Nadszedł czas, aby polski rząd poważnie rozważył finansowanie wydziałów Polonii na głównych uczelniach w kraju. Historia Polonii i jej stan obecny powinny być dokładnie badane i odpowiednio prezentowane, jeśli Polska chce wykorzystać ten ogromny atut demograficzny do wzmocnienia swojej pozycji na światowej arenie. Obecnie badania polskiej diaspory, zwanej Polonią, są fragmentaryczne, nieskoordynowane ze strategią rozwoju państwa i często zadaniowane ze źródeł zagranicznych. Wyniki badań nie docierają do głównych ośrodków polonijnych na świecie. Polska szczyci się Uniwersytetem Jagiellońskim jako akademicką kolebką Polski. Potrzebujemy polskiej uczelni, która będzie liderem w podniesieniu rangi Polonii do należnego jej miejsca w rozwoju kraju i globalnego potencjału Polski.
Inwestowanie w Polonię.
Polonia przekracza 50% liczby mieszkańców Polski. W czasach niskiej dzietności i ograniczeń demograficznych, w interesie narodowym jest uważne badanie Polonii jako demograficznego, kulturowego, politycznego i gospodarczego zaplecza Polski. W stale rosnącej roli globalnej komunikacji każda możliwość zwiększenia sieci kontaktów z zagranicą jest na wagę złota. Kraje, które realizują przemyślaną strategię wspierania swojej diaspory korzystają na tym wielorako: wymiernie poprawia się ich status na arenie międzynarodowej, uznanie kulturowe, korzyści ekonomiczne i bezpieczeństwo. Polonia jest do tej pory niewykorzystanym atutem w polskiej talii kart używanych w grze o równowagę i prestiż. Jeśli używana mądrze, Polonia może stać się Jokerem, który będzie atutem w wielu rozgrywkach Polski w globalnej grze o wpływy i sprawczość polityczną.
Obecna retoryka Polski wobec diaspory odzwierciedla przede wszystkim przeszłość Polski jako kolonialnego łupu Rosji i Niemiec. W interesie mocarstw kolonialnych było segregowanie i izolowanie Polaków na zwalczające się frakcje rozdzielone politycznymi granicami oraz murami nieufności i nienawiści. Od czasu mordu politycznego Polski podczas rozbioru 1795 roku miliony Polaków zabito, zesłano na przymusowe przesiedlenie lub deportowano do niewolniczej pracy. Do dziś na całym świecie rozsiane są dziesiątki milionów potomków tych Polaków z ograniczoną świadomością czy nadzieją na poznanie swojego dziedzictwa i potencjalnych korzyści z niego wynikających. Dla większości z nich trudno jest zdobyć polskie obywatelstwo, czy nawet Kartę Polaka, która została wprowadzona w 2007 roku jako sposób na uznanie obcokrajowców o polskich korzeniach.
Studiując obecne badania nad Polonią i ich metodologię, widać, że większość z nich opiera się na modelu deficytowym, czyli konieczności pomocy i opieki. Prawie żadna analiza akademicka czy polityczna nie traktuje badań Polonii pod kątem możliwych korzyści, które Polonia mogłaby przynieść Polsce. Kiedy Moskwa traktowała świat zewnętrzny jako wrogie miejsce, przed którym należy się izolować i bronić, była odległą osadą ukrywającą się w bagnach i lasach. Piotr Aleksiejewicz zmienił to podejście i otworzył Moskwę na świat. Ta decyzja doprowadziła do nadania mu imienia Piotra Wielkiego. Kiedy Polacy patrzyli na świat jako na okazję do komunikowania się, a nie na zagrożenie, przed którym trzeba się chronić, zwykle na tym korzystali. Polityk, który połączy Polonię z Polską w globalną sieć współpracy ma szansę uzyskania przydomku „Wielki”.
Według danych amerykańskiego 23-go spisu ludności z kwietnia 2010 roku około 10 milionów obywateli amerykańskich ma polskie korzenie. Ponieważ tylko nieliczni z nich ubiegają się o polskie obywatelstwo, większość polskich badaczy zakłada, że nie są zainteresowani ponownym połączeniem ze starym krajem. Jest to oczywiście słuszny wniosek. Natomiast główny powód ich braku zainteresowania to nie świadoma decyzja, ale raczej słaby poziom wiedzy na ten temat. Zmiana podejścia Polonii do Polski zależy od tego jak skutecznie korzyści z kontaktów z krajem przodków są reklamowane i jak dobrze działa pomoc dla Amerykańskiej Polonii w uzyskiwaniu polskiego obywatelstwa.
Do tej pory system wypracowany przez polskich biurokratów nie ułatwia procesu ubiegania się o polskie obywatelstwo w Stanach Zjednoczonych. Większość amerykańskiej Polonii nie wie, że ma takie prawo i nie zna procedur procesu występowania o polskie obywatelstwo. Ci nieliczni, którzy zdają sobie z tego sprawę, uważają, że proces jest uciążliwy, zagmatwany i prowadzący praktycznie do nikąd. Po pierwsze, musimy zrozumieć, że mniej niż 98% amerykańskiej Polonii mówi po polsku i ma kontakt z polską ambasadą lub konsulatami. Przeciętny Amerykanin ma powierzchowną wiedzę o Polsce. Po drugie, Amerykanie są przyzwyczajeni do solidnej, wysokiej jakości reklamy i zwykle nie zajmują się wyszukiwaniem trudno dostępnych informacji. Umieszczenie zawiadomienia na stronie internetowej Ambasady RP dotyczącej Karty Polaka nie jest skutecznym sposobem na komunikowanie się z amerykańskim odbiorcą.
Prawdą jest, że większość amerykańskiej Polonii nie jest zainteresowana podwójnym obywatelstwem. Wielu w Polsce dochodzi do wniosku, że powodem tego jest jakiś dziwny amerykański gen, rezultat amerykańskiego konsumpcjonizmu. Takie rozumowanie to dobra wymówka dla osób odpowiedzialnych za kampanię motywującą Polonię do składania wniosków o polskie obywatelstwo. Główną przyczyną takich konkluzji to nie fakt, że naukowcy są źle poinformowani, ale raczej, że manipulują faktami, żeby osłonić odpowiedzialnych urzędników, których resorty finansują badania nad Polonią.
Aby zainteresować Amerykanina jakąś nową inicjatywą, trzeba zrozumieć zwyczaje i poziom organizacji tego społeczeństwa. Przeciętny Amerykanin przyzwyczajony jest do wysokiej jakości, agresywnej i asertywnej reklamy, z którą spotyka się codziennie na każdym kroku. Wspomnienie czegoś mimochodem lub udostępnienie informacji na nieuczęszczanej stronie internetowej nie jest skuteczne i nie jest w stanie zmotywować odbiorców w Stanach Zjednoczonych do niczego. Oczekiwaną normą jest to, że ludzie odkładają słuchawkę, jeśli ktoś dzwoni z propozycją sprzedaży lub ofertą rozważenia jakiegoś nowego pomysłu. Dobrą zasadą jest Reguła Siedmiu, sformułowana przez eksperta marketingu dr Jeffrey Lant’a. Lant twierdzi, że aby przeniknąć do świadomości kupującego i dokonać znaczącej penetracji rynku, należy skontaktować się z nowym klientem co najmniej siedem razy w ciągu 18 miesięcy. Jeżeli nie skontaktowano się z osobą co najmniej siedem razy na różnych poziomach informacji, propozycje nie zostały odpowiednio przedstawione, aby zostały nawet zauważone.
Żeby usprawnić proces uzyskiwania polskiego obywatelstwa, trzeba rozpocząć od zmiany podstaw organizacyjnych polskiej biurokracji. W kraju kolonialnym, najważniejsza funkcja urzędnika to kontrola petenta. Urzędnik ocenia jak petenci wywiązują się z obowiązków nałożonych na nich przez urząd. W wolnym kraju, urzędnik powinien pełnić rolę usługową. To on powinien być oceniany jak wywiązuje się z wyznaczonego mu zadania. Dla przeciętnego Amerykanina, który jest drugim, trzecim, czwartym pokoleniem Polonii, podejście postkolonialne jest niezrozumiałe. Jeśli to on ma zabiegać o polskie obywatelstwo, dla niego jest to sygnał, że polskiej stronie tak na prawdę na nim nie zależy.
Od czasu chrztu w 966 roku Polska systematycznie rozwijała się terytorialnie, politycznie i gospodarczo. XIV wiek był cezurą od kiedy Polska bardziej aktywnie zaistniała w międzynarodowej debacie na poziomie akademickim. Szczodry dar królowej Jadwigi pozwolił Uniwersytetowi Jagiellońskiemu, założonemu w 1364 roku rozwijać się i służyć interesom Polski. Po zakończeniu II wojny światowej, a zwłaszcza od czasu wyzwolenia z uścisku Związku Radzieckiego w 1989 roku, Polska cieszy się pokojem i względną niepodległością. Najwyższy czas, aby znacząca liczba polskich uczelni została odpowiednio dofinansowana i rozpoczęła pracę nad włączeniem Polonii w struktury kulturowe, ekonomiczne i militarne Polski. Zwiększenie o 50% liczby Polaków świadomie współpracujących w globalnych strukturach łańcuchów dostaw i przepływu informacji dramatycznie poprawi status, pozycję polityczną, produkcję gospodarczą i bezpieczeństwo Polski. Aktywne i przemyślane włączenie Polonii w struktury państwa polskiego pomogłoby Polsce zająć pozycję w czołówce światowego dialogu na temat stanu obecnego i przyszłości połączeń międzynarodowych między krajami, kulturami, narodami, religiami i gospodarkami.
Wydziały Polonii.
Polskie uczelnie i elity akademickie powinny mieć możliwość badania Polonii w sposób zinstytucjonalizowany, zorganizowany i systematyczny. W 1991 r. Ośrodek Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego opublikował raport Kształtowanie się polityki migracyjnej w Polsce w latach 1989-2016, z którego wynika, że polityka migracyjna została sformułowana po raz pierwszy w 1991 roku i opierała się głównie na doświadczeniach innych krajów Unii Europejskiej. Biorąc pod uwagę szerokie doświadczenie migracyjne Polski od czasów 3-go rozbioru w 1795 roku, opieranie polityki Polski wobec Polonii na doświadczeniach innych krajów wykazuje, że Polska nie zaangażowała się poważnie w badanie jej migracji. Weźmy pod uwagę motywację finansową takich badań. Biuro ds. Migracji powołano w 1993 roku nie jako wynik zaleceń polskich naukowców czy strategicznej kalkulacji polityków, ale bardziej jako odpowiedź na możliwości finansowania dostępne za pośrednictwem Unii Europejskiej.
W 2013 r. Kancelaria Prezydenta RP opublikowała odezwę o konieczności zdefiniowania strategii na rzecz migracji. Jest to chwalebna sugestia. Trudno jednak oczekiwać, żeby taka strategia była skutecznie sformułowana bez zaangażowania polskiego środowiska akademickiego. Badania te powinny koncentrować się na opracowaniu koncepcji roli Polonii w zwiększaniu powiązań Polski z innymi krajami i być skoordynowane ze strategią rozwoju państwa.
Dotychczasowe podejście polskiego rządu do Polonii jest przypadkowe i opiera się na deficytowym modelu. Migracja jest rozumiana jako problem, który należy ograniczyć lub jako obowiązek pomocy dla dotkniętych przez los. Takie podejście nie uwzględnia potencjalnych korzyści dla Polski, które Polonia mogłaby przysporzyć. Brakuje starannej analizy Polonii pod kątem ewentualnych zysków dla Polski. Nierealistyczne jest oczekiwanie, że urzędnicy państwowi opracują odpowiedni model relacji Polska–Polonia uwzględniający wszystkie aspekty takich relacji. Jest to zbyt skomplikowane zadanie, żeby je powierzać strategicznemu wizjonerstwu urzędników.
W artykule z 2016 r. Centrum Badań nad Migracjami na temat kształtowania polskiej polityki migracyjnej w latach 1989-2016 nie wspomina się ani razu amerykańskiej Polonii, największym segmencie polskiej diaspory. Jest to oczywisty dowód na to, jak fragmentaryczne i niekompletne jest obecne podejście do Polonii. Polityka migracyjna Polski z lipca 2011 roku to szczegółowy 137 stronnicowy dokument opracowany przez grupę roboczą ds. przygotowania Strategii Migracyjnej Polski, powołaną w ramach Zespołu do Spraw Migracji. O Stanach Zjednoczonych napisano tam: „Charakterystycznym przykładem są Stany Zjednoczone, w przypadku których spis z roku 2000 ujawnił około 450 tys. osób urodzonych w Polsce. Status pozostałych członków diaspory, urodzonych już poza granicami Polski, jest trudny do określenia w sposób jednoznaczny”; ani słowa więcej; ani słowa o 10-ciu milionach Amerykanów, którzy zadeklarowali w spisie ludności swoje polskie pochodzenie.
"Polska nierządem stoi" to stwierdzenie, które miało uspokoić sąsiadów Polski i zapewnić jej bezpieczeństwo. Historia uczy nas, że stało się odwrotnie. Kiedy Polska była postrzegana jako słaba i rozbrojona, jej sąsiedzi zjednoczyli się w ataku i wyeliminowali Polskę z mapy świata. Dziś polski rząd wydaje środki na ugłaskiwanie tych, którzy są wrogo nastawieni do Polski w złudnej nadziei, że powstrzymają swoje ataki. Część z tych funduszy można byłoby przeznaczyć na badania Polonii w celu stworzenia oryginalnego polskiego modelu koordynacji 40 milionów Polaków i 20 milionów Polonusów w spójną strukturę międzynarodową. Od polskiego rządu zależy, jak potraktuje swoją diasporę. Polonia sama w sobie jest zbyt słaba i rozdrobniona, by się zorganizować, wykształcić, zjednoczyć, wzbogacić, a następnie wspierać Polskę jako wierni synowie i córki ojczyzny.
Popiół i diament to powieść z 1948 roku, która posłużyła za scenariusz filmu z 1958 roku w pod tym samym tytułem. W powieści Jerzy Andrzejewski przedstawia "popioły" - pokolenie zniszczone przez hekatombę II wojny światowej. Pyta, czy są jakieś diamenty wyhartowane w tyglu apokalipsy, które mogą stanowić kamienie węgielne nowej przyszłości Polski. Polska powinna szukać diamentów wśród popiołów Polonii i szlifować je, żeby nabrały odpowiedniego blasku. Zamiast modelu deficytu, badania nad Polonią powinny być postrzegane jako szansa na wzmocnienie potencjału Polski. Priorytetem powinno być zaplanowanie modelu wykorzystania Polonii do budowania przyszłości Polski w wielowektorowej strukturze globalnych zależności. Skupianie się głównie na historii Polonii ogranicza ją do pierwszego etapu trzystopniowej analizy, która musi obejmować przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Taka analiza wymaga utworzenia wydziałów Polonii na polskich uniwersytetach. Jeśli będą odpowiednio zaprojektowane i połączone ze strategicznym planem politycznego i gospodarczego rozwoju Polski, szansa na zatrudnienie ekspertów do spraw Polonii powinna dorównać możliwościom finansowym dostępnym obecnie z funduszy Unii Europejskiej.
Polska to największy kraj w Europie, którego obywatele stracili polityczną tożsamość po rozbiorze 1795 roku. Miliony z nich zginęło, miliony zostały deportowane lub wyemigrowały zaludniając świat jako polska diaspora. Polonia ma wyjątkową wartość dla Polski w dzisiejszym świecie globalizacji, jeśli będzie umiejętnie wykorzystana jako atut w budowie globalnej sieci komunikacji. Obowiązkiem niepodległej Polski jest studiowanie Polonii i dzielenie się tą wiedzą ze światem. Polonia to nieodkryty klejnot, diament globalnej łączności, który powinien być wydobyty ze zgliszcz polskiej porozbiorowej katastrofy politycznej. Jeśli zostanie doprowadzona do pełnego blasku, Polonia może stać się kamieniem węgielnym, opoką komunikacji Polski ze światem w wymiarach kulturowym, ekonomicznym i bezpieczeństwa narodowego. Miejmy nadzieję, że polskie uczelnie będą odpowiednio dofinansowane, aby otworzyć Wydziały Polonii i rozpocząć systematyczne interdyscyplinarne badania Polonii jako demograficznego potencjału i do tej pory nie w pełni wykorzystanego skarbu Polski.