zanim został królem polskim, był księciem litewskim, Stefan Batory był księciem Siedmiogrodu Bolesław Chrobry spędził lata swego rozwoju jako zakładnik na dworze cesarza niemieckiego Ottona I). Polska epopea narodowa Pan Tadeusz zaczyna się od słów „Litwo ojczyźnie moja, ty jesteś jak zdrowie…” Polska nigdy nie mieściła się w granicach wyznaczanych jej przez polityczne uwarunkowania. Sprowadzenie dzisiejszej Polski do przestrzeni geograficznej między Odrą a Bugiem, i do ludności zamieszkującej w tych granicach, jest nadmiernym uproszczeniem złożonej sytuacji globalnej. Obecne granice Polski zostały ustalone przez zwycięskie mocarstwa i nie odzwierciedlają związków kulturowych, demografii czy ambicji politycznych Polaków.
Zamiast szukać obrońców wśród mocarstw, którym nie zależy na wzroście naszego znaczenia, musimy opracować strategię równoważenia korzyści między potencjalnymi partnerami. Od 1945 roku zbudowaliśmy odpowiedni potencjał i zasoby, aby szukać dobrobytu i sukcesu, a nie tylko przetrwania.
Trwa walka o naszą tożsamość kulturową i znaczenie polityczne, zwłaszcza teraz, w dobie wojny hybrydowej, gdzie ważniejsza jest interpretacja wydarzeń, a nie same wydarzenia. Polskie elity muszą przejąć Złoty Róg w dziedzinie kultury i dać sygnał Polonii. Jeśli Polska podejmie to wyzwanie, rząd polski powinien skupić się na inwestowaniu w diasporę i budowaniu silnych powiązań gospodarczych i politycznych z krajami, w których żyje Polonia. Mamy szansę zbudować system powiązań i wpływów, który może objąć cały świat.
Historia sukcesów Uniwersytetu Jagiellońskiego wskazuje nam drogę. Inicjatywa finansowania wydziałów polonijnych w każdej z większych polskich uczelni nie powinna być już odkładana na później. Należy również przeznaczyć znaczne środki na prestiżowe uczelnie zagraniczne, które otworzyłyby wydziały polonijne. Warto byłoby na początku poważnie zdefiniować Polonię w Wikipedii. Dziś wpisując hasło „Polonia” w Wikipedii, uzyskuje się informacje o Polonii Wisconsin i Międzynarodowym Porcie Lotniczym Polonia w Indonezji. Czy to przeoczenie…?
Polskie elity powinny przestać rozmyślać wyłącznie o przeszłości i wyszukiwać w niej naszych błędów i słabości. W naszej historii jest wystarczająco dużo dowodów naszej dalekowzroczności i mądrości. Zacznijmy o tym mówić, szczycić się tym i brać z tego przykład. Potrzebujemy poważnego wysiłku, który wprowadzi Polskę i Polonię w spójną intelektualną, gospodarczą i polityczną sieć połączeń, która nie będzie miała zaściankowego, ale globalny zasięg. Mówiąc o 10 milionach amerykańskiej Polonii, musimy zaakceptować fakt, że większość nie mówi już po polsku. Jeśli chcemy aktywować ten potencjał demograficzny, powinniśmy przestać ograniczać naszą debatę tylko do języka polskiego. Pisanie po polsku z zamiarem wywarcia wpływu na amerykańską Polonię ma mało pragmatyczny sens. Osoba mówiąca o sprawach polskich w języku angielskim w San Diego jest równie ważna w globalnej debacie o Polsce, jak osoba mówiąca po rosyjsku w Mińsku, po hiszpański w Mexico City czy po polsku w Warszawie. Chcąc przyczynić się do pozytywnego rozwoju Polski we współczesnym świecie, musimy uznać, że Polska nie jest odosobnioną wyspą marzeń i legend, na którą można schronić się przed wrogim światem. Musimy walczyć o nasze miejsce przy globalnym stole. O polskim syndromie zaścianka dyskutuje się wystarczająco długo i trzeba zaakceptować fakt, że wkład Polonii w polskie dziedzictwo narodowe jest bardzo duży, a ciągle za mało doceniony.
Nie znajdziemy siły w słabości i podziałach. Wiele wyniszczających nasz kraj poczynań jest wynikiem umiejętnie przeprowadzonej strategii kolonialnej. Jedną z głównych funkcji elit Polski 1945-1989 było pokazywanie niemocy kraju. Skupiali się głównie na obwinianiu i odtwarzaniu status quo, w którym Związek Radziecki był niezwyciężoną potęgą. Niewielu wykazywało wady systemu lub penetrowało słabości kolonialnego komunistycznego monolitu. Z drugiej strony było wielu uznanych znawców ideologii marksizmu i leninizmu. Wysiłek ponad 20 000 amerykańskich Polaków walczących o Polskę w Błękitnej Armii Hallera w latach 1919-1920 został zmarnowany przez sanacyjne polskie rządy w latach 1919-1939, jako ofiara dla wewnętrznych kłótni (patrz artykuł Kuryera Polskiego ze stycznia 2021 roku autorstwa Binieckiego i Murawskiej, o Błękitnej Armii i amerykańskich ochotnikach, 16 listopada 2020). Kiedy nadszedł rok 1939, zainteresowanie Polską i wpływ Polonii na politykę społeczną w USA był znikomy. W 1941 r. generał Władysław Sikorski szukał ochotników do polskiej armii w Stanach Zjednoczonych, ale Polonia nie była tak entuzjastycznie nastawiona do spraw Polski, jak w 1918 r. Dziś większość polskich elit przywódczych traktuje Polonię amerykańską instrumentalnie. Nie widzą potencjału polskich Amerykanów głównie dlatego, że niewiele o nich wiedzą. Gdyby Polska miała jasny plan strategiczny i dogłębnie zbadała swoją diasporę, państwo zainwestowałoby znaczne środki w rozwój obecności i wpływów Polonii w Stanach Zjednoczonych. Taka inwestycja byłaby bardzo opłacalna. Obecnie Polonia amerykańska ma znikomy wpływ na instytucje władzy (Prezydenta, Kongres, Senat i władze lokalne). Należy odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak jest. Odpowiedź powinna się rozpocząć od oceny, na jakim poziomie znajdują się kontakty i wpływy polityczne i gospodarcze Polski.
Kiedy Polska została odcięta od świata za żelazną kurtyną, Polacy ze Stanów wspierali rodaków materialnie, wysyłając paczki z żywnością i odzieżą. Teraz Polacy takiego wsparcia już nie potrzebują. Polska może teraz inwestować w polonijną diasporę, aby budować lepsze relacje ze Stanami Zjednoczonymi na poziomie politycznym i gospodarczym. Teraz jest czas na poważne inwestycje w relacje i budowanie polskiej obecności w Stanach Zjednoczonych na znacznie wyższych poziomach. Ponieważ lobbing polityczny jest w Stanach Zjednoczonych uznanym faktem, Polska powinna zainwestować znaczny kapitał w budowę sieci kontaktów w tym kraju. Zaniedbanie tego aspektu polityki jest mocnym sygnałem dla elit amerykańskich, że Polska nie jest graczem, ale chipem w politycznej grze o wpływy.
Nie ma już czasu na żale, nieistotne wyrzuty sumienia czy szukanie winnych niepowodzeń. Teraz jest czas, aby przewartościować obecną pozycję Polski, być proaktywnym i budować przyszłość Polski z jej diasporą jako istotnym elementem globalnej obecności i wpływów.