Dnia 15 marca 1000 r. — a więc 1025 lat temu — zakończył się zjazd gnieźnieński, który trwał od 7 marca. Oficjalnym powodem organizacji tego wydarzenia była pielgrzymka cesarza Ottona III, władającego wówczas Świętym Cesarstwem Rzymskim, do grobu św. Wojciecha, misjonarza i męczennika zamordowanego przez Prusów trzy lata wcześniej. Otton poznał Wojciecha podczas jego pobytu w Rzymie. To wydarzenie miało przełomowe znaczenie polityczne i religijne dla Polski.
Pielgrzymka stała się okazją do spotkania z polskim księciem Bolesławem zwanym później Chrobrym, synem Mieszka I i Dobrawy, późniejszym królem Polski, koronowanym w 1025 r. Mieszko I zmarł w 992 r., pozostawiając po sobie czterech synów i córkę. Urodzony w 967 r. Bolesław szybko przejął władzę po zmarłym ojcu i wygnał swoich (przyrodnich) braci. Rozpoczął mozolne umacnianie pozycji Polski w ówczesnych realiach Europy.
Będąc człowiekiem ochrzczonym, urodzonym dwa lata po chrzcie Polski, doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że chrystianizacja chroni ziemie polskie przed najazdami i daje sposobność do nawiązania bliższych kontaktów z krajami Europy Zachodniej. Dobra okazja do wzmocnienia pozycji nadarzyła się po śmierci Wojciecha, biskupa Pragi (kanonizowanego już w 999 r.). Wypędzony z Czech biskup znalazł schronienie na dworze Chrobrego, a następnie wyruszył na misję chrystianizacyjną do Prus, gdzie w 997 roku poniósł męczeńską śmierć. W tym momencie Polska zyskiwała świętego, którego grób znalazł się w Gnieźnie.
Oficjalnym celem wizyty Ottona III było pozyskanie szczątków Wojciecha, wykupionych przez Bolesława od Prusów. Warto dodać, że polski książę zapłacił za zwłoki Wojciecha złotem w ilości równej wadze jego ciała.
Młodemu, zaledwie 20-letniemu cesarzowi zależało przy tym, już na gruncie politycznym, by uzyskać poparcie dla jego idei utworzenia zachodniego cesarstwa uniwersalistycznego, złożonego z prowincji, zarządzanych przez królów. Jedną z nich obok Galii, Italii i Germanii miała być Sclavinia (Słowiańszczyzna) z Bolesławem na jej czele.
Ciekawostką może być fakt, że Otton III miał częściowo słowiańskie pochodzenie. Jego matką była Teofano, bizantyjska księżniczka, ale babką po ojcu była czeska księżniczka Liutgarda, wnuczka Wacława I – a więc pochodzenia słowiańskiego. To mogło wpływać na jego przychylne nastawienie wobec Bolesława.
Ottonowi III w podróży do Gniezna miała towarzyszyć liczna świta złożona z niemieckich możnych, duchownych i rycerzy. Podróż ta była nie tylko pielgrzymką, ale też demonstracją siły i prestiżu cesarza. Z kolei Bolesław zorganizował zjazd z niespotykanym w ówczesnej Europie rozmachem – zapewnił wyżywienie, zakwaterowanie i bezpieczeństwo cesarskiej świty liczącej setki osób. To było nie tylko grzecznościowe, ale i polityczne przedstawienie możliwości młodego państwa.
Koronacja pierwszego króla Polski, obraz Jana Matejki (według ówczesnej historiografii Bolesław Chrobry został koronowany przez Ottona III podczas zjazdu gnieźnieńskiego). (Źródło: Wikipedia)
Otton III ostatni odcinek drogi przeszedł pieszo, a nawet boso, jako celowy gest pokory. Naśladował w ten sposób tradycje pielgrzymkowe, ale też podkreślał duchowy charakter swojej wizyty – i symbolicznie oddawał cześć nowemu świętemu Słowian.
Tuż przed Gnieznem powitał go biskup poznański Unger. Po odwiedzeniu grobu świętego, między 7 a 15 marca 1000 r., odbyła się seria spotkań z polskim księciem. Podczas zjazdu doszło przy tym do kilku symbolicznych wydarzeń. Choć Chrobry nie został oficjalnie koronowany podczas zjazdu, Otton III symbolicznie nałożył na jego głowę cesarski diadem – akt bez precedensu, interpretowany przez niektórych jako zapowiedź przyszłej koronacji.
Wręczył mu także kopię włóczni św. Maurycego. Wręczenie kopii świętej włóczni Bolesławowi miało ogromne znaczenie symboliczne – oryginał był insygnium cesarskim. Przekazanie tej relikwi było uznaniem jego władzy na równi z innymi monarchami chrześcijańskimi. Do dzisiaj zachował się jej grot przechowywany w Muzeum Katedralnym w Krakowie.
Z kolei książę Bolesław przekazał cesarzowi relikwie św. Wojciecha — jego ramię — choć Otton liczył na przekazanie całych szczątków. Istnieje przypuszczenie, że cesarz nocował w specjalnie przygotowanej dla niego drewnianej rezydencji książęcej. Według niektórych źródeł była ona jedną z najokazalszych budowli w Gnieźnie i miała pełnić funkcję reprezentacyjną.
Wizyta miała też wymiar dyplomatyczny wobec Czech. Czechy, z których pochodził św. Wojciech, były wtedy w cieniu Polski. Spotkanie cesarza z Bolesławem (a nie z czeskim władcą) podkreślało, że to Polska była głównym partnerem cesarstwa w regionie.
W trakcie prowadzonych rozmów cesarz przedstawił Bolesławowi swoją koncepcję utworzenia cesarstwa, która spotkała się z przychylnym przyjęciem polskiego księcia. Bolesław z kolei uznany został za „przyjaciela cesarstwa” (amicus imperatoris). Tytuł ten nadany przez Ottona III oznaczał nie formalne wasalstwo, ale partnerskie uznanie. Był to niezwykły wyraz szacunku dla władcy spoza Świętego Cesarstwa Rzymskiego.
Efektem zjazdu gnieźnieńskiego była także decyzja papieża Sylwestra II o utworzeniu kościelnej metropolii gnieźnieńskiej (arcybiskupstwa), pierwszej na ziemiach polskich podlegającej bezpośrednio papieżowi. Na jej czele postawiono Radzima Gaudentego, brata zamordowanego św. Wojciecha. Dodatkowo utworzono podległe arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu nowe biskupstwa w Krakowie, Kołobrzegu i Wrocławiu. Powołanie arcybiskupstwa gnieźnieńskiego wzmocniło pozycję Polski, dając jej faktyczną samodzielność poprzez uniezależnienie się od arcybiskupstwa magdeburskiego.
Warto odnotować, że przybycie Ottona do Gniezna i jego spotkania z Bolesławem znacznie wzmocniły pozycję polskiego księcia wśród państw sąsiadujących z Polską. Bolesławowi zależało na godnym przyjęciu cesarza, ofiarował mu m.in. oprócz relikwii św. Wojciecha także trzystu zbrojnych. – był to nie tylko symbol siły, ale też realne wsparcie militarne, które cesarz mógł wykorzystać w swoich kampaniach.
Jak pisze niemiecki biskup Thietmar w swojej Kronice z początku XI wieku, po zakończeniu zjazdu Chrobry odprowadził orszak cesarski aż do Magdeburga:
Trudno uwierzyć i opowiedzieć, z jaką wspaniałością przyjmował wówczas Bolesław cesarza i jak prowadził go przez swój kraj aż do Gniezna. Gdy Otto ujrzał z daleka upragniony gród, zbliżył się doń boso ze słowami modlitwy na ustach. Tamtejszy biskup Unger [biskup poznański] przyjął go z wielkim szacunkiem i wprowadził do kościoła, gdzie cesarz zalany łzami, prosił świętego męczennika o wstawiennictwo, by mógł dostąpić łaski Chrystusowej. Następnie otworzył zaraz arcybiskupstwo. Arcybiskupstwo to powierzył bratu wspomnianego męczennika Radzimowi [...]. Po załatwieniu tych wszystkich spraw cesarz otrzymał od księcia Bolesława wspaniałe dary i wśród nich, co największą sprawiło mu przyjemność, trzystu opancerzonych żołnierzy. Kiedy odjeżdżał, Bolesław odprowadził go z doborowym pocztem aż do Magdeburga, gdzie obchodzili uroczyście niedzielę palmową [24 marca]. [Wikipedia]
Zjazd gnieźnieński odnotował również Gall Anonim w Kronice Polskiej, pisząc o przepychu i gościnności gospodarza towarzyszącej organizacji zjazdu, co wywołało podziw i szacunek cesarza Ottona III. Był to świadomy zabieg dyplomatyczny, który miał zbudować prestiż Chrobrego.
Bolesław przyjął go tak zaszczytnie i okazale, jak wypadało przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne wprost cuda; najpierw hufce, przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to tania pstrokacizna, byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie [...]. Zważywszy jego chwałę, potęgę i bogactwo cesarz rzymski zawołał w podziwie: Na koronę mego cesarstwa, to co widzę większe jest niż wieść głosiła [...]. A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na zadatek przymierza i przyjaźni [...] i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwoźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się przyjaźnią, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. [Wikipedia]
Choć jego relacja jest barwna i często cytowana, to trzeba zauważyć, że powstała około 1115 r. — a więc prawie sto lat później — tak, że wiele z zawartych tam opisów to raczej interpretacja propagandowa niż wierna kronika.
Włócznia Świętego Maurycego wręczona Bolesławowi Chrobremu przez Ottona III w Gnieźnie. (Źródło: Wikipedia)
Niestety, dobre relacje z Ottonem III zakończyła jego przedwczesna śmierć, dwa lata po zjeździe gnieźnieńskim. Chrobremu przyszło czekać na koronę 25 lat, gdyż władzę w cesarstwie przejął kuzyn zmarłego Henryk II (zwany skądinąd „Świętym”), nieprzychylny Polsce, z którym Chrobry rozpoczął wojny.
Wewnątrz cesarstwa zjazd gnieźnieński był krytykowany przez niektóre niemieckie elity – widziały one Ottona jako zbyt przyjaznego wobec „barbarzyńskich” Słowian. Po jego śmierci ta polityka została porzucona przez Henryka II, który wprawdzie był głęboko religijny (kanonizowany w 1146 r.), ale był również bezlitosnym politykiem dążącym do podporządkowania sobie sąsiadów, w tym Polski.
Bolesław Chrobry, który sam zaczął podporządkowywać sobie państwa słowiańskie zależne dotąd od Cesarstwa Niemieckiego, w 1002 roku zajął Łużyce, Milsko i Miśnię, a rok później — Czechy. W 1018 roku zwyciężył w wyprawie na Ruś Kijowską i zdobył Kijów. Henryk II domagał się hołdu lennego z Czech, jednak odmowa księcia polskiego stała się podstawą wojny niemiecko–polskiej.
Gdy Henryk II zmarł 13 lipca 1024 r., zniknęła główna przeszkoda polityczna koronacji Bolesława. W 1025 r. Bolesław uzyskał prawdopodobnie zgodę nowego papieża Jana XIX na swoją koronację, choć nie ma na to bezpośredniego dokumentu.
Nie zachowała się też bezpośrednia relacja z samej ceremonii, ale historycy uważają, że odbyła się w Gnieźnie, wiosną 1025 r., najprawdopodobniej w kwietniu lub maju. Bolesław koronował się, zostając tym samym pierwszym królem Polski. Akt ten oznaczał pełne uniezależnienie Polski od cesarstwa i kościoła niemieckiego a Polska wkraczała w ten sposób do grona chrześcijańskich królestw Europy jako pełnoprawny partner.
Chrobry zmarł — prawdopodobnie z przyczyn naturalnych, być może na skutek chorób związanych z wiekiem — 17 czerwca 1025 roku, czyli zaledwie kilka miesięcy po swojej koronacji na króla Polski. Miał w chwili śmierci około 58 lat, co jak na średniowieczne warunki było dość zaawansowanym wiekiem. Po jego śmierci tron objął jego syn Mieszko II Lambert, który również koronował się na króla (jeszcze w 1025 r.).