Koalicja Środkowoeuropejska Kampanii Bidena zaatakowała prezydenta Trumpa za rzekome niszczenie NATO poprzez grożenie wycofaniem, alienacją sojuszników NATO i ośmieleniem Władimira Putina i Rosji. Biden twierdzi, że zagraża to wolności w Europie Środkowej i przez to jest stawką w tych wyborach.
Joe Biden przedstawia się jako „sprawdzony orędownik NATO i jego roli w bezpieczeństwie w Europie Środkowej i Wschodniej”. Jako przykład podaje, że w 1998 r. „Poprowadził udaną walkę Senatu o rozszerzenie NATO o Polskę, Węgry i Czechy”, a później innych. Jednak według The Hill, w 1998 roku Demokraci stanowili mniejszość, dlatego Biden nie był liderem w tej walce.
A co zrobił dla Europy Środkowej przez ostatnie 22 lata?
Przykładów [na działania - przyp. tłum.] nie ma, ale administracja Obamy, w której był wiceprezydentem, ustanowiła rosyjską politykę resetu zaraz po jej inauguracji. Biorąc pod uwagę, że nastąpiło to w następstwie rosyjskiej inwazji na Gruzję, oznaczało to zatuszowanie rosyjskiej agresji. W 2009 roku Obama i Biden odwołali porozumienie w sprawie obrony przeciwrakietowej w 70-tą rocznicę sowieckiej inwazji na Polskę, wywołując oburzenie. W 2011 r. doprowadzili do przystąpienia Rosji do Światowej Organizacji Handlu.
Kiedy Rosja najechała Ukrainę w 2014 roku, NATO znajdowało się w najsłabszym stanie od początku lat 90-tych i nie było planów obronnych dla Europy Środkowej. Zaledwie trzy miesiące przed jej zakończeniem administracja Obamy podjęła decyzję o skonstruowaniu siły odstraszania. Na domiar złego, podczas kampanii w 2016 roku były prezydent Bill Clinton potępił Polskę jako „preferującą Putina”. Krótko mówiąc, administracja Obamy-Bidena była całkowitą katastrofą dla Europy Środkowej.
Co ważne, pod tym manifestem podpisuje się niewielu Amerykanów pochodzenia środkowoeuropejskiego, ale byli karierowi ambasadorowie USA w krajach Europy Środkowej. Tym samym nie przedstawia poglądu z Europy Środkowej, ale pogląd na establishment polityki zagranicznej Waszyngtonu. Ten sam establishment, który tak głęboko zawódł Europę Środkowo-Wschodnią i Amerykanów, którym zależy na tym obszarze. Europejczycy z Europy Środkowej nauczyli się traktować waszyngtoński establishment ze sceptycyzmem. W przeważającej większości poparli prezydenta Trumpa w wyborach w 2016 roku i nie zawiedli się.
W kampanii prezydenckiej w 2016 roku kandydat Donald Trump skrytykował sojusz NATO jako słaby i przestarzały. Pozwolono nie tylko na poważne pogorszenie zdolności obronnych, ale także obciążeniem finansowym, w przeważającej mierze, Stanów Zjednoczonych. Beneficjentami były zamożne kraje Europy Zachodniej, zwłaszcza Niemcy, które nie zapłaciły uzgodnionych 2 proc. PKB na własną obronę. Inną ważną kwestią było to, że chociaż państwa Europy Środkowej stały się członkami NATO, w praktyce ich status wojskowy nie uległ zmianie. Nie zostały włączone do planów wojskowych ani rozmieszczenia NATO.
Krytyka ta została zinterpretowana przez elitę polityki zagranicznej Waszyngtonu jako chęć zniszczenia NATO, ale Donald Trump nie chciał zniszczenia, tylko modernizacji NATO pod względem wojskowym, technologicznym i gospodarczym. Po prostu rozpoznał nową sytuację geopolityczną, która była zbyt długo ignorowana przez elitę waszyngtońską.
Ostatnie cztery lata pokazały, że prezydent Trump odegrał kluczową rolę w reformie i modernizacji NATO w wielu wymiarach.
Kluczowym osiągnięciem jest to, że prezydent Trump nakłonił innych sojuszników NATO do znacznego zwiększenia wydatków na obronę. Prezydent Trump w przemówieniu na Konwencji GOP powiedział, że do końca 2020 roku wydatki na obronność NATO wzrosły o 130 mld dolarów rocznie, a do końca 2024 roku o 400 mld dolarów rocznie. Jest to bardzo ważne, ponieważ wielu prezydentów USA próbowało to zrobić wcześniej bez rezultatu.
Po drugie, fundusze te są przeznaczane na modernizację NATO w zakresie zaktualizowanych technologii, zwiększonej mobilności i ulepszonej logistyki, infrastruktury, cyberbezpieczeństwa, bezpieczeństwa kosmicznego i wojny dezinformacyjnej.
Po trzecie, w obliczu rosyjskiej agresji na Gruzję i Ukrainę środkowoeuropejscy członkowie NATO czuli się bardzo niepewnie jako narażeni. Domagali się, aby infrastruktura wojskowa i wojska NATO były bliżej nowych zagrożeń na wschodniej flance NATO, a nie w tradycyjnych państwach zachodnich.
W odpowiedzi administracja Trumpa wykorzystała wszystkie możliwości wzmocnienia obrony NATO w Europie Środkowej w obecnych ramach politycznych, które pozwalały jedynie na tymczasową obecność sił USA.
Co istotne, 15 sierpnia 2020 r. administracja Trumpa podpisała z Polską Umowę o wzmocnionej współpracy obronnej, która określa ramy prawne, potrzeby infrastrukturalne i ustalenia finansowe dotyczące współpracy wojskowej. Jest podobna do innych umów o współpracy obronnej z państwami NATO, co stawia Polskę na równych podstawach prawnych.
Przede wszystkim ustanawia dowództwo dowodzenia obroną całej wschodniej flanki NATO w zachodniej Polsce.
Zapewnia również ramy prawne stacjonowania wojsk amerykańskich w Polsce, których obecnie jest 5.500, oraz rozbudowę infrastruktury wojskowej, która pozwoli w przyszłości na dalszy wzrost. Prezydent Trump już zapowiedział, że część wojsk amerykańskich wycofanych z Niemiec zostanie przeniesiona do Europy Środkowej, ale jest to mało prawdopodobne pod rządami Bidena. W swoim apelu do wyborców z Europy Środkowej Joe Biden twierdzi, że „zagrażanie NATO zagraża amerykańskim wartościom i interesom”. On się myli. Pogorszenie się sytuacji finansowej i militarnej NATO, bierność wobec rosyjskiej agresji, wspieranie słabego status quo w obliczu zmieniających się warunków geopolitycznych i gospodarczych: to zagraża amerykańskim wartościom i interesom. I to stare status quo to stanowisko Joe Bidena.
Europejczycy z Europy Środkowej przywiązują dużą wagę do stosunków transatlantyckich, aby zapewnić Europie realne bezpieczeństwo w niestabilnym i niepewnym świecie: dlatego chcą, aby Donald Trump wygrał. Doceniają od dawna oczekiwaną korektę geopolitycznego stanowiska USA.
Modernizując NATO i wzmacniając jego wschodnią flankę, prezydent Trump zrobił więcej dla ochrony wolności w Europie Środkowo-Wschodniej i powstrzymania Władimira Putina niż jakikolwiek inny prezydent USA od czasów Ronalda Reagana.
Tłumaczenie z angielskiego: Andrew Woźniewicz, z wykorzystaniem Google Translate.