W dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku w Teheranie odbyło się spotkanie przywódców koalicji antyhitlerowskiej (tzw. Wielkiej Trójki): prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta, premiera Wielkiej Brytanii Winstona Churchilla i przywódcy ZSRR Józefa Stalina. Tam zapadły kluczowe decyzje w sprawie zakończenia II wojny światowej, tam też sprzedano Europę Środkowo-Wschodnią za obietnicę wsparcia Ameryki w wojnie z Japonią.
Jeszcze w 1941 r. Stalin był przecież sojusznikiem Hitlera. To dzięki efektywnie prowadzonej polityce i wpływowi sowieckiego wywiadu, komunistyczna Rosja stała się wpływowym mocarstwem decydującym o losach świata XX wieku, a jej dyplomacja potrafiła skutecznie stać się dominującą siłą, dyktującą światu nowy porządek.
Stalin zdawał sobie sprawę, że utworzenie przez aliantów drugiego frontu było w 1943 roku niemożliwe, jednak zażądał od aliantów politycznej ceny, którą oni zdecydowali się zapłacić. Tą ceną była Europa Środkowo-Wschodnia. Wokół Roosevelta i Churchilla działali sowieccy szpiedzy, którzy bezpośrednio wpływali na politykę przywódców Zachodu. Czy historia nie zatoczyła kręgu i nie powtarza się znów?
Po dwóch spotkaniach Biden–Putin, Rosja odkryła swoje karty i zażądała od NATO i Stanów Zjednoczonych nowego podziału świata. Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji można zapoznać się z dwoma dokumentami, które wyraźnie mówią, że żadne z państw, które powstało po upadku Związku Sowieckiego nie może zostać przyjęte do NATO.
Drugi warunek tego swoistego ultimatum mówi, że NATO musi wycofać swoje siły z terenów Europy Środkowo-Wschodniej. Nie będzie można prowadzić żadnych ćwiczeń wojskowych na tych terenach, ani instalować żadnej nowoczesnej infrastruktury wojskowej.
Ta cyniczna propozycja skierowana jest nie do Unii Europejskiej czy do państw wchodzących w jej skład, lecz bezpośrednio do Stanów Zjednoczonych, a jej ceną — w domyśle — jest nieangażowanie się Rosji po stronie Chin za oddanie państw Europy Środkowo-Wschodniej pod wpływy Rosji.
Przypominam, że 4 lipca 1943 roku w niewyjaśnionych do końca okolicznościach zginął gen. Sikorski — lider polskiego państwa, co ułatwiło aliantom podejmowanie późniejszych decyzji w sprawie Polski. W Stanach Zjednoczonym jak i w Wielkiej Brytanii polonijna prasa była poddana alianckiej cenzurze. Wiadomość o ustaleniach z Teheranu nie została opublikowana, aby Prezydent Roosevelt mógł wygrać wybory. Liderzy Kongresu Polonii amerykańskiej zostali przez niego cynicznie oszukani. Nie działała polska dyplomacja, a prosowiecka propaganda skutecznie blokowała wszelkie przejawy promocji polskiej racji stanu.
A jak będzie dzisiaj? Czy państwa Europy Środkowo-Wschodniej podejmą wspólny wysiłek w obronie ich suwerenności. Czy amerykańska Polonia, po rozbijaniu jej przez komunistyczną agenturę i jej przejęciu przez zachodnie agencje, jest w stanie zmobilizować się jak w 1944 r. do obrony polskiego narodu? Czy potrafimy uczyć się i wyciągać wnioski z historii, czy po prostu damy się znów rozegrać rosyjskiej i zachodniej agenturze, aby w imię międzynarodowego pokoju poświęcić znów narody Europy Środkowo-Wschodniej?
Przestańmy się dzielić i przypinać sobie łatki gorszych i lepszych patriotów. Teraz w sytuacji kolejnego zagrożenia potrzeba nam jedności. Polska suwerenność jest znów zagrożona. Pozdrawiam z Milwaukee.