Polacy w swojej historii dwukrotnie tracili niepodległość. Po raz pierwszy tracili ją etapami, trzy razy oddając we władanie sąsiadów nadgraniczne tereny (I rozbiór Polski – 1772, II - 1793, III – 1795). Po klęsce powstania kościuszkowskiego i ostatnim rozbiorze, nazwa Polski zniknęła z map Europy i świata na 123 lata.
Każde kolejne pokolenie miało swój wkład w odzyskanie niepodległości. Kolejno obmyślano reformowanie ustroju politycznego i gospodarczego, aby podjęta walka zbrojna mogła się powieść (powstanie listopadowe 1830 r., wiosna ludów 1848 r., powstanie styczniowe 1863 r.). Dzięki wysiłkom patriotów w kraju i działań na arenie międzynarodowej wybitnych przedstawicieli emigracji polskiej, udało się klęskę zaborców w I wojnie światowej przekuć na niepodległość.
Data święta upamiętniającego odzyskanie niepodległości była w II Rzeczypospolitej sprawą dyskusyjną. Toczono spory o to, które z wydarzeń 1918 roku należy uznać za symboliczny moment odzyskania przez Polskę niepodległości. Najwięcej faktów przemawiało za 11 listopada. W tym dniu Niemcy podpisały we francuskim Compiègne zawieszenie broni kończace I wojnę światową, a w Polsce 11 listopada Rada Regencyjna przekazała władzę i naczelne dowództwo nad wojskiem przybyłemu z twierdzy magdeburskiej Józefowi Piłsudskiemu.
Pierwsze obchody Święta Niepodległości, 11 listopada 1919 r., odbywały się w trudnych warunkach, trwały bowiem walki o kształt granic odrodzonej Polski. Rok później, w związku z drugą rocznicą odzyskania niepodległości, Józef Piłsudski otrzymał buławę marszałkowską.
11 listopada oficjalnie uznano za datę odzyskania przez Polskę niepodległości dopiero w 1926 roku. W dniu 8 listopada 1926 prezes Rady Ministrów Józef Piłsudski, w okólniku podawał do publicznej wiadomości:
W dniu 11 listopada państwo polskie obchodzić będzie 8 rocznicę zrzucenia jarzma niewoli i uzyskania pełnej, faktycznej niezawisłości. Data powyższa winna pozostać w stałej pamięci społeczeństwa i utrwalić się w umysłach młodego pokolenia, które w zaraniu swego życia powinno odczuwać doniosłość i uroczystość tego pamiętnego dnia.
W 10 rocznicę — 11 listopada 1928 r. — stołeczny Plac Saski nazwano Placem Marszałka Józefa Piłsudskiego. W dwa lata po śmierci Marszałka, 23 kwietnia 1937 roku Sejm uchwalił ustawę, która głosiła:
Dzień 11 listopada jako rocznica odzyskania przez Naród Polski niepodległego bytu państwowego i jako dzień po wsze czasy związany z wielkim imieniem Józefa Piłsudskiego, zwycięskiego Wodza Naczelnego w walkach o wolność Ojczyzny – jest uroczystym Świętem Niepodległości.
W latach 1939-1944 oficjalne lub jawne obchodzenie Święta Niepodległości było niemożliwe. Zostało zakazane przez okupacyjne władze niemieckie i sowieckie. W roku 1945 komunistyczne władze PRL świętem państwowym uczyniły dzień 22 lipca, rocznicę ogłoszenia Manifestu PKWN.
W okresie PRL Święto Niepodległości zostało zakazane, a za próby jego kultywowania groziły represje. Mimo to, przed Grobem Nieznanego Żołnierza odbywały się patriotyczne manifestacje, które były przez milicję rozpędzane. Po raz ostatni taką manifestację rozpędzono w 1988 roku, w 70-tą rocznicę odzyskania niepodległości.
Święto Niepodległości 11 listopada przywrócono ustawą sejmową w 1989 roku. Współczesne obchody dnia niepodległości od początku miały różny, czasem kontrowersyjny lub dziwny charakter. Nie wszyscy w okresie międzywojennym byli zwolennikami rządów Józefa Piłsudskiego i sanacji. Łączenie niepodległości tylko z jego zasługami i z jego nazwiskiem wydaje się krzywdzące dla całych zastępów działaczy emigracyjnych na czele z Janem I. Paderewskim, Romanem Dmowskim, Józefem Hallerem, Janem Smulskim, Teofilem Starzyńskim i wielu innymi, którzy zorganizowali patriotyczną akcję informacyjną, całe zaplecze finansowe, dyplomatyczne i militarne, bez którego kształt polskich granic i polskiej gospodarki miałby zupełnie inny wymiar. Różnili się od piłsudczyków koncepcjami politycznymi, ale dla wszystkich Polaków Polska była najważniejsza.
Od 2009 roku w polską tradycję wpisuje się Marsz Niepodległości, który budzi wiele emocji i zawiera wiele sprzecznych ocen. Liczba osób biorących udział w Marszach Niepodległości ciagle wzrasta. W 2009 roku brało w nim udział jedynie kilkaset osób, w 2011 już 20.000, w 2012, 50.000, w 2016, według szacunków policji 75.000 a według organizatorów nawet 100.000.
Prezydenci Warszawy (Hanna Gronkiewicz–Walz i obecny Rafał Trzaskowski) zdecydowanie nie lubią Marszu Niepodległości i wszelkimi sposobami próbują zablokować jego przemarsz, powołując się na incydenty jakie się podczas niego zdarzają i na to, że biorą w nim udział nacjonaliści faszysci, ksenofobi i antysemici. Raz mniej, raz więcej incydentów i skrajnie prawicowych haseł na Marszu bywa, tylko trzeba prawdziwie odpowiedziec na pytanie, kto takie incydenty powoduje? Kto rozwija transparenty z nacjonalistycznymi hasłami?, Ile jest zaplanowanych transparentów, a ile pojawia się „przypadkowo”?
Na Marsze Niepodległości przychodzą całe rodziny z małymi dziećmi, wybitni artyści, naukowcy, przychodzą po to, aby demonstrować swój patriotyzm i nic więcej. Fałszywe, niesprawiedliwe i krzywdzące są oceny Marszu np. z 2016 roku przez niektóre pisma liberalno-lewicowe (np. brytyjski „The Independent”, czy polska „Gazeta Wyborcza”), które pisały o „marszu 60.000 faszystów”. Wszelkie zakazy demonstrowania przywiazania do tradycji, do wartosci, na których ukształtowała się nasza polska narodowa tożsamość, budzą kontrreakcje, niepotrzebnie skłócają społeczeństwo. Patriotyzm to jeszcze nie nacjonalizm, a do faszyzmu zupełnie inna wiedzie droga. Polacy, tak boleśnie doświadczeni brakiem ojczyzny przez 123 lata, terrorem niemieckiej i sowieckiej okupacji, chcą się cieszyć faktem odzyskania niepodległości, cieszyć się wolnością i chcą o tym głośno światu obwieszczać.
Za kilka dni — 11 listopada. Prezydent Warszawy nie wydał pozwolenia na Marsz Niepodległości, Komitet Organizacyjny Marszu oswiadczył, że Marsz się odbędzie. Na Rondzie im. Romana Dmowskiego, na którym zwykle gromadzą się uczestnicy i które jest początkiem trasy Marszu, trwa dość szeroko zakrojony remont. Płytki chodnikowe poukładane są w małe pryzmy, teren jest rozkopany, zapowiedziane są też inne marsze, niekoniecznie o charakterze patriotycznym. Hasłem tegorocznego marszu jest „Niepodległość nie na sprzedaż”. Miejmy nadzieję, że do Święta Niepodlegóści remont na Rondzie się zakończy, teren zostanie uporządkowany i wszystkie demonstracje będą spontaniczne, aby spokojnie cieszyć się z odzyskania niepodległości i chcieć zachować wolność na długie lata, na stulecia.