Oni też “zachowali się jak trzeba”

Pamiętajmy o nich!



Jest taki polski bohater, „żołnierz wyklęty”, pochowany na jednym z cmentarzy w Milwaukee, a nazywa się Edmund Banasikowski — pułkownik Wojska Polskiego, dowódca Grupy Dywersyjnej „Wachlarz”, Zastępca w Inspektoracie F okręgu wileńskiego Armii Krajowej. Wiosną 1945 roku został aresztowany przez NKWD. Zdołał zbiec z więzienia i przedostać się do Warszawy. Wobec narastającego terroru sowieckiego i represji wobec byłych żołnierzy AK, podjął decyzję o wyjeździe z kraju. Wiosną 1946 roku przedostał się do Szwecji, a w 1951 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie zamieszkał na stałe w Milwaukee. W Wisconsin pełnił funkcję przewodniczącego Kongresu Polonii Amerykańskiej (1960–1977). Był korespondentem Radia Wolna Europa, laureatem nagrody literackiej Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie (1989). Pełnił również przez długi okres funkcję prezesa Stowarzyszenia Polskich Kombatantów w Milwaukee. 10 czerwca 1989 został powołany do Oddziału Rady Narodowej RP na terenie Stanów Zjednoczonych. Nikt jednak nie wie, że płk Edmund Banasikowski jest jednym z pierwszych autorów, który w książce „Na zew Ziemi Wileńskiej” wydanej w 1990 roku pierwszy wspomniał o bohaterskim akcie sanitariuszki Danuty ”Inki” Siedzikównej. W latach 90 pamięć o żołnierzach wyklętych nie przebijała się w polskich mediach.

Na innym cmentarzu św. Wojciecha w Milwaukee znajduje się duża kwatera wojskowa żołnierzy polskich i Amerykanów polskiego pochodzenia. Znajdują się tam mogiły Polaków, uczestników różnych wojen. Są tam żołnierze Błękitnej Armii, Polaków z różnych amerykańskich wojen, są tam żołnierze 2 Korpusu, pancerniacy generała Maczka, na niektórych nagrobkach oficerskich są wkomponowane ryngrafy i symbole orderów Virtuti Militari. W większości miast, w których zamieszkiwali Polacy w Ameryce znajdują się takie kwatery. Nie wszystkie są w dobrym stanie. Nie ma już tak wiele organizacji polskich, aby mogły sprawować pieczę nad nimi. Polskie placówki dyplomatyczne odwiedzają te kwatery o których posiadają wiedzę lub mają do nich blisko. Warto, by stworzyć wirtualną mapę polskiego dziedzictwa narodowego na której również znajdowałyby się polskie kwatery wojskowe i groby wybitnych Polaków. Już samo miasto Milwaukee byłoby wielkim miejscem na takiej mapie.

Polska jest przecież wszędzie tam, gdzie biją polskie serca, od Kamczatki, po Alaskę, od Afryki Południowej, do fiordów Norwegii. Bardzo łatwo zjednać rozbitą Polonię wokół wspólnego celu wpisanego w polski kod genetyczny – dbałość o groby tych, którzy walczyli o wolną Polskę. Warto też uhonorować rodziny tych bohaterów, przyznając im pośmiertne odznaczenia. Większość z nich nigdy takich odznaczeń nie otrzymała, a ich rodziny czasami nawet nie znają zasług ich ojców. Spowodowało by to znaczne ożywienie polskiej diaspory. Nikt nie pamięta o zasługach tych, którzy — jak to wojsko spod Giewontu — usłyszało granie słynnego złotego rogu z „Wesela” Wyspiańskiego, przybyło zza oceanu bić się za wolną Polskę. Mówię o amerykańskich żołnierzach „Błękitnej Armii”, a których rodziny są aktywne w amerykańskim życiu. Niektórzy z nich pełnią poważne pozycje w amerykańskiej administracji, wojsku, biznesie i w polityce. Dlatego w imię „polskiej sprawy”, pamiętajmy o nich. Oni też “zachowali się jak trzeba”.

Link do zdjęć z polskiej kwatery na cmentarzu św. Wojciecha w Milwaukee.

Artykuł pierwotnie ukazał się w Tygodniku Solidarność.

Fotografie: Marcin Murawski.





Nie sposób w tak krótkim czasie wymienić́ wszystkich zasług pułkownika Banasikowskiego. Jego bogate, pełne heroizmu i patriotyzmu życie zasługuje na specjalną monografię. Działalność́ Edmunda Banasikowskiego należy do „złotych lat” Polonii w Wisconsin.

Czytaj dalej...